Wiadomości

Drugie życie Jędrzejczaka

18 czerwca 2013, 12:31
Tadeusz Jędrzejczak już po ogłoszeniu werdyktu odpowiadał
na pytania dziennikarzy (fot. Bartosz Zakrzewski)
Tadeusz Jędrzejczak jest częściowo niewinny, ale dwa wątki jego sprawy musi od nowa zbadać Sąd Okręgowy w Gorzowie - to wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie. Blisko dwie godziny, w ciszy i skupieniu prezydent słuchał uzasadnienia werdyktu sędziego Janusza Jaromina. Jędrzejczak słuchał słów sędziego ze spokojem, bo wyrok dał mu odetchnąć, dał mu drugie życie.
Prezydenta Jędrzejczaka można nie lubić, każdy ma do tego święte prawo, ale przez brak sympatii nie można mu odmówić prawa do obrony, a to próbowali mu odebrać jego przeciwnicy. Chociaż prawomocny wyrok w największej aferze ostatnich lat zapadł dopiero wczoraj, to swój prywatny werdykt jego polityczni przeciwnicy wydawali za każdym razem gdy komentowali w mediach najgłośniejszy proces karny w historii Gorzowa. - Winny, powinien odejść i przestać hańbić miasto, Gorzów stoi w miejscu przez prezydenta, który czeka na orzeczenie sądu - to tylko najdelikatniejsze z prywatnych wyroków, które już dawno padły z ust najważniejszych polityków opozycji. Pewnie nie takiego orzeczenia sądu spodziewali się ci, którzy od dawna planowali swoją kampanię wyborczą i wyścig o fotel prezydenta w ratuszu.
Wyrok zapadł wczoraj, kilka minut po godz. 13 w Sądzie Apelacyjnym w Szczecinie. Ten, który najbardziej czekał na jego treść, czyli prezydent Jędrzejczak odetchnął z ulgą.

Sędzia Janusz Jaromin w znacznej części zmienił wyrok Sądu Okręgowego w Gorzowie, który skazywał prezydenta na polityczny niebyt i sześć lat za kratkami.

Jędrzejczak został uniewinniony od zarzutu działania na szkodę miasta, który miał polegać na wypłaceniu z miejskiej kasy ponad 200 tys. zł dla PBI na podstawie faktury za niewykonane prace. Sędzia Jaromin przekazał do ponownego rozpoznania dwa inne zarzuty, za które skazał prezydenta gorzowski sąd. Pierwszy dotyczy krzaków. Zdaniem prokuratury prezydent miał kazać szefom firm PBI i Marciniak SA wpłacić biznesmenowi z Żywca po 400 tys. zł jako wynagrodzenie za fikcyjne dostarczenie krzewów. Drugi z uchylonych zarzutów dotyczy budowy wagi wraz z wjazdem do firmy Z. Marciniak.
Sędzia przez prawie dwie godzinny uzasadniał swój wyrok. Duży nacisk kładł na błędy jakie popełnił gorzowski sąd. - Sąd Okręgowy w Gorzowie nie opanował tej sprawy. Nie można zgodzić się z sądem, który odwołując się do stanowiska biegłej nie reprezentował swojego stanowiska, nie analizuje źródeł. Takie stanowisko sądu, który odwołuje się tylko do opinii biegłej nie jest słuszne. To sąd powinien być najwyższym biegłym - podkreślał sędzia.

Sprawa nie jest prosta, jest złożona ze względu na materię oraz ilość oskarżonych. Trzeba powiedzieć, że przedmiotem tego procesu nie jest i nie była ocena inwestycji w Gorzowie, a jedynie rozpoznanie zarzutów w zakresie tych przedsięwzięć gospodarczych - dodał Jaromin.
Wyrok oznacza dla prezydenta jedno - nadal może rządzić miastem. - Sąd przywrócił mi wiarę w państwo prawa - komentował na gorąco Jędrzejczak, któremu ze łzami w oczach gratulowała Irena Sancewicz, jego najbliższa współpracowniczka z Urzędu Miasta. Pierwsze co prezydent zrobił tuż po wyjściu z sali sądowej to udał się na papierosa. Już poza gmachem sądu dopytywał swojego obrońcę mec. Roberta Grabowskiego - To z czego mnie w końcu uniewinnili?

W lipcu 2011 roku prezydent Tadeusz Jędrzejczak usłyszał nieprawomocny wyrok: sześć lat bezwzględnego więzienia, ośmioletni zakaz pełnienia funkcji publicznych, kara grzywny i konieczność zwrotu miliona złotych dla gorzowskiego Urzędu Miasta i syndyków upadłych firm budowlanych. Kiedy sprawa wróci na wokandę? Najpierw musi powstać pisemne uzasadnienie wyroku, dopiero wtedy proces ruszy ponownie. Co ciekawe, sędzia Dariusz Hendler, który wydał wyrok w pierwszej instancji pisał uzasadnienie przez.. ponad pół roku.

(red)

Podziel się

Komentarze

Elvis
Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Imprezy


Pozostałe wiadomości