Wiadomości

Jakub Dłoniak: Marzeń mam jeszcze wiele

16 marca 2011, 15:46
fot. Bartosz Zakrzewski
Kolejnym sportowcem z cyklu "Oni są stąd" jest Jakub Dłoniak. Koszykarz wychowany na gorzowskich boiskach, obecnie reprezentujący ekstraklasowy Zastal Zielona Góra i mający za sobą występ w Meczu Gwiazd.
Dawid Lis: O początku Twojej zawodowej kariery może mówić w Chemiku Gorzów. Jak wspominasz swoje początki?
 
Jakub Dłoniak: Moja przygoda z koszykówką zaczęła się w Szkole Podstawowej nr 13, gdzie chodziłem do klasy sportowej o profilu koszykarskim. Później przeszedłem do Chemika, gdzie grałem we wszystkich kategoriach wiekowych od kadeta przez juniora, aż do gry i występów w trzeciej lidze.

Któremu z trenerów zawdzięczasz najwięcej?

- W podstawówce moim pierwszym trenerem był Andrzej Imański, który zapoznał mnie z podstawowymi kanonami koszykówki. Wiele lat później, jak już grałem zawodowo w koszykówkę w swojej drużynie chciał mnie mieć trener Jacek Gembal, którego darzę wielkim szacunkiem i oczywiście mój ostatni trener Tomasz Herkt, który dał mi szanse gry w ekstraklasie.

Męska koszykówka nie jest popularną dyscypliną w Gorzowie, a na pewno nie jest łatwo wybić się z tego ośrodka. Jak myślisz, co było powodem, że Tobie udało się wybić z tego miasta?

- Po prostu miłość do gry, dążenie do celu oraz wiele czasu spędzonego na
boisku.

Kiedy zaczynałeś grać w koszykówkę myślałeś, że doświadczysz gry w Ekstraklasie?

- Od młodych lat zawsze marzyłem, żeby sprawdzić się w ekstraklasie. Cieszę się, że w końcu dostałem taką szanse. Na pewno jej nie zmarnuje.

Obecnie jesteś zawodnikiem zielonogórskiego Zastalu. Co było głównym czynnikiem, że zdecydowałeś się podpisać kontrakt w Zielonej Górze?

- Po skończonym sezonie w Spójni, gdy w Gorzowie odbudowywałem formę po kontuzji, która mi się przydarzyła, zadzwonił dyrektor sportowy Zastalu i klub wyraził chęć zakontraktowania mnie. Negocjacje długo nie trwały, dzięki pomocy mojego brata szybko podpisałem kontrakt z zielonogórskim Zastalem.

Po zaledwie kilku miesiącach w Ekstraklasie zagrałeś w Meczu Gwiazd. Jaka była Twoja pierwsza reakcja, gdy dowiedziałeś się o nominacji?

- Bardzo się ucieszyłem, gdy się dowiedziałem o tej nominacji. Po chwili dostałem pierwsze sms-y od znajomych, którzy już nie mogli się doczekać szczegółów oddawania na mnie głosów. Później samo już poszło. Dużo osób z Gorzowa oraz Zielonej Góry oddało na mnie głosów za co bardzo dziękuje.

Gra w takim meczu to spełnienie Twoich sportowych marzeń? Jak wspominasz swój występ?

- Marzeń związanych z koszykówką mam jeszcze wiele, ale kilka mógłbym już skreślić z listy i na pewno do nich zalicza się występ w Meczu Gwiazd.
 
W styczniu Zastal dokonał kilku zakupów. Co możesz powiedzieć o sile zespołu? Na co was stać w tym sezonie?

- Mój zespól jest silną drużyną, ale jesteśmy beniaminkiem i naszym celem jest utrzymanie oraz gra w play-off.

Jak możesz ocenić obecny sezon w swoim wykonaniu?

- Sezon jeszcze się nie skończył, więc to jeszcze nie czas na podsumowania.

Kontrakt w Zielonej Górze podpisał również Twój brat Dawid, oczywiście w klubie piłkarskim. To dla Ciebie dobra informacja?

- Jest to dla mnie świetna informacja. Jesteśmy bardzo zżyci z sobą, wiec ucieszyłem się, gdy Dawid podpisał kontrakt z Lechią. Teraz nie będę mieć tego problemu z przemierzaniem kilometrów by mu kibicować.

Pochodzisz z Gorzowa. Nie żałujesz, że nie możesz w swoim mieście grać w kosza na wysokim poziomie? Czego według Ciebie brakuje w tym mieście, aby męska koszykówka mogła zaistnieć?

- Pewnie, że żałuję. Chciałbym kiedyś prezentować swoje umiejętności w rodzinnym mieście. Na razie gorzowska drużyna stara się o awans do 2 ligi. Na pewno pomogło by, gdyby tą drużyną zainteresował się jakiś
sponsor, no i miasto mogłoby dać więcej funduszy na funkcjonowanie męskiej drużyny.
 
Chciałbym przy okazji pozdrowić moją Natalkę oraz chłopaków z NJB!

Rozmawiał Dawid Lis


Podziel się

Komentarze

Elvis
Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości