Z raportu „Parkingi, a transport zbiorowy w miastach" wynika, że w naszym mieście zarejestrowanych jest ponad 90 tysięcy pojazdów, mieszkańców jest ponad 123 tysiące. Oznacza to, że na 1000 mieszkańców przypada 736 pojazdów. Dla porównania, w Gdańsku jest to 414 pojazdów na 1000 mieszkańców, w Łodzi 574 a w pobliskim Poznaniu 658 pojazdów. Przy tym nasze miasto powierzchniowo jest o wiele mniejsze niż wspomniane metropolie. Dlatego jest ciasno i będzie jeszcze ciaśniej.
Oprócz korków, które generują ogromne koszty dla samych mieszkańców, w raporcie zwrócono także uwagę na problem braku miejsc parkingowych. Jak już wspominaliśmy, w Gorzowie zarejestrowanych jest ponad 90 tysięcy pojazdów (dokładnie 91 200 aut). Oznacza to, że biorąc pod uwagę minimalne wymiary miejsca postojowego, czyli 5 × 2,3 m, to pojazdy te w sumie potrzebują 1 048 800 metrów kwadratowych powierzchni, czyli 1,04 km2, gdyby postawić je obok siebie. Prosto więc można wyliczyć, że jest to 1,22% procenta naszego miasta, albo ok. 147 pełnych boisk piłkarskich. Do tego wszystkiego należy doliczyć też pojazdy spoza Gorzowa, bo często właśnie osoby dojeżdżające do pracy spoza miasta, generują ruch na ulicach. A im gorszej jakości aglomeracyjny transport publiczny, tym chętniej wybierają auta.
Tymczasem liczba miejsc postojowych w gorzowskiej strefie płatnego parkowania, obejmującej ulice położone w centrum miasta i w jego bezpośrednim obrębie to 941. Przy okazji jakiejkolwiek większych impreza, ale też podczas zwykłych, codziennych godzin szczytu, wszyscy kierowcy w centrum się nie zmieszczą. Na jedno płatne miejsce parkingowe w mieście przypada więc... 97 samochodów! W Poznaniu, w którym liczba pojazdów na 1000 mieszkańców jest blisko połowa mniejsza, liczba miejsc parkingowych jest 10-krotnie większa (9382).
Skąd w Gorzowie tyle aut w przeliczeniu na jednego 1000 mieszkańców? Odpowiedź jest bardzo prosta. To zasługa ułomnego systemu komunikacji miejskiej. Dobrym tego przykładem jest osiedle Europejskie. Nowi mieszkańcy, zamiast osiedlać się w centralnych dzielnicach, w gęstej zabudowie, zasilają znacznie oddalone od centrum miasta. Najczęściej dopiero po tym, jak deweloper postawi budynek na środku pola, mieszkańcy zaczynają domagać się stworzenia odpowiedniej infrastruktury, również komunikacyjnej. Na początku, czasem przez wiele lat, jej nie ma, co zmusza do korzystania z samochodu. Potem, nawet jeśli miasto w końcu, często dużym kosztem, stworzy alternatywę w postaci transportu publicznego, wielu potencjalnych pasażerów pozostaje w swoich autach z przyzwyczajenia, albo dlatego, że jazda zatłoczonym autobusem jest zbyt długa. Co więcej, to zjawisko działa na zasadzie kuli śniegowej, bo okazuje się, że skoro ułomne miasto rozrosło się tak daleko od centrum, to warto zbudować dom lub blok jeszcze dalej. W efekcie w centrum Gorzowa coraz rzadziej się mieszka, choć wciąż się tam pracuje. A do pracy trzeba dojechać... samochodem.
Dziadek do Orzechów I Grand Royal Ballet
22 grudnia 2024
kup bilet |
|
Czerwone Gitary. Diamentowe 60-lecie
2 marca 2025
kup bilet |
|
Chór i orkiestra Alla Vienna
23 listopada 2024
kup bilet |
|
Najpiękniejsze melodie świata, czyli od opery do musicalu!
1 marca 2025
kup bilet |