Bez tego zawodnika ciężko wyobrazić sobie skład Gorzowskiego Klubu Koszykówki. Miał on duży wkład w sukces jakim niewątpliwie jest awans do drugiej ligi koszykówki. Tomasz Ejsmont, bo o nim mówimy podzielił się z nami swoimi odczuciami dotyczącymi sezonu.
Zakończyliście sezon awansem do drugiej ligi, jakbyś podsumował te rozgrywki?
Na pewno nie był to łatwy sezon, poziom poszedł w górę, dwie porażki na początku sezonu spowodowały, że praktycznie musieliśmy wygrać wszystkie mecze do końca sezonu, bo to jedynie dawało nam szanse udziału w gry w barażach, skończyliśmy ligę na drugim miejscu ostatecznie z trzema porażkami, co nas bardzo cieszyło, gdyż automatycznie znajdowaliśmy się w turnieju półfinałowym.
Spodziewałeś się tego, że awansujecie?
Od początku myślałem pozytywnie o tym zespole. Większość nas jest z Gorzowa, więc nie trudno było zadbać o dobrą atmosferę w drużynie, gdyż znamy się dobrze. Wiedzieliśmy, że nie możemy tego zmarnować, przyszedł do nas doświadczony trener, trenowaliśmy pięć razy w tygodniu to wszystko spowodowało, że nasza ciężka praca obróciła się w sukces.
Byłeś najskuteczniejszym zawodnikiem drużyny gorzowskiej w bieżących rozgrywkach, pojawiają się już jakieś oferty z innych klubów czy zostajesz w GKK?
Wiesz to nie jest tak łatwo, ciężko jest, aby ktoś Cię zauważył w 3 lidze, jest to liga regionalna, więc nie było okazji, aby się pokazać na szerszym horyzoncie. Jeśli wystartujemy w 2 lidze to prawdopodobnie będę reprezentował barwy Gorzowskiego Klubu Koszykówki.
Jak się układała współpraca z kolegami z Gorzowa w tym sezonie?
Bardzo dobrze, wspieraliśmy się nawzajem na boisku, jak i po za nim. W finałowym turnieju w Sosnowcu obcięliśmy się na "irokezy", wszyscy patrzyli na nas jak na jakiś kosmitów, a my robiliśmy swoje, bawiliśmy się grą. Tak naprawdę ten turniej pokazał jak kompletną jesteśmy drużyną.
Łatwo być liderem zespołu?
Nie uważam się za lidera, myślę że to cały nasz zespół był jednym wielkim liderem, począwszy od trenera skończywszy na zawodnikach. Jeśli chodzi o mnie to na boisku starałem się wywiązywać jak najlepiej z mojej roli, wiem że jeszcze dużo pracy jest przede mną. Druga liga tak naprawdę zweryfikuje nasze umiejętności, tam nikt już nie odpuszcza, gra zaczyna się bardziej siłowa i szybsza.
Jak wygląda dzień wzięty z życia koszykarza?
Na co dzień uczęszczam do Studium Medycznego w Gorzowie. Po zajęciach jest trochę czasu aby w "Strefie Formy" popracować nad elementami siłowymi, później jest czas na regeneracje, no i wieczorem udaje się na trening koszykarski.
Mając przed oczami to wszystko co się dzieje z gorzowskim sportem, jak myślisz, uda się drużynie GKK przystąpić do rozgrywek drugoligowych?
Trzeba myśleć pozytywnie o tym wszystkim, staraliśmy się o ten awans trzy sezony, głupio byłoby to zmarnować, jest naprawdę dobra okazja, aby w końcu gorzowska męska koszykówka zaistniała na mapie Polski. Miejmy nadzieję, że miasto to w końcu zauważy i pomoże nam w wystartowaniu do nowego sezonu więc wszystkich kibiców którzy są spragnieni męskiej koszykówki zapraszam już na nasze mecze! Na końcu chciałbym pozdrowić moich ziomeczków z teamu!