Trzeci sezon Mirosława Daniszewskiego w ściganiu się po lodzie jest bardzo pracowity. Gorzowianin ma już za sobą kilka startów, ale do końca sezonu czeka go jeszcze kilka zawodów. Weekend nasz zawodnik poświęcił na trening.
Zamarznięte rozlewiska przy ulicy Koniawskiej w Gorzowie. Na skraju lodu stoi namiot, na tafli porozkładane drogowe pachołki i samotny jeździec jeżdżący wkoło. To Mirosław Daniszewski, nasz gorzowski jedynak w wyścigach motocyklowych na lodzie. - To miejsce miałem upatrzone już jakiś czas temu. Wcześniej jednak nie mogłem tu pojeździć bo było zbyt dużo śniegu. Teraz jest bardzo dobrze i mogę sobie spokojnie trenować - stwierdził sam zawodnik. Jednak sam trening do najspokojniejszych nie należy, bo niecodzienny hałas ściągą na lód sporo okolicznych mieszkańców, a i kierowcy przejeżdżający pobliską drogą często zatrzymują się, aby pooglądać wyczyny na lodzie.
Daniszewski przy Koniawskiej spędził całą sobotę, a w planach ma także jeżdżenie przez całą niedzielę. - Dopóki lód na to pozwoli to będę jeździł. Przygotowania do samego ścigania trwają bardzo długo, nie mogę więc sobie pozwolić, żeby trochę pojeździć i zmywać się do domu – wyjaśnił nam zawodnik.
Zapraszamy do zakładki Multimedia, gdzie znajdziecie całą naszą rozmowę z Mirosławem Daniszewskim.