Wiadomości

Ceny biletów w Gorzowie muszą być niższe!

10 września 2015, 13:29, mk
fot. Marcin Kluwak
Czy gorzowscy radni pójdą w końcu po rozum do głowy i zrozumieją, że ciągłe podwyższanie cen biletów komunikacji miejskiej przynosi odwrotny skutek od zamierzonego? Wiele miast w Polsce zdecydowało się na stworzenie przyjaznej taryfy biletowej. Może przyszedł czas na Gorzów?

W Gorzowie była już dyskusja o biletach czasowych. To rozwiązanie, stosowane w wielu podobnej wielkości miastach, wpłynęłoby korzystnie na rozwój komunikacji. Po pierwsze, jadąc nawet 1 przystanek musimy teraz płacić 3 złote. Taką samą kwotę musi zapłacić osoba, która podróżuje od osiedla Piaski na Manhattan. Gdzie tu zwykła, ludzka sprawiedliwość? Wychodzi na to, że to Ci podróżujący na krótkich odcinkach dokładają się do przejazdów tych, którzy na jednym bilecie przejadą całą trasę tramwaju. Po drugie – mając bilet czasowy, który np. za 1 zł pozwoliłby dojechać do centrum i załatwić tam sprawę, moglibyśmy zostawić pod domem samochód. Byłoby mniej korków, więcej miejsc parkingowych a i frekwencja w pojazdach komunikacji miejskiej byłaby wyższa. Niestety – pomysł przepadł. Ktoś uznał, że Gorzów jest zbyt małym miastem, aby można byłoby wprowadzić bilety czasowe. Poza tym budżet by się nie dopinał. I tu właśnie jest pies pogrzebany.

Inne spojrzenie na sprawę pozwoli zrozumieć, że wysokie ceny biletów wcale nie przekładają się na wyższe wpływy do kasy przewoźnika. Wręcz przeciwnie – jeżdżenie komunikacją miejską staje się nieopłacalne. Dołóżmy do tego jeszcze zdezelowane tramwaje i już odechciewa nam się wydawać 3 złotych na wątpliwą przyjemność podróży transportem publicznym. Zrozumiały już to władze wielu miast – pora aby zrozumiały to także władze Gorzowa.

Jak podaje portalsamorzadowy.pl, jednym z pierwszych miast w Polsce, które zdecydowały się na stworzenie przyjaznej taryfy biletowej była Biała Podlaska. Od wielu lat spadała tam liczba przewożonych pasażerów, a co za tym idzie – przychody ze sprzedaży biletów. W tym mieście postawiono nacisk na cenowe promowanie pasażerów, którzy systematycznie korzystają z komunikacji miejskiej wobec tych, którzy jeżdżą okazjonalnie. - W latach 2008-2014 cenę biletu miesięcznego w Białej Podlaskiej obniżono z 69 do 52 złotych – czytamy na stronie portalsamorzadowy.pl – Kiedy wprowadziliśmy te zmiany, wielu pukało się w głowę, ale okazało się, że mieliśmy rację. Obniżając ceny biletów, udało nam się zwiększyć liczbę pasażerów i poprawić rentowność komunikacji – wyjaśnia w rozmowie z portalsamorzadowym.pl Tadeusz Ułanowicz, były dyrektor Zarządu Komunikacji Miejskiej w Białej Podlaskiej. I co się okazało? Przez ten okres liczba pasażerów skoczyła o 26 procent, z 4 do milionów osób. Wpływy z biletów wzrosły w tym czasie o 22 procent – z 3,22 mln złotych do 3,95 mln zł.

To co u nas jest niemożliwe, np. w Tarnowie załatwiono od ręki. W lipcu br – jak informuje portalsamorzadowy.pl – o obniżce cen biletów zdecydowali radni. Cena biletu normalnego spadła z 3 złotych do 2 złotych i 40 groszy, natomiast ulgowego z 2 złotych do złotówki i 70 groszy – wylicza portal. Jak się okazuje, samorządy wciąż szukają sposobów na przyciągnięcie pasażerów autobusów i tramwajów, ponieważ ich liczba systematycznie spada. W 1990 roku w polskich miastach środki komunikacji miejskiej przewiozły łącznie 7,2 mln osób. Od tego czasu jest tylko gorzej. Łącznie w latach 2000-2013 liczba pasażerów podróżujących komunikacją miejską spadła z prawie 5 mln do 3,62 miliona. W ubiegłym roku osiągnęła katastrofalnie niską liczbę osób – 3,71 mln.

Co dają podwyżki cen biletów? Jak informuje portalsamorzadowy.pl, wzrost cen biletów to jeden z czynników przyczyniających się do spadku pasażerów komunikacji miejskiej. - Z obliczeń wynika, że w miastach średniej wielkości podniesienie cen biletów o 10-20 procent daje kilkaset tysięcy złotych rocznie, co nie pozwala na zakup nawet jednego autobusu. Tymczasem ze środków unijnych kupuje się często po kilka – kilkanaście autobusów – czytamy na stronach internetowych portalu.

Największą patologią tego systemu jest to, że samorządy podnosząc ceny biletów sięgają do kieszeni coraz bardziej niezadowolonych mieszkańców. Dodatkowe wpływy na poziomie kilkuset tysięcy złotych nijak mają się do milionowych wydatków na inwestycje i promocję po to, aby zachęcić ludzi do korzystania z komunikacji.  - Tematem będziemy się interesować, ale w pierwszej kolejności musimy wrócić do wprowadzenia w Gorzowie biletów przesiadkowych - wyjaśnia przewodniczący Rady Miasta Robert Surowiec. - Temat wprowadzenia biletów czasowych czy przesiadkowych w Gorzowie już był podnoszony, ale upadł, gdyż prezydent Jędrzejczak stwierdził, że to rozwiązanie przyniesie za dużo strat - dodaje Surowiec. 

Marcin Kluwak

Marcin Kluwak

marcin.kluwak@gorzowianin.com

Podziel się

Komentarze

Elvis
Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Imprezy


Pozostałe wiadomości