Sławomir Janicki, bramkarz GKP Stilonu, przebywa obecnie w poznańskim szpitalu i oczekuje kolejnych operacji. Golkiper gorzowskiej drużyny doznał kontuzji podczas ostatniego spotkania w Wodzisławiu Śląskim, z Piastem Gliwice.
W spotkaniu, które zostało rozegrane w ubiegłą sobotę w Wodzisławiu Śląskim, w 35. minucie Sławomir Janicki wybiegł do piłki. Niestety niefortunnie dla zawodnika, prawa noga zrobiła uślizg, a lewa noga została. Bramkarz GKP Stilonu Gorzów doznał kontuzji stawu skokowego oraz złamania kości strzałkowej. Od niedzieli przebywa on w poznańskim szpitalu. We wtorek do Poznania wybrali się włodarze gorzowskiego klubu. O zdrowie naszego golkipera zapytaliśmy dyrektora Wojciecha Ignysia. - Z wizualnej strony jest dobrze. Humor mu dopisuje. Nikt o nim nie zapomina, wręcz przeciwnie. Z medycznej strony trudno na dzień dzisiejszy odpowiedzieć czy się czuje dobrze, sam jednak twierdzi, że go nie boli. - przyznaje.
Sławek jest już po pierwszym zabiegu, jednak na pewno nie była to jego ostatnia operacja. - Pierwszy zabieg to był zabieg, który miał skorygować pracę lekarzy w Wodzisławiu. W niedzielę w Poznaniu lekarze jeszcze raz, pod narkozą, nastawili mu tą kontuzjowaną stopę. Z tego, co wiemy jest to już idealnie złożony staw skokowy. Sławek będzie miał jeszcze dwie operacje. Jedną będzie miał w najbliższy czwartek lub niedzielę. To będzie operacja polegająca na ingerencji w kostne rzeczy w stawie. Druga operacja będzie za około kolejne dwa tygodnie i to będzie już ingerencja w tkanki miękkie, wszystkie wiązadła. - informuje nas dyrektor Ignyś.
Jak przekazał nam dyrektor Ignyś, Sławek otrzymuje bardzo dużo wiadomości od fanów z życzeniami powrotu do zdrowia. Zawodnik bardzo dziękuje wszystkim kibicom za wszelkie wsparcie, które otrzymuje oraz bardzo serdecznie pozdrawia, podchodząc optymistycznie do obecnej sytuacji.
W zakładce Multimedia możecie wysłuchać całej wypowiedzi dyrektora GKP Stilonu Gorzów, Wojciecha Ignysia.