• Dziś 10°/8°
  • Jutro 13°/8°
Wiadomości

Derby bez niespodzianki

5 marca 2016, 22:01, Dawid Lis
Warta Gorzów w pojedynku pucharowym podejmowała dzisiaj Stilon. Niespodzianki nie było i to niebiesko-biali zagrają w kolejnej rundzie. Mecz obejrzało kilkaset osób.

Zdecydowanym faworytem tego starcia był Stilon i to właśnie ten zespół od początku był w ofensywie. Już w 3. min po dograniu Damiana Szałasa w dobrej sytuacji znalazł się Łukasz Maliszewski, ale piłkę wypiąstkował Robert Wojsznis. Chwilę później golkiper Warty wyciągał już futbolówkę z siatki. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Tomasza Szwieca, do bramki głową trafił Michał Chyrek. Po trzech minutach kolejna ofensywna akcja Stilonu. Damian Szałas dogrywa w pole karne do Łukasza Maliszewskiego, a ten wzdłuż bramki i ponownie trafia Chyrek. Niecałe dziesięć minut gry i już 2-0 dla niebiesko-białych.

Tak naprawdę te dwie akcje dały spokojne prowadzenie Stilonowi, który wydawał się mieć spotkanie pod kontrolą. W 20. min gdyby Paweł Posmyk wykorzystał sytuacje sam na sam, to praktycznie sprawa awansu byłaby już przesądzona. Tym bardziej, że dopiero pierwszy groźny strzał gospodarze oddali po blisko 30 min gry. Do przerwy obraz gry już się nie zmienił. Stilon był w natarciu, ale więcej bramek nie zdobył.

Po zmianie stron ponownie to wyżej notowany zespół zaczął od ataków. W 50. min z dystansu uderzał Maliszewski, ale tym razem skutecznie wybronił Wojsznis. Pięć minut później do siatki niebiesko-białych mógł trafić Mateusz Arcimowicz, ale ostatecznie piłka zatrzymała się na poprzeczce. Stilon do końca miał już mecz pod kontrolą, a w ostatnim kwadransie kibice obejrzeli jeszcze dwie bramki. Najpierw hat-tricka skompletował Chyrek, a w samej końcówce wynik ustanowił Rafał Świtaj.

Po tym zwycięstwie Stilon w kolejnej rundzie okręgowego Pucharu Polski zmierzy się ze Spartakiem Deszczno.

- Różnica klas była widoczna na boisku. Wiedzieliśmy, że Stilon będzie chciał jak najszybciej strzelić bramkę i ustawić sobie mecz. Tak się niestety stało. Sytuacji dla Stilonu było sporo, ale bramki wpadły akurat po stałych fragmentach gry. Kolejny raz to boleśnie odczuwamy. Musimy nad tym pracować. Wynik w tym meczu jest dla nas sprawą drugorzędną. Mam nadzieję, że ci chłopcy wyciągną z tego spotkania wnioski na przyszłość. Przy takiej przewadze przeciwnika potrafiliśmy stworzyć sobie kilka sytuacji. Szkoda, że przynajmniej jednej bramki nie udało nam się strzelić - przyznał Sebastian Puchalski, trener Warty.

- W głowie mam przede wszystkim jedną wielką indolencję strzelecką. Tyle sytuacji, a szczególnie strzałów z dystansu, to na treningu nie wykonaliśmy. I nic nie chciało wpaść. To jest trochę niepokojące. Mieliśmy przewagę w polu i mogliśmy udokumentować ją bramkami troszeczkę wcześniej. Więcej jakości i dokładności w dokończeniu akcji powinno być z naszej strony. Dwie szybkie bramki ustawiły mecz. Mieliśmy potraktować to spotkanie jako test przed ligą i złapać trochę więcej jakości. Może jej nie brakowało w rozegraniu akcji, ale w ich wykończeniu. Jeżeli chodzi o wynik, to próba udana, ale co do skuteczności to średnio - ocenił Dariusz Borowy, szkoleniowiec Stilonu.

Warta Gorzów - Stilon Gorzów 0:4 (0:2)

Bramki: Chyrek 3 (6', 9', 76'), Świtaj 90'.

Warta: Wojsznis - Truszczyński, Żeliszewski, Zacholski, Spirzak, Mokrzycki (od 54' Rosołowicz), Stronczyński, Rejch, Jankowski (od 80' Kabaciński), Arcimowicz, Kolasa (od 70' Mierzejewski).

Stilon: Wolarek - Bil, Somrani, Zawistowski, Szwiec (od 82' Gołdyn), Wiśniewski, Maliszewski (od 73' Ogrodowski), Kaczmarczyk (od 65' Świtaj), Szałas, Posmyk, Chyrek (od 79' Mrozek).


Podziel się

Komentarze


Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości