W ramach cyklu wywiadów „Oni są stąd” tym razem prezentujemy rozmowę z Kasią Zając. Zawodniczka startująca opowiada nam cóż to takiego Adventure Racing, oraz opowiada o swoich występach.
Zacznijmy od początku. Adventure Racing, cóż to za dyscyplina?
Adventure Racing - Rajdy Przygodowe - Rajdy Ekstremalne Nazwa dotyczy tej samej dyscypliny, łączącej orientację w terenie, kolarstwo górskie, kajakarstwo po płaskim i górskie, wspinaczkę. Oprócz wymienionych podstawowych dyscyplin organizatorzy wprowadzają do rajdów dodatkowe: pływanie, nurkowanie, jazdę konną, żeglowanie, narciarstwo biegowe, rolki, pokonywanie jaskiń. Rajdy to przygoda gdzie nieubłaganie płynący czas i kaprysy przyrody przeciwstawione są umiejętnościom i doświadczeniu zespołu. Rajd krótki trwa 24-35 godzin (100-200km), najdłuższe to 5-7 dni ciągłego zmagania się z trasą długości 500-1000km. To lekcja przezwyciężania własnych słabości i bólu. Wystarczy, że jedna osoba z powodu kontuzji czy choroby zrezygnuje, a cały zespół zostaje zdyskwalifikowany. Sukcesem tak na prawdę jest samo ukończenie rajdu, do zwycięstwa potrzeba czegoś więcej...
Swoją przygodę ze sportem zaczynałaś od lekkoatletyki, co spowodowało, że zaczęłaś startować w rajdach przygodowych?
Bieganie sprawiało mi przyjemność od zawsze, ale tak naprawdę wielką radość czerpałam z każdego rodzaju aktywności fizycznej. Moja pierwsza styczność z rajdami była poprzez telewizję. Obejrzałam pewnego razu, było to chyba pod koniec liceum, relację z dużych zawodów Eco Challenge i od tamtej pory rajdy były moim marzeniem. Okazja na pierwszy start nadarzyła się dopiero kilka lat później, w zimowym rajdzie Bergson Winter Challenge.
Na pewno nie jest to łatwa dyscyplina sportu. Czy miałaś kiedyś taki moment, w którym chciałaś zupełnie zrezygnować z uprawiania tego sportu?
I to nie jeden. (śmiech - przyp.red.) Podczas każdego rajdu, kiedy dostaję mocno w kość, mówię sobie: to już ostatni raz! Ale mija tydzień, dwa od zawodów, a ja już rozglądam się za kolejnymi... Już tak mam, że ciężkie chwile szybko wymazuję z pamięć, a pozostają tylko miłe wspomnienia.
Po kilku latach startów zbiera nam się cała masa doświadczeń, niezwykłych wspomnień, które ze startów szczególnie zapamiętasz?
Startowałam już w wielu ciekawych miejscach np. Na Gwadelupie, na pustyni Arabskiej, w Szwecji, w Chorwacji, ale zawsze będę pamiętać mój pierwszy rajd – Bergson Winter Challenge w Kotlinie Kłodzkiej w 2005 roku. Przeszłam podczas niego ostry chrzest bojowy i dowiedziałam się wiele o sobie. Od tamtego czasu mam też małą awersję do startów zimowych. Niskie temperatury to nie dla mnie!
W czym czujesz się najmocniejsza w rajdach? A gdzie widzisz swoje najpoważniejsze braki?
Moją najmocniejszą dyscypliną było, jest i będzie bieganie. Ale w rajdach, tak jak i w każdym innym sporcie, aby odnieść sukces trzeba się skupiać na swoich brakach a nie zaletach. Szkolić muszę cały czas wiosłowanie i techniczne zjazdy na rowerze.
Generalnie mówi się o kobietach jako o słabszej płci, ty chyba trochę zaprzeczasz takim stwierdzeniom?
To zależy. Jeśli chodzi o siłę fizyczną, wydaje mi się, że my kobiety jesteśmy słabsze od mężczyzn. Rajdy są jednak specyficzne ze względu na długość i charakter zawodów. Słabość może tu dopaść każdego i z równa siłą. O wiele częściej widzi się oczywiście, że to koledzy z zespołu pomagają swojej koleżance, ale zdarza się także że to ona bierze na plecy dodatkowy plecak, czy holuje na rowerze. Sukcesem zespołu jest dobra współpraca, więc panowie nie powinni unosić się dumą i odrzucać takiej pomocy jeśli jej potrzebują. Za chwilę role mogą się przecież odwrócić.
Mieszkasz w Niemczech, startujesz poza Polską, czy jest szansa, że kiedyś gorzowianie zobaczą na co cię stać?
Choć mieszkam w Niemczech w Polsce bywam dość często. Od ostatniego sezonu trochę bardziej zaangażowałam się w biegi górskie i także w tym roku częściej będzie mnie można spotkać na zawodach biegowych niż rajdach. Nie jestem pewna, czy wystartuję gdzieś w okolicach Gorzowa (trochę mało tu gór (śmiech - przyp.red.)), ale na południu Polski na pewno będzie mnie można spotkać. Jednym ze startów, który planuje w tym roku jest np. Maraton Gór Stołowych w Sudetach.
Rozmawiał Radosław Łogusz
Od redakcji: W zakładce Fotoreportaże znajdziecie zdjęcia z niektórych startów gorzowianki.