Agnieszkę i Mateusza łączy także numer na meczowych koszulkach (fot. Radosław Łogusz)
Na pierwszy rzut oka wiele ich różni. Ona jest koszykarką i pochodzi ze Szczecina, on szczypiornistą z Gorzowa. Jednak od dziewięciu miesięcy Agnieszka Kaczmarczyk i Mateusz Krzyżanowski tworzą szczęśliwą parę.
Zacznijmy od tego jak się poznaliście?
Agnieszka Kaczmarczyk: Poznaliśmy się na jednej z posezonowych imprez. Piłkarze ręczni świętowali właśnie awans do ekstraklasy, a ja wraz ze świtą swoje 21. urodziny. Przypadkowo znaleźliśmy się w tym samym klubie. Zaraz po wejściu zobaczyłam Mateusza w jego uroczym krawaciku i nie mogłam mu się oprzeć (śmiech). Z małą pomocą mojego Anioła Stróża udało mi się go poderwać i zaczęło się...(śmiech)
Sporą część waszego życia zajmuje sport, prywatnie też?
Mateusz Krzyżanowski: Sport to moje całe życie zarówno zawodowo jako gracz GSPR Gorzów jak i prywatnie gdyż moim największym hobby jest śledzenie wyników, oglądanie wszelkiego rodzaju rozgrywek oraz szukanie ciekawostek sportowych. A.K.: Ja jestem zupełnym przeciwieństwem Mateusza jeżeli chodzi o tę sferę życia. Mam o tym niezwykle małe pojęcie i podziwiam go za to, że ma taką wiedzę na ten temat i udaje mu się zapamiętać niemal wszystkie wyniki spotkań, które odbyły się danego dnia. Mi jeżeli chodzi o sport wystarczą te wszystkie godziny spędzone w hali i w podróżach. Oczywiście oglądam od czasu do czasu jakieś mecze, ale bez większych emocji chyba, że Barca gra z Realem:)
Interesujecie się nawzajem swoimi wynikami, rozmawiacie o nich i grze, dopingujecie sobie nawzajem?
M.K.: Dziwne byłoby gdybyśmy tego nie robili. Sport to coś co obydwoje kochamy i bez czego nie możemy żyć. Nasz humor w danym dniu często uzależniony jest od tego co zdarzyło się na meczu/treningu, dlatego połowa rozmów właśnie tego dotyczy. Wspieramy się nawzajem i dopingujemy. Jak tylko możemy to staramy się oglądać siebie (na żywo) na boisku.
Na pewno macie jakieś sposoby, żeby o nim (sporcie) zapomnieć, możecie zdradzić jakie?
M.K.: Dla mnie jest to realizowanie się w nauce, gdyż jestem studentem Vego roku wydziału prawa i administracji US. A.K.: Ja również oprócz uprawiania sportu studiuję i jest to na pewno jakaś odskocznia. Inne środowisko i zajęcia pozwalają odpocząć od treningowej rutyny. Razem próbujemy swoich sił w kuchni z całkiem dobrym rezultatem, bo jeszcze nikogo nie otruliśmy(śmiech), zajmujemy się naszym maleństwem (koteczkiem znajdą), spotykamy się ze znajomymi, lubimy także spacery.
Dziś Walentynki, jakie macie plany na ten dzień?
A.K.: Przygotowaliśmy sobie małe niespodzianki:) ale ten dzień na pewno skończy się jakąś kolacją przy świecach i lampce wina... nic specjalnego, bo przecież walentynki powinny być codziennie :P