Właściciele zaniedbanej suczki skazani

fot. Fundacja Anaconda

Wyrok w tej sprawie zapadł dziś przed gorzowskim Sądem Rejonowym. Byli właściciele psa, mieszkańcy podgorzowskiego Bogdańca nie stawili się na rozprawie. Kilka tygodni temu, na poprzednim posiedzeniu sądu zeznania składał mężczyzna, któremu odebrano prawa do psa. Twierdził on wówczas, że to nie jego pies i jest niewinny. Sąd ostatecznie nie dał wiary zeznaniom Roberta B. i skazał jego oraz jego żonę (Dorotę B.) na karę 8 miesięcy pozbawienia wolności, warunkowo zawieszając ją na okres dwóch lat. Małżeństwo musi też wpłacić nawiązkę po 2 500 złotych (łącznie 5 000 złotych) na konto fundacji Anaconda.

Przypomnijmy, w styczniu 2017 roku wolontariusze z fundacji Anaconda zostali wezwani na interwencję do jednego z domów w Bogdańcu. Tam znaleźli psa uwięzionego na łańcuchu, który nie miał możliwości schronienia się do budy. Jak opisywali – jego stan był zły. Jako że na posesji nie było nikogo, wolontariusze zostawili informację w sąsiedztwie z prośbą o pilny kontakt.

Kilka dni później fundacja otrzymała telefoniczne zgłoszenie, że na posesję jednego z mieszkańców wsi Jeżyki (w gminie Bogdaniec) przybłąkał się pies z wrośniętym w szyje łańcuchem. Po przybyciu na miejsce okazało się, że to ten sam pies, którego wolontariusze widzieli w Bogdańcu. Pies miał dużą, zainfekowaną ranę, która była następstwem wrośniętego w szyję łańcucha. Suczkę zabrano do lecznicy weterynaryjnej, a do Urzędu Gminy w Bogdańcu trafi wniosek fundacji o odebranie psa właścicielom. W międzyczasie trwało już leczenie suczki. 3 lutego przeprowadzono operację usunięcia łańcucha, później zaopatrzono jej ranę. Po kilkunastu dniach Goja zaczęła wracać do zdrowia.