• Dziś /0°
  • Jutro 10°/8°
Wiadomości

9 lat więzienia za zabicie rodziny

2 grudnia 2014, 12:55, mk
Jest zabójcą, który do uśmiercenia członków rodziny użył rozpędzonego do prędkości 140 km/h samochodu. Pił alkohol wiele godzin przed wypadkiem. Był wielokrotnie karany – mówił oskarżyciel podczas procesu Dawida K., który odbył się we wtorek w Sądzie Rejonowym w Gorzowie.

Sąd Rejonowy w Gorzowie Wielkopolskim skazał Dawida K., mieszkańca Dobiegniewa, który w nocy z 31 stycznia na 1 lutego bieżącego roku, będąc pod wpływem alkoholu spowodował wypadek, w którym zginęła 3-osobowa rodzina. Młody mężczyzna usłyszał wyrok 9 lat. pozbawienia wolności. Sąd zakazał też prowadzenia pojazdów na okres 10 lat. Jeszcze przed rozpoczęciem rozprawy, sędzia Krystyna Jurdzińska zezwoliła na ujawnienie wizerunku oskarżonego.


Byli bez szans

Od strony Gorzowa jechała trzyosobowa rodzina. Siedzieli w niewielkim Fiacie. Na granicy powiatów gorzowskiego i strzelecko-drezdeneckiego, w wyjątkowo niebezpiecznym miejscu doszło do zderzenia. Wjechał w nich pijany Dawid. K. Nikt nie miał szans na przeżycie. Na miejscu zginęła cała rodzina: 40-letni Jarosław, 14-letnia Ola i 63-letnia Helena. 28-latek jechał do Gorzowa. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że jechał na dyskotekę po kogoś bliskiego. Wcześniej, jak wynika z zeznań świadków, a także z zapisu monitoringu, Dawid K. pił razem ze swoim kolegami wódkę w restauracji Stara Piekarnia w Dobiegniewie. Impreza przeniosła się tam z jednej z piwnic. Później wsiadł do samochodu i ruszył w kierunku Gorzowa. Przejechał w stanie upojenia alkoholowego 29 kilometrów. Między Wełminem a Zdroiskiem, zamiast skręcić na łuku lekko prawo pojechał prosto...


Wstrząsające zeznania

Wyrok zapadł szybko. Po odczytaniu aktu oskarżenia, przesłuchani zostali świadkowie – dwie osoby, które jako pierwsze dotarły na miejsce zdarzenia. Było to małżeństwo, które podróżowało z Niemiec do swojego domu. Ich zeznania były wstrząsające. Ryszard Trynkos pierwszy wysiadł z samochodu. - Zatrzymałem się, było chwila po wypadku. Była cisza. Podszedłem najpierw do samochodu oskarżonego. Audi stało na lewym pasie, przód był skierowany w kierunku lasu, Tył jeszcze był na jezdni. Zobaczyłem, że kierowca w Audi żyje, podszedłem więc do drugiego samochodu. Niebieski Fiat Panda leżał przewrócony bokiem. Oparty był o siatkę, która jest tam zainstalowana. Nikt się nie ruszał, nikomu nie mogłem pomóc – mówił podczas przesłuchania świadek. - Widziałem tylko zarys sylwetki kierowcy, ale nie mogłem rozpoznać, czy to była kobieta, czy mężczyzna. Ciała były zmasakrowane – dodaje. Mówił też, że widział delikatne dłonie. Jak się okazało, były to dłonie 14-letniej Oli, która jechała tym samochodem. W tym samym czasie, z samochodu wychodzi kobieta, żona świadka, która nie che nawet podchodzić do roztrzaskanej pandy. Idzie do audi. Tam grupka mężczyzn szarpie drzwi, próbując oswobodzić Dawida K. - Oskarżony siedział za kierownicą, miał opartą głowę. Ruszał się i coś mamrotał – zeznaje Anna Trynkos. Ktoś otworzył tyle drzwi i czuć było silną woń alkoholu – dodaje. Ktoś zauważył na tylnym siedzeniu samochodu fotelik i pampersy. Dziecka na szczęście nie było. - Pytałem oskarżonego co się stało. Tylko bełkotał, później krzyczał, żeby go zostawić. Miał mówić: „puśćcie mnie, ja pójdę do domu”.

