Wiadomości

Falstart nowego pociągu do Trójmiasta

12 grudnia 2016, 19:51, mk
fot. Anna Warchoł (archiwum)
Brak wagonów, brak lokomotyw i wyśrubowane godziny odjazdów. W pierwszym dniu kursowania bezpośredniego połączenia do Gdyni pasażerów czekała niemiła niespodzianka. Musieli czekać na dworcu ponad półtorej godziny.

TLK Kociewie ruszyło dziś z dworca w Gorzowie w swoją pierwszą podróż. Jednak pociąg nie ruszył o 5:51 jak zakładano w nowym rozkładzie jazdy. Skład w kierunku Gdańska odjechał mocno spóźniony – aż o 93 minuty. Na miejsce dotarł z jeszcze większym opóźnieniem – 104 minuty po planowanym przyjeździe. Skąd tak ogromne opóźnienia?

Sprawa jest prosta. Przewoźnik – PKP Intercity posiada ograniczoną liczbę wagonów – jeszcze mniej ma lokomotyw, które mogłyby obsługiwać połączenia na niezelektryfikowanych liniach. Do Gorzowa o 5:34, czyli kilkanaście minut przed planowanym odjazdem pociągu do Trójmiasta przyjechać miał TLK Uznam. Problem w tym, że pociąg ten miał opóźnienie i do naszego miasta przyjechał 44 minuty później niż powinien. - Pociąg TLK Kociewie oczekiwał w Gorzowie Wielkopolskim na skład TLK Uznam, z którego miały być przepięte dwa wagony. Niestety pociąg TLK Uznam był opóźniony co skutkowało późniejszym wyjazdem składu TLK Kociewie – wyjaśniał w e-mailu do naszej redakcji Cezary Nowak, rzecznik PKP Intercity.

Wagony więc są w ciągłej eksploatacji, jeżdżą teraz pomiędzy Gorzowem a Warszawą i po przyjeździe i zapewne szybkim wyczyszczeniu dołączane są do innego składu, który już czeka na dalszą podróż. Tak samo jest z lokomotywami. Dokładnie rok temu – 13 grudnia 2015 roku do naszego miasta przyjechała nowa lokomotywa produkcji bydgoskiej Pesy. Tak zwana Gama okazała się być jednak bardzo awaryjna, kilkukrotnie trafiała już do naprawy. Teraz na trasie Gorzów – Piła, czyli na niezelektryfikowanym odcinku pociągi prowadzi lokomotywa wypożyczona z Czech.

To kolejny sygnał, aby na poważnie zająć się sprawą elektryfikacji linii 203. Bagatelizowana przez kolejne władze inwestycja doprowadziła do tego, że Gorzów jako jedyne miasto wojewódzkie pozostało bez tzw. „druta”. Wielomilionowe nakłady na nikomu niepotrzebne lotniska, utrzymywanie na siłę nierentownych połączeń Zielonej Góry ze stolicą Niemiec skutkują tym, że wciąż brakuje pieniędzy na jakże ważną elektryfikację coraz bardziej obciążonej linii kolejowej.  

Marcin Kluwak

Marcin Kluwak

marcin.kluwak@gorzowianin.com

Podziel się

Komentarze

Elvis
Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Imprezy


Pozostałe wiadomości