Bartosz Zmarzlik tworzy historię

- Jak najszybciej chciałem dopasować się do toru, żeby ten motor zasuwał do przodu ze startu i po trasie. Moim zdaniem wyjścia spod taśmy miałem w pierwszej części niezłe, ale prostej nie miałem. Po łuku mój motor się zbierał, ale na prostej było średnio. Potem zgubiłem to całkiem, ale na ostatnie dwa biegi pozmienialiśmy w drugą stronę. Mieliśmy plan i ogólnie wszystko zagrało tak, jak powinno. Czasem trudno jest od razu zaryzykować - ocenił swój występ Bartosz Zmarzlik.

Zmarzlik bardzo dobrze poradził sobie z rywalami w biegu półfinałowym, mimo że pretendujących do finału było wielu. - Zdecydowanie najlepiej czułem się w biegu półfinałowym, w finale też, ale nie aż tak. W biegu półfinałowym tak mi się kleił motocykl, że aż poczuł, że w końcu to jest to, czego szukałem przez całe zawody. Cieszę się, że miałem od razu po półfinale finał, bo miałem bardzo blisko i nic nie ruszaliśmy, skoro wszystko było dobrze - skomentował swoją dyspozycję.

Wielu żużlowców i kibiców chwaliło zawody, które zapewniły ogromną dawkę emocji i dobrego ścigania. - Pierwsze takie ciekawe zawody odkąd jeżdżę. Wszystko zależało od tego, jak daleko motocykl pociągnął. Można było iść po płocie, a znowu jak był wykręcony, to trzeba było przyczepności po krawężniku. Mega tor, mega atmosfera, mega Grand Prix - powiedział podekscytowany Bartosz Zmarzlik. - Szczerze mówiąc, nie pamiętam takiego GP. Nawet jak jeździłem, będąc dzieckiem, to oczywiście były mijanki, ale nie tyle, co dziś. Właściwie od pierwszego biegu dużo się działo. Zawodnicy wysuwający się na pierwszą pozycję, nagle jechali czwarci, a czwarci pierwsi. Super - powiedział zwycięzca Grand Prix Polski we Wrocławiu. - Tak szybko wszystko się zmieniało i tak szybko trzeba było podejmować decyzje, że potem trzeba to jeszcze raz na świeżo przeanalizować. Z chęcią obejrzę dzisiejsze Grand Prix - dodał.

Czytaj więcej na portalu speedwaynews.pl w artykule pt. "Bartosz Zmarzlik tworzy historię: Mieliśmy plan i ogólnie wszystko zagrało"