Wiadomości

Dawid Murek: Dlaczego nie?

9 lutego 2011, 12:05
Fot. Ireneusz Romanek
W ramach cyklu wywiadów „Oni są stąd” tym razem prezentujemy rozmowę z wychowankiem siatkarskiego Orła Międzyrzecz Dawidem Murkiem. O międzyrzeckiej siatkówce z lat 90. oraz szansach powrotu na stare śmieci mówi obecny przyjmujący AZS Tytan Częstochowa.

Na zagrywce Dawid Murek... i cóż ten nieborak może wymyślić? Chyba może strzelić i huknąć ze wszystkich sił - mówił o międzyrzeczaninie Zdzisław Ambroziak, siatkarz i dziennikarz sportowy zmarły w 2004 roku. Murek to były już reprezentant Polski w siatkówce wychowany w Międzyrzeczu. W kadrze zadebiutował w 1997 roku powołany przez legendarnego Huberta Wagnera. Wielokrotny uczestnik Ligi Światowej, Mistrzostw Świata, Mistrzostw Europy oraz Igrzysk Olimpijskich w Atenach. W 1996 roku został najlepszym sportowcem w Międzyrzeczu. Mistrz Polski ze Skrą Bełchatów z 2009 roku. Obecnie występuje w PlusLidze w AZS Tytan Częstochowa. Murek obiecał kiedyś kibicom, że wróci pod Jasną Górę i rzeczywiście to zrobił. Czy zagra jeszcze w Międzyrzeczu?

Na pewno śledził pan losy swojego macierzystego klubu w ostatnim czasie. Orzeł Międzyrzecz przestał istnieć.

- Przykro mi, że dochodzi do takich sytuacji. W małych miejscowościach kluby sportowe często mają problemy finansowe. To dotyka przede wszystkim młodzieży, która powinna dalej się rozwijać. Z takich miast jak Międzyrzecz trudno jest się wybić i grać dalej, trzeba się naprawdę wyróżniać i pracować. Boli mnie, że taka smutna sytuacja bezpośrednio przydarzyła się w klubie, który mnie wychował i miałem przyjemność grać w nim w drugiej lidze na początku kariery.

Wcześniej Orzeł miał także problemy organizacyjno-finansowe?

- Kiedy grałem w Międzyrzeczu, byłem bardzo młodym zawodnikiem i na takie rzeczy po prostu nie zwracałem większej uwagi. Dla mnie najważniejsze było, żeby grać i poprawiać swoje umiejętności. Organizacja i pieniądze stały na drugim miejscu. Chciałem robić to, co do mnie należy i po prostu stawać się coraz lepszym.

Siatkówka była wówczas popularna w Międzyrzeczu?

- Bardzo, bardzo dużo kibiców przychodziło do hali wojskowej, bo wtedy tam rozgrywały się mecze siatkarskie. To stara sala, gdzie było naprawdę ciemno. Pomimo tych kłopotów z oświetleniem mam miłe wspomnienia z tego miejsca, bo tam stawiałem przecież pierwsze kroki, odnosiłem pierwsze zwycięstwa i porażki.

Od wielu lat kibice w województwie czekali na lubuskie derby. Za pana czasów również była duża rywalizacja pomiędzy siatkówką międzyrzecką a gorzowską?

- W latach 90. Stilon był zdecydowanie silniejszą ekipą od Orła. Międzyrzecki zespół był w II lidze, gorzowski natomiast w serii B, a nawet awansował potem do ekstraklasy. Derby drużyn, które reprezentują miasta położone blisko siebie zawsze są pasjonujące, nawet jeśli to tylko sparingi. Tak samo dzieje się u nas w PlusLidze. To pozytywne zjawisko, bo kibice z takich spotkań czerpią po prostu przyjemność, a siatkarze dodatkowo się mobilizują.

Jak scharakteryzowałby pan Międzyrzecz jako miasto?

- Bardzo dawno już nie byłem w domu. Nawet nie wiem, kiedy dokładnie odwiedziłem ostatnio Międzyrzecz. To miasto na pewno się zmieniło i pojawiło się wiele nowych rzeczy, dlatego trudno mi cokolwiek powiedzieć. Do teraz miło wspominam jednak ludzi, z którymi chodziłem do szkoły podstawowej.

W Międzyrzeczu powstała nowa III-ligowa drużyna, a więc siatkówka nie do końca umarła. Planuje pan jeszcze wrócić do rodzinnego miasta?

- Nie zastanawiałem się jeszcze nad tym. Cieszę się, że wróciłem do sportu po tej tragiczniej kontuzji i mogę dalej bawić się siatkówką (przyp. red. w 2009 roku Murek miał pękniętą kość i naruszone więzadła, urazu doznał w meczu AZS Częstochowa z ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle). Ale jak to się mówi, nigdy nie mów nigdy. Może jeszcze zamieszkam w Międzyrzeczu i będę grał dla tej drużyny. Dlaczego nie?

Czego życzy pan międzyrzeckiej siatkówce w tym trudnym momencie?

- Przede wszystkim życzę działaczom i ludziom, którzy staraj się, żeby siatkówka była w Międzyrzeczu, aby pamiętali o młodzieży. Żeby młodzi zawodnicy nie musieli odchodzić z przyczyn organizacyjno-finansowych. Oni powinni chcieć trenować w swoim macierzystym klubie i mieć porządne warunki do rozwoju.

Magdalena Gajek


Podziel się

Komentarze

Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości