• Dziś /-2°
  • Jutro /-1°
Wiadomości

Derby niezgody

15 maja 2013, 15:37
"Wojna" na sektorówki przy okazji derbów to już tradycja (fot. Marcin Szarejko)
Już w niedzielę gorzowskich fanów czarnego sportu czeka to, co lubią najbardziej. Pierwsze w tym sezonie derby ziemi lubuskiej będą już 81. pojedynkiem gorzowskiej Stali z zielonogórskim Falubazem. I tym razem nie obędzie się bez międzyklubowych nieporozumień. Na meczu prawdopodobnie zabraknie kibiców z Zielonej Góry.

W poprzednim sezonie derby ziemi lubuskiej były dla kibiców Stali okazjami do świętowania. Gorzowianie z zielonogórskim Falubazem w czterech meczach nie przegrali ani razu. U siebie dwa razy pewnie zwyciężyli (44:21 - 13 maja i 56:34 - 16 września), w Zielonej Górze remisowali (45:45 - 7 sierpnia i 9 września). Po letnich ruchach na runku transferowym, w niedzielę o korzystny wynik będzie zdecydowanie trudnej. Na papierze zdecydowanym faworytem wydają się być tym razem goście.     Jarosław Hampel, Andreas Jonsson, Patryk Dudek, Piotr Protasiewicz, Jonas Davidsson oraz Krzysztof Jabłoński tworzą niezwykle groźną ekipę, która przyniosła Falubazowi jak dotąd miejsce na najniższym stopniu podium. Zielonogórzanie ulegli jedynie liderowi z Torunia. Niedzielni rywale Stali groźni są szczególnie na wyjeździe, aż czterech z nich ma tam średnią biegową powyżej ?dwójki?. Nie jest to na pewno dobry prognostyk dla gorzowian. U siebie podopieczni Piotra Palucha mogą się pochwalić zdecydowanie gorszymi średnimi. Tylko niekwestionowany lider drużyny, Niels Kristian Iversen gwarantuje solidne i pewne zdobycze (średnia w domu 2,611). Następni: Krzysztof Kasprzak (1,688) oraz Bartosz Zmarzlik (1,647), są w tym aspekcie już zdecydowanie słabsi.

Na korzyść Stali Gorzów przemawia historia derbowych spotkań. Rywalizacja liczy sobie 80 spotkań. Stal wygrała 45 z nich, 4 razy padł remis. Ostatnio obie ekipy potykały się w półfinale ubiegłorocznych rozgrywek. Po remisie 45:45 w Zielonej Górze o awansie decydował rewanż nad Wartą. 16 września ?na Jancarzu? w zdecydowanie lepszej dyspozycji byli późniejsi srebrni medaliści z Gorzowa. ?Żółto-niebiescy? rozprawili się z swoimi przeciwnikami w stosunku 56:34. Na gorzowskim owalu brylował wówczas tercet Iversen, Kasprzak, Zagar. Dwóch pierwszych uzbierało wówczas po 13 oczek, trzeci zgromadził o jedno mniej.

Niestety dla kibiców z Gorzowa teraz trudno oczekiwać tak dobrej postawy po aż trzech zawodnikach. Matej Zagar latem zmienił ?żółto-niebieskie barwy na plastron Startu Gniezno. Słoweniec jest niekwestionowanym liderem swojego nowego zespołu. Wyśmienitą formę z minionego roku utrzymuje Iversen. Po słabszym początku sezonu do formy zdaje się wracać Kasprzak. Jednak kolejnego mocnego zawodnika nie widać. Wszyscy oczekują, że będzie nim junior Zmarzlik. Na seniorów nie można liczyć. Tomasz Gapiński i Daniel Nermark ledwo ?łapią? się z średnią powyżej jednego punktu na bieg. Poczynań Pawła Hliba (0,636) lepiej nie komentować. W odstawkę poszedł sprowadzony latem Adrian Gomólski, który w tym sezonie wystąpił raz, wywalczając 1(!) pkt.

Żużlowcy Stali Gorzów w ostatniej kolejce odpoczywali. Ich mecz z Dospelem Włókniarzem Częstochowa został przełożony z powodu złej pogody.  Stelmet Falubaz Zielona Góra pokonał zaś 12 maja Fogo Unię Leszno. Mecz w Zielonej Górze miał jednostronny charakter. Na wynik 58:32 złożyły się zwłaszcza komplet Jonssona oraz ?czternastki? Protasiewicza i Hampela. Taki wynik nie zaskoczył honorowego prezesa Stali, Władysława Komarnickiego. - Byłem przekonany o ich zwycięstwie, bo jak już wcześniej mówiłem, Unia Leszno kilka razy do tej pory miała szczęście. W niedzielę je po prostu straciła ? powiedział portalowi sportowefakty.pl Komarnicki.

W tym roku także nie obędzie się bez animozji, które co sezon pojawiają się przy okazji derbów. Tym razem kością niezgody pomiędzy dwoma klubami jest udział w wydarzeniu kibiców Falubazu. Stowarzyszenie ?Tylko Falubaz? odwołało przyjazd na niedzielne spotkanie z powodu zbyt wysokich wymagań strony gorzowskiej odnośnie bezpieczeństwa na stadionie im. Edwarda Jancarza. - Szanujemy decyzję kibiców i solidaryzujemy się z nimi. Z tego względu nikt z klubu, z wyjątkiem osób funkcyjnych, nie pojedzie do Gorzowa na derby. Wszyscy pozostaniemy w Zielonej Górze i będziemy oglądać mecz na telebimie. Jesteśmy w trakcie dopinania spraw organizacyjnych związanych z możliwością obejrzenia zawodów na telebimie na stadionie. Naszych zawodników poprosimy, by natomiast, by po meczu przyjechali samochodami na Wrocławską 69 i podziękowali kibicom za doping. Doping co prawda nie będzie słyszalny na Śląskiej, ale jestem przekonany, że nasi żużlowcy będą go czuć, nawet bez obecności zielonogórskich kibiców w Gorzowie ? skomentował sytuację Marek Jankowski, prezes Stelmetu Falubazu Zielona Góra, w rozmowie z sportowefakty.pl. Jankowski doszukiwał się także genezy takiego zachowania zielonogórskiego stowarzyszenia - W zeszłym roku dwukrotnie nasi kibice gościli na derbach w Gorzowie. Pierwszy wyjazd spotkał się ze sporymi reperkusjami. Płaciliśmy spore kary za zachowanie naszych kibiców. Inna sprawa, że podczas pierwszego meczu ochrona miała w głębokim poważaniu to, co wnosili na stadion nasi kibice. Skrajnie inne zachowanie miało miejsce w półfinałowych derbach, kiedy to około 400 naszych kibiców weszło na stadion w Gorzowie bez elementarnego poszanowania ludzkiej godności. Kazano rozbierać się praktycznie nawet ze skarpetek. Kobiety nie mogły wnieść torebek damskich - powiedział Jankowski. Teraz fani Falubazu chcieli łagodniejszych kontroli. Władze Stali jednak na to nie przystały.

Do sytuacji odniósł się również prezes Stali Gorzów. - Zarząd Stali Gorzów w żaden sposób nie będzie ulegał żadnym naciskom, które mogą zakłócić bezpieczeństwo na organizowanych przez nas imprezach. Bezpieczeństwo kibiców jest dla nas najważniejsze i w tym zakresie nie będzie żadnych kompromisów i z nikim. To jest dla nas rzecz priorytetowa i niezależnie od tego, jakie są żądania stowarzyszenia kibiców lub klubu z Zielonej Góry, my nie ustąpimy ? powiedział Ireneusz Maciej Zmora. - W zeszłym roku mieliśmy bardzo złe doświadczenia z kibicami z Zielonej Góry i żadnego wsparcia ze strony zarządu Falubazu. Po tych wydarzeniach zmieniliśmy regulamin, który funkcjonował także podczas drugiego meczu z Falubazem i wówczas kibice Falubazu do tych zmian się dopasowali. W tym roku chcieliśmy pójść na rękę kibicom i ustaliliśmy, że zwiększymy liczbę biletów z 400 do 800, tak by w większej liczbie mogli kibicować swojej drużynie. Stowarzyszenie kibiców na to przystało, po czym zażądało od nas wniesienia elementów oprawy i nagłośnienia na stadion. Czyli tych dokładnie elementów, które wykorzystali rok temu do wniesienia pirotechniki. Na to zgody nie było i nie będzie ? uzasadniał decyzję władz Stali Zmora. Nikt oficjalnie nie mówi, o tym, jaki wpływ na nastawienie do kibiców z Zielonej mają wydarzenia z 13 maja ub. roku. Wtedy to na stadion nad Wartą została wniesiona sektorówka, która zawisła następnie na trybunie gości. Jej treść wywołała oburzenie gorzowian. "W lewej flaszka, w prawej nóż. Katarzyna Jancarz" po wywieszeniu tego hasła w żużlowych kuluarach zawrzało. Prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki przeprosił mieszkańców Gorzowa i wszystkich innych, których dotknęła flagą Falubazu. To jednak dla gorzowian nie było wystarczającym zadośćuczynieniem za obrazę legendy Stali Gorzów, Edwarda Jancarza.

(red)


Podziel się

Komentarze

Zobacz nową kamerę na żywo z Gorzowa

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości