Gorzów czeka na elektryfikację

fot. gorzowianin.com

Wbrew powszechnej opinii nie jest to umowa na elektryfikację linii z Gorzowa do Krzyża, jedynie na wykonanie tzw. studium wykonalności, czyli opracowania mającego pokazać czy sama elektryfikacja ma sens, ile będzie kosztować i czy w ogóle jest na nią zapotrzebowanie.

- Dla nas to historyczny moment, wiele lat czekaliśmy na tę chwilę. Przez cała lata tylko się mówiło, natomiast dzisiaj się to dzieje – mówiła na konferencji prasowej minister Elżbieta Rafalska.

O tym, co dziś odbyło się w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim pisaliśmy już w marcu 2017 roku w artykule pt. „Elektryfikacja coraz bliżej”, oraz kilka miesięcy później – w lipcu 2017 roku, w artykule pt. Kolejny krok ku elektryfikacji linii 203. Jeszcze kilka lat temu PLK nie widziało realnego uzasadnienia elektryfikacji tej linii, ponieważ pomiędzy Krzyżem a Kostrzynem jest zbyt mały ruch towarowy.

- PKP Polskie Linie Kolejowe szacuje, że elektryfikacja 1 kilometra linii to wydatek rzędu 3 milionów złotych. Trasa Krzyż - Gorzów - Kostrzyn, to 102 kilometry. Inwestycja musiałaby kosztować 306 milionów złotych – mówił w rozmowie z portalem gorzowianin.com, Zbigniew Wolny z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.

Od tego czasu niewiele się zmieniło. W urzędzie, przy licznie zgromadzonych dziennikarzach, z udziałem minister Pracy i Rodziny Elżbiety Rafalskiej doszło do podpisania umowy. Wiemy, że opracowanie dokumentacji kosztować będzie 5 milionów złotych, a projekt ma być gotowy w 2019 roku. Dopiero wówczas dowiemy się, czy elektryfikacja ma sens, a jeżeli tak, to kiedy mogą ruszyć ewentualne prace i ile będą kosztować.

- Mam nadzieję, ze w nowej perspektywie unijnej 2021-2027 elektryfikacja tej linii stanie się faktem – mówiła Rafalska. - Niektórzy marzą o Pendolino, my tu, w XXI wieku musimy walczyć o elektryfikację – dodała minister.