- Oskarżenia w stronę PiS padły w dniu trzeciej rocznicy katastrofy smoleńskiej. Przypadek? Bzdura. Pisma, które przedstawił na konferencji radny PO Robert Surowiec były datowane na grudzień 2010 rok. Czekały trzy lata, mogły poczekać jeszcze jeden dzień.
- Radny Surowiec tłumaczył, że dostał dokumenty dzień przed rocznicą i chciał jak najszybciej o nich powiedzieć. Mógł to zrobić później. Nie uszanował rocznicy. To skandaliczna sytuacja i zupełny brak wyczucia. Jeden dzień zwłoki nie zrobiłby żadnej różnicy. - W swoim oświadczeniu stwierdziła pani, że Surowiec zachował się jak „osoba bezwzględna”. Mocne słowa. Ale to prawda. Nie zachował żadnych zasad, jazda bez trzymanki. W rocznicę tego smutnego wydarzenia składaliśmy kwiaty na grobie ofiar z Gorzowa, które zginęły w katastrofie. Na cmentarzu był wiceprezydent Gorzowa, radni PiS, ale nie było nikogo z PO, bo w tym czasie ważniejsza była konferencja prasowa. To nie był przypadek.
- Z poufnego dokumentu, do którego dotarł radny PO wyłania się obraz, że z PiS dochodziło do przestępstw. Szkoda komentarza, to polityczne pajacowanie.
- Karygodne fałszerstwo, złamanie ustaw, padają poważne zarzuty. To dla pani nic takiego? Proponuję w takim razie, żeby Robert Surowiec złożył zawiadomienie do prokuratury. To jest właściwy organ do wyciągania konsekwencji z łamania prawa. Gdyby Marek Surmacz miał gwarancje i pewność, że zostało popełnione jakiekolwiek przestępstwo nie kierowałby sprawy do wewnętrznego wyjaśnienia. Na pewno czymś innym jest złamanie prawa, a czym innym różna ocena działań w czasie kampanii wyborczej, w tym działań kolegów z partii.
- List ma już dwa lata. Doczekał się jakiejkolwiek reakcji władz PiS? Tak. Była reakcja szefa PiS w Lubuskiem posła Marka Asta, ale proszę do niego kierować te pytania. Mnie zapewnił, że sprawę wyjaśnił. - Podczas swojej konferencji, Robert Surowiec stwierdził, że afera w PiS przyćmiła aferę budowlaną z udziałem prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka. Jeśli pan Surowiec wie coś o aferze większej niż ta, która doprowadziła na ławę oskarżonych 19 osób, wskutek której skazano na 6 lat prezydenta Gorzowa, to znaczy, że próbuje ukryć wielkie przestępstwo albo to po prostu jego przyćmiło. Nie powtarzajmy takich bzdur, bo zaraz się okaże, że afera z hamburgerami też była większa od tej budowlanej.
- Domyśla się pani, kto ujawnił treść tego listu politykowi konkurencyjnej partii? Nie i nie zamierzam też badać wariografem członków PiS. Oczywiste jest, że chciałbym wiedzieć, kto to zrobił, ale to jest zwykła ciekawość. Nie sądzę, żeby to było możliwe do wyjaśnienia. - Tuż po świętach wielkanocnych gościła w Gorzowie marszałek Elżbieta Polak. Z informacji, które przekazała gorzowski szpital będzie zarejestrowany jako spółka później niż planowano. Niepokojące? Nie martwi mnie, że szpital nie został jeszcze przekształcony, bo od początku jestem przeciwnikiem takiego rozwiązania. Poprzez takie opóźnienie widać jak na dłoni, że proces przekształcenia jest kompletnie nieprzygotowany, harmonogram jest nierealizowany, wychodzą trudności i nie idzie to tak gładko jak zapewniała marszałek. Niestety poprzez takie niedociągnięcia, nie mam przekonania, że Urząd Marszałkowski potrafi na tyle dobrze przygotować dokumentacją, która ma być podstawą uzyskania 150 mln zł dotacji z ministerstwa zdrowia.
- Czyli nie jest tak kolorowo jak przekonywała marszałek Polak, choćby radnych, gdy decydowali o przekształceniu. Marszałek składała im gołosłowne obietnice, a radni podjęli decyzję jak na randce w ciemno. Nie było żadnych argumentów, na podstawie których radni mogliby z czystym sumieniem powiedzieć: zostaliśmy przekonani do koncepcji, wiemy jak spółka będzie działać, w jaki majątek będzie wyposażona. Radni byli pod politycznym pręgierzem i podjęli czysto polityczną decyzją. Dzisiaj powinni się tego wstydzić.
- Do teraz nie wiemy czy spółka będzie mieć w swoim majątku jakiekolwiek nieruchomości, a pytań jest jeszcze więcej. Koncepcje tworzymy w trakcie przekształcenia, a na etapie pomysłu same ogólniki. Mam pewność, że proces przekształcenia nie odbywa się tak jak powinien. Zbyt często urzędnicy zmieniają swoje koncepcje. Przypomina to karuzelę nieprzemyślanych pomysłów. To jest niepokojące. Trochę to wygląda tak jakbyśmy budowali dom bez projektu i bez fundamentów.
- Z ostatnich obietnic marszałek wynika, że szpital będzie spółką w czerwcu. Wierzy pani, że urzędnicy zdążą ze wszystkimi formalnościami w dwa miesiące? Nie wierzę w to. Jest zbyt wiele błędów, żeby można ufać, że ten termin zostanie dochowany. Ważna jest rola związków zawodowych w całej sprawie. Mam wrażenie, że Solidarność też poszła na tę randkę w ciemno. Związki zawodowe bardzo dobrze pilnują swoich spraw, wydaje się, że wyłącznie swoich spraw, a nie pacjentów.
- Szpital spółka będzie miał w swojej ofercie te same oddziały, które ma teraz? Nikogo nie namawiam do buntu, ale szpital w formie spółki będzie podejmował drastyczne i radykalne działania ekonomiczne, bo przecież musi się bilansować. Bez cięcia kosztów osobowych i ograniczenia usług medycznych nie będzie to możliwe.
- Jeszcze przed świętami, marszałek Elżbieta Polak rozesłała do gorzowian ulotkę z informacją jakie oddziały zostaną. Zresztą ulotka opatrzona jest życzeniami i podobizną pani marszałek. Brak umiaru w promowaniu własnej osoby przekroczył już granice przyzwoitości. Na razie wszystko co mówi pani marszałek obarczone jest dużą ilością błędów. Nie wierzę w te opowieści, nie są oparte o racjonalne przesłanki. Na szczęście nie czytałam tej „bajki” i nie żałuję tego.