• Dziś /5°
  • Jutro /4°
Wiadomości

Jadą rury do Gorzowa!

6 marca 2016, 14:00, Marcin Kluwak/Radio GO 101,7 FM
Prace na Rondzie Santockim mogą zakończyć się w połowie przyszłego tygodnia. To jednak optymistyczny wariant, bo do Gorzowa dopiero jadą specjalne rury, które posłużą do naprawy zawalonego kolektora ściekowego.

Mimo, że od awarii minął dokładnie tydzień, niewiele w tej sprawie się wydarzyło. Inwestorowi, czyli spółce PWiK udało się znaleźć odpowiednie rury, którymi to bez prowadzenia większych wykopów uda się naprawić zniszczony odcinek. Można powiedzieć, że na szczęście się udało, bo pierwotny plan przewidywał, że tramwaje linii 1 i 3 ruszą w trasę dopiero za dwa tygodnie.

Co było przyczyną awarii? Okazało się, że kolektor, który się zarwał powstał pod koniec lat 70-tych i został wyprodukowany z materiałów o mniejszej wytrzymałości. - Infrastruktura ma już swoje lata, choć wcześniejsze monitorowanie tych sieci i kanalizacji sanitarnej nie wskazywało na taki stopień korozji, który mógłby skutkować tego rodzaju awarią - wyjaśniał w rozmowie z Radiem GO 101,7 FM dyrektor PWIK Bogusław Andrzejczak. Na jednym z krótkich odcinków kolektora nastąpiło załamanie kanału. Cześć gruntu do tego kanału wpadło tarasując odpływ ścieków. - Całe szczęście, że tuż obok jest dodatkowy system kanalizacji sanitarnej, który pozwolił nam na utworzenie bajpasu i ścieki popłynęły dalej do oczyszczalni - mówił Andrzejczak.

Jak tylko rury dotrą do Gorzowa, ruszy wymiana uszkodzonej części kolektora. Po naprawie, teren trzeba będzie uporządkować i przywrócić do pierwotnego stanu. - Nadzór musi odebrać wszystkie te prace, łącznie z zabezpieczeniem trakcji energetycznej, czyli linii zasilającej tramwaje. Trzeba sprawdzić czy nie ucierpiały tory tramwajowe. Policja – inżynier ruchu muszą także odebrać drogę – opowiada w Radiu GO Bogusław Andrzejczak. Jeżeli służby zdecydują, że wszystko jest tak jak należy, to ruch wokół Ronda Santockiego zostanie przywrócony. - Przewidujemy, że nie stanie się to nie wcześniej jak w połowie tygodnia – tłumaczy Andrzejczak.

Szacunkowy koszt naprawy to ok. 100 tysięcy złotych. Jednak dokładna suma będzie znana po wykonaniu prac. W swoim budżecie PWIK rocznie na usunięcie awarii przeznacza ok. 4 milionów złotych. W ciągu 12 miesięcy dochodzi do 40-50 takich zdarzeń – informuje Radio GO.

Fotoreportaż



Podziel się

Komentarze


Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości