• Dziś /0°
  • Jutro /8°
Wiadomości

Nie żyje 15-latek. Czy koledzy trafią do więzienia?

25 marca 2019, 13:42, red
fot. gorzowianin.com
O rozpijanie oraz nieumyślne spowodowanie śmierci 15-letniego Mateusza są oskarżeni jego dwaj koledzy - Mirek G. i Paweł N. Prokurator żąda surowej kary, 2 lat i 3 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności. Natomiast obrońcy nastolatków chcą kary w zawieszeniu. Wyrok w tej sprawie poznamy na początku kwietnia.

W poniedziałek 25 marca w Sądzie Rejonowym w Gorzowie zostały wygłoszone mowy końcowe w sprawie śmierci 15-letniego Mateusza. Koledzy zmarłego 15-latka – Mirek G. i Paweł N. są oskarżeni o rozpijanie osoby małoletniej, a także narażenia małoletniego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia oraz nieumyślnego spowodowania śmierci.

Tuż przed mowami końcowymi zostali przesłuchani kolejni świadkowie w tej sprawie, w tym matka zmarłego Mateusza. Chłopiec na co dzień przebywał w rodzinie zastępczej i przyjeżdżał do Ciecierzyc, kiedy uciekał ze szkoły lub z domu zastępczego.

- Wiedziałam, że Mateusz pił alkohol, ale robił to po kryjomu. Widziałam go tylko dwa razy jak był pijany. Często nocował u Pawła, bo to był jego najlepszy przyjaciel. Jak uciekał ze szkoły, to zostawał właśnie u Pawła. W niedziele 14 stycznia 2018 roku wrócił do domu około godz. 16, następnie około godz. 18.30 dostał telefon i powiedział „czekajcie na mnie, ja do was biegnę”. Jak wyszedł z domu, tak już nie wrócił. Następnego dnia dowiedziałam się, że Mateusz nie żyje od mojej sąsiadki – opowiada Iwona D., matka zmarłego Mateusza.

Z zeznań kolegów i koleżanek 15-latka i oskarżonych wynikało, że Mateusz często pił alkohol, bo miał ciężką sytuacją w domu. Do tego uciekał z rodzin zastępczych, nie miał co jeść i spał po lasach. To właśnie wtedy Mateuszowi pomagał Paweł, dawał mu ciuchy i jedzenie. Kiedy 15-latek został znaleziony martwy przy drodze, miał swoim organizmie 3,3 promila alkoholu. Jak opowiada biegły, który przeprowadzał sekcję zwłok, chłopiec był w stanie narkotycznym. Miał zaburzenia świadomości, wymiotował, był senny, a do tego miał zaburzenia motoryczne. Tak objawia się upojenie alkoholowe, kiedy w organizmie ma się pomiędzy 3, a 4 promile. Mateusz nie miał obrażeń zewnętrznych, a do jego śmierci przyczyniło się wychłodzenie organizmu.

W mowach końcowych prokurator Dorota Kędra-Kosmowska wnioskowała o karę łączną 2 lat i 3 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności. Natomiast mecenas Anna Wichlińska, obrońca Mirka G. wnioskowała o warunkowe zawieszenie kary, a mecenas Błażej Kowalczyk, obrońca Pawła N. wnosił o warunkowe zawieszenie kary lub o karę bezwzględną, ale do 1 roku pozbawienia wolności, tak aby nastolatkowie mogli starać się odbywanie kary w systemie wolnościowym, pod nadzorem elektronicznym. -

- Kara, którą proponuje prokurator jest karą surową, a wręcz drakońską. Kara, którą proponuje mecenas Wichlińska jest karą łagodną, ale sprawiedliwą. Oskarżeni w świetle kamer mieli odwagę, aby przyznać się i wyrazić żal oraz skruchę za to co się stało. Są to sprawcy incydentalni, a to zdarzenie naznaczyło ich na całe życie – tłumaczył mecenas Błażej Kowalczyk.

Sędzia Magdalena Kowalczyk zdecydowała o odroczeniu ogłoszenia wyroku do czwartku 4 kwietnia. Jak tłumaczyła musi dokładnie przeanalizować cały materiał dowodowy i wnioski zarówno prokuratora, jak i obrońców. - Bardzo żałuję tego co się stało, gdybym mógł, chciałbym cofnąć czas – powiedział Mirek G.


Podziel się

Komentarze


Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości