Agnieszka Szott to zawodniczka, która w Gorzowie jest znana. Tutaj zaczynała swoją przygodę z koszykówką, tutaj rozegrała swój ostatni sezon przed wyjazdem za granicę. Obecnie gra w Bydgoszczy. Jak wspomina Gorzów oraz zagraniczne ligi? Postanowiliśmy porozmawiać z byłą gorzowską koszykarką.
Agnieszka Szott przygodę z koszykówką rozpoczęła w jednej z gorzowskich szkół. Później po rozpadzie Stilonu Gorzów przeniosła się do Wrocławia. Jednak po kilku latach spędzonych w innych klubach powróciła do Gorzowa, gdzie reprezentowała barwy AZS PWSZ. W 2008 roku po zdobyciu brązowego medalu przez akademicki klub Agnieszka Szott postanowiła spróbować sił w ligach zagranicznych. Wyjechała najpierw do Izraela, tam jednak ze względu na kontuzję nie miała okazji do gry. Następnie udała się do Szwajcarii, a na koniec na Cypr. Obecnie jest koszykarką bydgoskiego Artego i od samego początku sezonu prezentuje dobry poziom. Jednak przed powrotem na parkiety polskiej ligi Agnieszka została mamą. Siedem miesięcy temu na świat przyszła Laura, która teraz decyduje jak będzie wyglądało życie mamy.
Dawid Lis: Na początek pytanie jak się czuje Laura?
Agnieszka Szott: Moja córeczka rośnie jak na drożdżach. Ciągle się uśmiecha. Jest pogodnym dzieckiem, więc nie mam z nią zbyt wiele problemów. (śmiech)
Po zdobyciu brązowego medalu z AZS-em grałaś poza granicami Polski. Jak wspominasz ten czas?
- Spędzony czas za granicą wspominam pozytywnie. Poznałam wielu fajnych ludzi i zobaczyłam wiele ciekawych miejsc.
W której z zagranicznych lig czułaś się najlepiej?
- Bardzo podobało mi się w Szwajcarii. Treningi były bardzo ciekawe, także trener miał bardzo ciekawą wizję gry. Grałam tam dużo, więc byłam zadowolona z przejścia do tamtej ligi. Drużynę też miałam sympatyczną i dobrze zgraną. Jeśli chodzi o walory turystyczne to przeważa Cypr. Może nie grałam tam dużo, ale te kilka miesięcy spędzone w drużynie AEL Limassol były dla mnie cenną nauką i szkołą koszykówki.
Wracając do AZS-u, tu rozpoczęłaś przygodę z koszykówką, spędziłaś kilka lat swojej kariery. Który rok był dla Ciebie najważniejszy?
- Przygodę z koszykówką rozpoczęłam w szkole nr 13 w Gorzowie pod okiem Jurka Stańko oraz Tadeusza Wierzbickiego. Klasa sportowa należała wówczas do klubu Stilon Gorzów. Dla tego klubu grałam do 16 roku życia. Później z przyczyn finansowych Stilon rozwiązał sekcję koszykówki, a ja przeniosłam się do Ślęzy Wrocław. Tak zaczęła się moja koszykarska tułaczka po Polsce, gdzie po kilku latach wróciłam na dłużej w rodzinne strony. W Gorzowie spędziłam kilka wspaniałych lat, które były pełne radości i smutków. Każdy rok był dla mnie nauką, zdobywanym doświadczeniem. Każdy rok spędzony w AZS-ie był dla mnie ważny jako koszykarki, ale także jako człowieka. Nie ważne było czy zajmowałyśmy ósme czy trzecie miejsce.
Obecnie jesteś zawodniczką drużyny z Bydgoszczy. Jak możesz ocenić obecny sezon w swoim wykonaniu?
- Na razie oceniam ten sezon na 3 - czyli średnio. Nie mam jeszcze ustabilizowanej formy, ale ciężko pracuję by na najważniejsze mecze być już w pełni przygotowaną.
Jak to jest z powrotami? Długo myślałaś nad powrotem do Polski?
- Nie! Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży to od razu wiedziałam, że wrócę do Polski. Największą niewiadomą było dla mnie znalezienie klubu. Zastanawiałam się czy znajdzie się jeszcze miejsce dla mnie w polskiej lidze, ale też myślałam nad tym, czy uda mi się szybko wrócić do sprawności po ciąży. Dzięki wsparciu trenerów i pomocy lekarzy myślę, że udało mi się wrócić do stanu umożliwiającego powrót na ligowe parkiety.
Rok 2011 to ten, w którym w Polsce odbędzie się Eurobasket. Jak oceniasz szansę reprezentacji w tej rywalizacji?
- Osobiście wierzę, że możemy troszkę namieszać w tych Mistrzostwach. Jeśli się czegoś bardzo pragnie i robi się wszystko, żeby to osiągnąć to można wiele zdziałać.
Trenerem kadry jest Dariusz Maciejewski. Znasz tego szkoleniowca z Gorzowa. Uważasz, że ten człowiek może być kluczem do sukcesu?
- To nie jest tylko kwesta trenera, ale również zawodniczek. To musi być jedność, wiara i zaufanie na linii trenerzy - zawodniczki.
Zostańmy na chwilę przy temacie kadry. Myślisz o powrocie do gry w biało-czerwonych? Czy liczysz na powołanie na Mistrzostwa Europy?
- Rozmawiałam wstępnie z trenerem Maciejewskim na ten temat. Myślę, że wszystko się wyjaśni w najbliższym czasie.
Gorzowski klub boryka się ostatnio z problemami finansowymi. Co czujesz i myślisz czytając doniesienia z Gorzowa o braku pieniędzy?
- Myślę, że jest to niesprawiedliwe, że w taki sposób zespół gorzowski został osłabiony i jest mi przykro, że problem finansowy dotknął tak utytułowany i konsekwentnie budowany zespół jakim jest Gorzów.
Jaki jest Twój plan na sportową przyszłość?
- Nie mam żadnych planów na przyszłość. Moja córeczka jest dla mnie najważniejsza i przez pryzmat jej osoby decyduję co i gdzie dalej ze mną będzie. Ona wyznacza moją przyszłość.