Gorzowscy urzędnicy chcą kolejnych podwyżek

fot. archiwum

W lipcu 2018 roku podwyżki w wysokości 300 zł brutto dostali wszyscy pracownicy Urzędu Miasta Gorzowa oraz administracji i obsługi oświaty, pomocy społecznej, żłobków, DPS-ów, bibliotek, Powiatowego Urzędu Pracy, Ośrodka Sportu i Rekreacji czy Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej – to ponad 2,2 tys. osób. Co oznaczało dodatkowe obciążenie dla budżetu miasta w wysokości 6,8 mln zł. Źródłem pokrycia podwyżek były przede wszystkim środki pochodzące z rozliczenia wykonania budżetu za 2017 rok.

Jak się okazuje, teraz urzędnicy chcą kolejnych podwyżek. Jednak tym razem wzrostu wynagrodzeń domagają się tylko i wyłącznie pracownicy Urzędu Miasta Gorzowa. Chcą, aby ich pensje zostały podwyższone o 300-500 złotych brutto niezależnie od stanowiska. Prezydent Jacek Wójcicki podkreśla, że jest gotowy do rozmów i rozumie oczekiwania pracowników, ale podwyżki nie są wcale taką łatwą sprawą.

- Kwestia wynagrodzeń to niebywale ważny aspekt funkcjonowania urzędu. Wiem o tym, bo to właśnie ja, 2 lata temu wyszedłem z inicjatywą podwyżek w wysokości 300 zł dla wszystkich. Rozmawiamy z pracownikami i wiemy, że chcieliby lepiej zarabiać. Rozumiemy te oczekiwania, ale wprowadzenie podwyżek, to dla urzędu są zawsze trudne działania, bo stanowią stałe i trwałe obciążenia budżetu. Chcę jednoznacznie powiedzieć, że dobre zarobki urzędników są naszym priorytetem. Jednak wprowadzanie zmian w tym względzie, wymaga rzetelnej analizy finansów miasta, nie tylko w danym roku, ale w perspektywie kolejnych lat – mówi w rozmowie z portalem gorzowianin.com Jacek Wójcicki, prezydent Gorzowa.

Dlatego też póki co, urzędnicy nie mają co liczyć na podwyżki w takiej kwocie, jak oczekują. Jednak prezydent podkreśla, że ma nadzieję wypracowania wspólnego kompromisu pomiędzy oczekiwaniami pracowników, a możliwościami budżetu miasta.