• Dziś 10°/3°
  • Jutro /4°
Wiadomości

Człowiek demolka z Borowskiego

7 marca 2017, 20:25, mk
Roztrzaskane meble, zdemolowany dom, zniszczenia na klatce schodowej. Taką gehennę od dłuższego czasu przechodzi jedna z mieszkanek ulicy Borowskiego. Ma syna, który chory jest na schizofrenię paranoidalną, gdy on wraca ze szpitala, ona ucieka do rodziny czy znajomych.

39-latek znany jest gorzowskim policjantom, bardzo często do mieszkania przy Borowskiego przyjeżdża zespół ratownictwa medycznego. W tym roku policja w mieszkaniu była 4 razy, w ubiegłym roku zanotowano tam 8 interwencji. Za każdym razem stróże prawa wzywani są, gdy mężczyzna dostaje ataku agresji.

60-letnia matka obawia się o swoje zdrowie i życe. Gdy syn wpada w furię, niszczy wszystko co napotka na swojej drodze. Kobieta boi się, że pewnego razu i jej zrobi krzywdę. Dlatego też gdy tylko widzi pierwsze niepokojące oznaki, natychmiast opuszcza mieszkanie. Znaleźli się ludzie dobrej woli, którzy oferują schronienie przestraszonej kobiecie. 60-latka myśli o tym, aby kupić sobie działkę i na lato chce wynieść się do altanki. Lecz gdy nadejdą chłody znowu będzie musiała wrócić do domu.

Kobieta już nie naprawia zniszczonego sprzętu i mebli – to nie ma sensu. -Syn wróci ze szpitala i znowu wszystko zniszczy – mówi pani Monika, matka Ariela M. Jedynym ratunkiem dla niej jest umieszczenie syna na długotrwałe leczenie w ośrodku zamkniętym. I taki wniosek został złożony do gorzowskiego sądu. Wszyscy tam dobrze znają temat Ariela M., sprawa jest w toku, brakuje tylko paru dokumentów. 3 lata temu w gorzowskim sądzie odbyła się rozprawa przeciwko Arielowi. Ten oskarżony był o znęcanie się nad rodziną. W trakcie sprawy sędzia zmienił jednak kwalifikacje czynu i mężczyzna sądzony był jedynie za zakłócanie miru domowego. Wówczas sąd wymierzył mu karę grzywny w wysokości 450 złotych.

Ariel M. 55 razy w ciągu ostatnich trzech lat trafiał na oddział psychiatryczny gorzowskiego szpitala. Za każdym razem 39-letni mężczyzna krępowany jest kaftanem bezpieczeństwa. Niejednokrotnie w ujęciu furiata ratownikom medycznym pomagali policjanci. Zdarzało się, że mężczyzna do szpitala zabierany był wprost z ulicy. Na jednym ze skrzyżowań kierował ruchem drogowym...


Podziel się

Komentarze


Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości