Wiadomości

Płyną pieniądze dla hodowców drobiu

26 stycznia 2017, 19:37, mk
fot. Anna Warchoł
Są pieniądze na odszkodowania dla hodowców. Pierwsze wypłaty już na dniach. Wiemy też ile kosztowała akcja uboju i utylizacji ponad miliona ptaków.

Na początku grudnia nikt nie spodziewał się, że ptasia grypa tak szybko się rozprzestrzeni i że z planowanych maksymalnie 300 tysięcy sztuk drobiu, do gazu pójdzie ponad milion. Takie czarne scenariusze rysowali wtedy nasi informatorzy z gminy Deszczno i nikt nie chciał dać im wiary. Jednak to co przewidzieliśmy – stało się faktem.

25 stycznia wojewoda lubuski był w Warszawie i rozmawiał w sprawie odszkodowań z ministrem rolnictwa. Portalowi gorzowianin.com udało się dowiedzieć, że pieniądze na odszkodowania już są. W pierwszej kolejności zabezpieczono na ten cel kwotę 9 milionów złotych. Jeszcze kilka tygodni temu głośno mówiono o kwocie 70 milionów. Skąd więc taka różnica? - Wypłatę odszkodowań musieliśmy podzielić na etapy. Wnioski o odszkodowania przygotowują i podpisują lekarze weterynarii. Na początku epidemii w naszym województwie były problemy z poprawnym działaniem służb weterynaryjnych, w związku z czym są zaległości związane z dokumentacją – mówił dziś w wywiadzie dla naszego portalu wojewoda lubuski Władysław Dajczak.

Teraz służby dysponują konkretnymi danymi i mogą rozpocząć procedury związane z wypłatą odszkodowań. Nie oznacza to, że każdy pieniądze dostanie. Przypomnijmy, że wypłaty odszkodowań i ich wysokość może być uzależniona od tego, czy hodowcy stosowali na swoich farmach zasady bioasekuracji. Portal gorzowianin.com dowiedział się nieoficjalnie, że było z tym różnie. - Fermy podlegają stałej kontroli lekarzy weterynarii. Ci byli niejednokrotnie na widłach wynoszeni z terenu gospodarstwa przez ich właścicieli – mówił nasz informator. Jednak udowodnić celowe działania rolnikom będzie trudno. Śledztwo w tej sprawie wciąż prowadzi gorzowska prokuratura.

Wiadomo dokładnie ile nas – podatników kosztowała akcja gazowania i utylizacji zarażonego drobiu. Do naszego regionu z Tarnowa przyjeżdżały specjalistyczne ekipy, które zajmowały się ubojem zwierząt. Dokładniej – pomieszczenie w którym przebywało ptactwo było uszczelniane, następnie wpompowywany był do niego dwutlenek węgla. Ptactwo po jakimś czasie padało. Następnie na miejsce przyjeżdżali strażacy, którzy za pomocą aparatury sprawdzali poziom dwutlenku węgla. To oni decydowali, czy wojsko może już wejść na farmę, aby załadować na ciężarówki ubity drób. Ten był wywożony do firm zajmujących się utylizacją padłych zwierząt. Cała ta procedura – powtórzona w naszym regionie 16 razy – kosztowała 3 miliony złotych.

To oczywiście nie koniec, bo teraz spływać będą kolejne wnioski o odszkodowania. - Jeżeli będą dalsze wyceny przygotowane przez lekarzy weterynarii, wojewoda wystąpi do ministra finansów o uruchomienie kolejnych środków. Zrobiliśmy pierwszy szacunek, będą następne. Być może będzie to kwota 70 milionów może więcej, a może nawet mniej – mówił wojewoda Dajczak.

Marcin Kluwak

Marcin Kluwak

marcin.kluwak@gorzowianin.com

Podziel się

Komentarze

Elvis
Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Imprezy


Pozostałe wiadomości