• Dziś /0°
  • Jutro /8°
Wiadomości

Zaniedbali suczkę. Czy usłyszą wyrok?

22 listopada 2017, 19:54, mk
fot. fundacja Anaconda
5 grudnia przed Sądem Rejonowym w Gorzowie zapadnie wyrok w sprawie oprawcy suczki Goi. Pies trafił pod opiekę fundacji Anaconda w bardzo złym stanie. Był wychudzony, w szyję wrośnięty miał łańcuch.

Kolejna rozprawa przeciwko byłym właścicielom suczki odbyła się w miniony wtorek. Przed gorzowskim Sądem Rejonowym zeznania składał między innymi mężczyzna, któremu odebrano skrzywdzoną suczkę. Mężczyzna jednak twierdzi, że jest niewinny, bo nie jest właścicielem zwierzęcia.

Co innego mówią przedstawiciele fundacji Anaconda, którzy w styczniu 2017 roku zostali wezwani na interwencję do jednego z domów w Bogdańcu. Tam znaleźli psa uwięzionego na łańcuchu, który nie miał możliwości schronienia się do budy. Jak opisywali – jego stan był zły. - Na miejscu zastaliśmy dużego, przestraszonego psa, wciśniętego w kąt szopki na terenie posesji. Światło latarki ukazało wymiar ludzkiego okrucieństwa - na psiej szyi była ogromna rana. Właściwie była to warstwa żywego mięsa, pod którą skrył się łańcuch – relacjonowali na portalu społecznościowym wolontariusze z Anacondy. Jako że na posesji nie było nikogo, wolontariusze zostawili informację w sąsiedztwie z prośbą o pilny kontakt.

Kilka dni później (17 stycznia) fundacja otrzymała telefoniczne zgłoszenie, że na posesję jednego z mieszkańców wsi Jeżyki (w gminie Bogdaniec) przybłąkał się pies z wrośniętym w szyje łańcuchem. Po przybyciu na miejsce okazało się, że to ten sam pies, którego wolontariusze widzieli w Bogdańcu. Pies miał dużą, zainfekowaną ranę, która była następstwem wrośniętego w szyję łańcucha. Suczkę zabrano do lecznicy weterynaryjnej, a do Urzędu Gminy w Bogdańcu trafi wniosek fundacji o odebranie psa właścicielom.

W międzyczasie trwało już leczenie suczki. 3 lutego przeprowadzono operację usunięcia łańcucha, później zaopatrzono jej ranę. Po kilkunastu dniach Goja zaczęła wracać do zdrowia. Na postawienie zarzutów byłym właścicielom suczki trzeba było poczekać dłużej. Pierwsza rozprawa przeciwko Robertowi i Dorocie B., którzy zostali oskarżeni o znęcanie się nad zwierzęciem, odbyła się w sierpniu 2017 roku.

Wyrok w tej sprawie ma zapaść 5 grudnia tego roku. Oskarżyciel chce roku więzienia w zawieszeniu, zwrotu 7 500 złotych kosztów leczenia oraz wpłacenia nawiązki na fundację w wysokości 2 000 złotych.


Podziel się

Komentarze


Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości