Wiadomości

Tydzień bez komputera. Czy to możliwe?

10 maja 2015, 12:53, Renata Zawadzka
Tak, życie bez komputera jest możliwe. Sprawdziłam to w zeszłym tygodniu, kiedy zepsuł mi się laptop. Dzięki temu zobaczyłam, jak wiele rzeczy mnie omijało.

Dawniej, kiedy jako humanistka byłam przeciwnikiem  wszystkich urządzeń technicznych, nie wyobrażałam sobie, że będę z nich kiedyś korzystać. Później, kiedy korzystałam już z dobrodziejstwa  internetu, nie wyobrażałam sobie, że mogę się bez nich obejść.

A jednak mogłam! Odkryłam nawet, że życie bez komputera ma ciekawszy i bogatszy smak. Zacznijmy od  kontaktów międzyludzkich: zamiast codziennych rozmów na Facebooku, spotkałam się z dawno nie widzianymi koleżankami i pijąc pyszną kawę z bitą śmietaną, spędziłyśmy w przytulnej kawiarence miłe popołudnie.

Rano, zamiast włączyć jeden z portali informacyjnych i dowiedzieć się co słychać w świecie, ubrałam dresy i powędrowałam z kijkami - trzy kilometry do najbliższego kiosku, by kupić codzienną gazetę. Po drodze spotkałam dawno niewidzianą sąsiadkę, której także zepsuł się komputer i znowu miła rozmowa. Zaglądnęłam do skrzynki na listy, zamiast otworzyć konto pocztowe i denerwować się  reklamówkami banków, biur podróży i  płytkimi dowcipami, przysyłanymi przez znajomych, którzy nie mają co robić. Niestety, w skrzynce na listy nic nie było, bo inni komputery mają sprawne.

Mój dzień wydłużył się znacznie. Nie spędzałam go już pochylona nad klawiaturą, ale oddychałam świeżym powietrzem, pieląc chwasty na mojej działce i zachwycając się przyrodą, która budzi się do życia. Kwiaty wokół mnie miały zapach, drzewa zieleniły się i mogłam je dotknąć, a ptaki przelatywały wesoło śpiewając.

Czy to wszystko spotkało by mnie w świecie wirtualnym? Raczej nie, bo ten świat nie jest prawdziwy i o tym często zapominamy, ekscytując się np. plotkarską stroną. Wieczorem zamiast czytać książkę z ekranu komputera, wyjęłam z biblioteczki papierowy egzemplarz i z radością wsłuchiwałam się w szelest kartek, które pożółkłe, wskazywały na upływ czasu. Nie ciągnęło mnie do kontaktów z całym światem, by cieszyć się z tego co jest blisko.

I tak sobie myślę, pochylona nad listem do dawno niewidzianej znajomej, czy gdyby nie zepsuty komputer, to bym go w ogóle napisała? Raczej nie, bo zaprosiłabym ją do grona znajomych na Facebooku lub porozmawiała z nią na Skypie. A tak mogę dać upust swojej literackiej pasji. Jak to dobrze, że czasem psują się nasze komputery.


Podziel się

Komentarze

Elvis
Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości