Drużyna AZS II PWSZ po raz kolejny bardzo dobrze zagrała pierwszą połowę meczu. Po przerwie akademiczki zagrały słabiej, jednak udało się utrzymać prowadzenie do samego końca spotkania.
Po pierwszych dwóch kwartach gorzowskie koszykarki wygrywały 34:20. Po tej części zawodniczki AZS II PWSZ miały zaledwie 7 strat, a rywalki aż 13. W tym fragmencie podopieczne trenera Roberta Pieczyraka były skuteczniejsze w każdym aspekcie gry od swoich rywalek.
Druga połowa to zupełnie inna gra obu zespołów. Pierwszoligowa drużyna z Gorzowa po przerwie zanotowała na swoim koncie kolejnych 14 strat, przy ośmiu zgubionych piłkach przez rywalki. Ponadto gorzowianki zapisały łącznie 24 faule dla swojej drużyny, stwarzając tym samym wiele okazji dla przyjezdnych do odrabiania strat. Również po przerwie na wykonanych 11 prób rzutów dystansowych tylko jeden okazał się skuteczny. Trzecią oraz czwartą połowę młode akademiczki zagrały po raz kolejny niezbyt dobrze i powtórzyła się sytuacja z meczu ze Swarzędzem, gdzie do samego końca, mimo wysoko wygranej pierwszej połowy, ważył się wynik meczu. - Jesli ktoś nie potrafi prostych rzeczy wykonać to tak to wygląda. Nie wykorzystaliśmy czegoś, co przez dwa tygodnie ćwiczyliśmy. Dziewczyny w teorii wiedzą jak zagrać, a w praktyce grają totalnie pogubione - mówił po spotkaniu trener drużyny gości Tomasz Grabianowski.
Najskuteczniejsza wśród zawodniczek przyjezdnych okazała się Anita Szemraj, która zdobyła 13 punktów. Najwięcej punktów dla gorzowskiej drużyny zdobyła Paula Głębocka, zapisując ich przy swoim nazwisku 17.