Wiadomości

Na fermach nie przestrzegano zasad?

19 grudnia 2016, 14:19, mk
Czy rolnicy dostaną odszkodowania za zlikwidowane fermy? Sprawa nie jest tak oczywista, bo okazuje się, że nie wszyscy stosowali się do podstawowych zasad bioasekuracji. Prościej mówiąc - nie wszyscy dopełnili ciążących na nich obowiązków.

Bioasekuracja – słowo dość skomplikowane dla przeciętnego Kowalskiego, ale już doskonale znane hodowcom. I powinno być jeszcze bardziej znane dla wszystkich hodowców, którzy maja fermy w obszarze, gdzie występuje wyjątkowo groźny i wysoce zaraźliwy szczep ptasiej grypy. Tak jednak nie było – Główny Inspektor Weterynarii dopatrzył się w jednostkowych przypadkach zaniechań, a to już wystarczyło, aby wirus przedostał się do innego środowiska - Zwierzęta w gospodarstwach drobnych, a w już szczególności w tych fermach dużych nie mogą mieć kontaktów z ptactwem dzikim. Karma musi być odpowiednio zabezpieczona – strój musi być odkażany. Jeżeli te zasady byłyby przestrzegane na nie byłoby dziś tego problemu – tłumaczy Włodzimierz Skorupski, główny lekarz weterynarii. Wniosek jest jeden – zasady przez hodowców nie były przestrzegane. – Skoro wirus się dostał do środka do kurnika, więc gdzieś ten łańcuch ochrony pękł – dodaje minister.

Głównym, pierwotnym źródłem zakażenia wirusem są dzikie ptaki. Na kolejnych farmach powodem zakażenia był brak bioasekracji. - Nie jestem w stanie powiedzieć w jaki sposób doszło do zakażenia. Na wszystkich farmach, na których wykryto wirus ptasiej grypy były prowadzone kontrole przez inspektorów Powiatowego Inspektoratu Weterynarii i na podstawie tych dochodzeń nie w każdym przypadku zostało ustalone źródło zakażenia – mówiła dr Katarzyna Lasiecka z Głównego Inspektoratu Weterynarii.

Jak się okazuje, w resorcie Rolnictwa i Rozwoju Wsi prowadzone są prace nad wprowadzeniem nowego rozporządzenia dotyczącego bioasekuracji. Ci, którzy nie dopełnili ciążących na nich obowiązków będą mieli problemy z uzyskaniem odszkodowania. - Brak biasekuracji i niedopełnienie obowiązków przez hodowcę będzie brane pod uwagę jako jeden z głównych determinant wypłaty odszkodowań dla hodowców – dodaje Lasocka.

Jak podaje Gazeta Wyborcza, prokuratura w Gorzowie wszczęła już dochodzenie w tej sprawie. Śledczy sprawdzają, czy w czasie wybuchu epidemii w gminie Deszczno zachowano wszystkie zalecane procedury. Przeanalizowane ma być też postępowanie hodowców. Prokuratura podkreśla, że śledztwo prowadzone jest w sprawie i nikomu póki co nie postawiono zarzutów.  

Policja, wojsko, służby weterynaryjne, zakłady utylizacyjne – ogromne przedsięwzięcie logistyczne związane z likwidacją ognisk ptasiej grypy jest bardzo kosztowne – wojewoda zwrócił się do ministerstwa o zabezpieczanie na ten cel 70 milionów złotych.

Marcin Kluwak

Marcin Kluwak

marcin.kluwak@gorzowianin.com

Podziel się

Komentarze

Elvis
Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Imprezy


Pozostałe wiadomości