Wiadomości

Wojsko ładuje, ciężarówki wywożą [wideo]

18 grudnia 2016, 14:00, mk
Ogromne siły i środki są zaangażowane w akcję ubijania i wywożenia ptactwa z całego terenu gminy Deszczno pod Gorzowem. Operacja, która miała być wykonana w jeden dzień – wbrew zapewnieniom władz - potrwa jeszcze bardzo długo.

Do Gorzowa w trybie pilnym ściągnięte zostały dodatkowe policyjne siły. Jeden z naszych czytelników pisze, że wczoraj (w sobotę 17.12) kilkanaście policyjnych radiowozów przyjechało do akademika przy Piłsudskiego. Później pojechali na „sygnale” w kierunku centrum. Są to jednostki SPPP ze Szczecina. Wszystko przez konieczność zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom gminy Deszczno i okolicznych miejscowości. Patrole policyjne przez 24 godziny na dobę pilnują zakażone gospodarstwa, policjanci pełnią wartę też przy matach dezynfekujących. Na to wszystko potrzeba ogromnej ilości funkcjonariuszy, bo punktów do „obstawienia” jest bardzo dużo.

Cały czas trwa też akcja likwidacji zakażonego drobiu. Do tego celu, do gminy Deszczno przyjechały specjalistyczne ekipy chemiczne z Tarnowa – tam znajdują się zakłady chemiczne. Do każdej z zakażonych ferm przyjeżdża też cysterna. Następnie każdy kurnik jest uszczelniany, po czym wpompowywany jest do niego dwutlenek węgla. Po kilku, kilkunastu minutach całe stado pada. Cięższy od powietrza dwutlenek węgla opada i zwierzęta się duszą. Wówczas do akcji wkracza wojsko. To żołnierze z pobliskich jednostek pakują tony skażonego drobiu na specjalnie przygotowanego do tego celu ciężarówki. Ptactwo wynoszone jest ręcznie.

Po zapakowaniu i zdezynfekowaniu pojazdu, pod ścisłą eskortą policji i straży pożarnej, transport opuszcza fermę i kieruje się do dwóch zakładów. Zwierzęta z naszego terenu wywożone są do zakładów utylizacyjnych w Śmiłowie koło Piły i Cieplówku koło Sławy – tam są spalane. Koszty utylizacji są ogromne – liczone są w milionach złotych.

Z naszych informacji wynika, że transporty z padłymi zwierzętami wciąż wyjeżdżają z terenu gminy Deszczno. Wczoraj były to dwa konwoje – w niedzielę rano jeden. Jak donoszą nasi czytelnicy, z fermy w Glinku wyjeżdża co chwilę ciężarówka załadowana padłym drobiem.

Nie ma szczegółowych informacji jak odbywać ma się utylizacja zwierząt w przydomowych gospodarstwach, gdzie prywatni właściciele mają kilka – kilkanaście kur. Do naszej redakcji odezwał się jeden z mieszkańców Ulimia, który twierdzi, że od początku grudnia trzyma swoje kury zamknięte w bezpiecznym pomieszczeniu. - Wszystkie są zdrowe, nie mają żadnych objawów chorobowych, pilnuje je każdego dnia i mają być wybite. A latającego gołębia, wróbla, czy innego ptactwa, które może roznosić choroby i którego wszędzie jest pełno nikt nie ruszy – mówi mieszkaniec gminy Deszczno.  

Marcin Kluwak

Marcin Kluwak

marcin.kluwak@gorzowianin.com

Podziel się

Komentarze

Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Imprezy


Pozostałe wiadomości