 

Próbował uciekać

Dawid K. był tak pijany, ze nie wiedział co się stało i gdzie jest. Świadkowie mówią, że próbował wyślizgnąć się z samochodu i chciał uciekać. Został jednak szybko powstrzymany. - Gdy pozostali kierowcy zobaczyli co on zrobił, że zabił trzy osoby, wszyscy od niego odeszli. Przykryli go kocem i czekali na przyjazd karetki – relacjonowała Anna Trynkos. Policjant, który składał zeznania mówił, że nie można było na miejscu zdarzenia dokonać czynności sprawdzających stan trzeźwości oskarżonego. - Mój kolega z patrolu wypadkowego chciał sprawdzić alkomatem trzeźwość kierowcy. Nie udało to się. Nie można było uzyskać z nim żadnego logicznego kontaktu – opowiadał policjant, który był na miejscu zdarzenia. Policjanci próbowali rozmawiać z mężczyzną. Na pytanie, czy to on prowadził samochód miał odpowiedzieć: „nie kur*a, szwagier!”. Tak relacjonuje jeden ze świadków. Sprawca wypadku po opatrzeniu został odwieziony karetką do gorzowskiego szpitala. Na miejsce natychmiast został wysłany też inny partol, aby dokonać kolejnej próby sprawdzenia ilości alkoholu w jego organizmie. Pierwsza próba została wykonana około godziny 4 rano, czyli około 3 godziny po zdarzeniu. Dawid K. miał wówczas w wydychanym powietrzu 0,97 mg/litr. Pobrano też krew. Wynik wskazywał 2,47 promila. - Kierowca nie był nietrzeźwy, był w stanie upojenia alkoholowego – mówiła sędzina, która ogłaszała wyrok.


Zabrałem komuś życie

Tak mówi 28-latek przed sądem. Nie chciał składać żadnych wyjaśnień. Na rozprawie aresztowej, na którą to został dowieziony karetką twierdził, że kompletnie nic nie pamięta. Podczas rozprawy było tak samo. Dawid K. jedynie przed usłyszeniem wyroku przeprosił rodzinę zabitych. - Każdego dnia wstaję rano ze świadomością, że zabrałem komuś życie. Zabrałem też przyszłość swojej rodziny i swojemu małemu dziecku. Wiem, że powinienem ponieść surową karę. - Tylko taka kara może uczynić zadość cierpieniom i krzywdzie, którą doznała rodzina – mówił podczas mowy końcowej pełnomocnik jednego z oskarżycieli posiłkowych. Prokuratura wnosiła o najwyższy wymiar kary, czyli 12 lat więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Sąd jednak zdecydował inaczej. Dawid K. został nieprawomocnie skazany na 9 lat pozbawienia wolności. Ma także 10-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, który biegnie dopiero od momentu opuszczenia przez niego murów zakładu karnego.


Wina bezsprzeczna

 

Sędzia Krystyna Jurdzińska, uzasadniając wyrok stwierdziła, że 9 lat to wystarczająco dużo dla Dawida K. Ponieważ gdyby dostał karę 12 lat pozbawienia wolności, to byłaby kara rażąco surowa w porównaniu z innymi wypadkami w których zginęło więcej osób. Sędzina mówiła również o tym, że skazanie Dawida na 9 lat powinno być nauczką dla samego 28-latka, ale również sygnałem dla społeczeństwa, że pijani kierowcy nie są łagodnie traktowani przez wymiar sprawiedliwości.  


Podziel się

Komentarze

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości