Nie w maju, ale w czerwcu Sąd Apelacyjny w Szczecinie wznowi proces w tzw. aferze budowlanej. Nowe terminy rozpraw to 3, 4 i 7 czerwca. Jest wysokie prawdopodobieństwo, że to na ostatniej z zaplanowanych rozpraw zapadnie w końcu długo oczekiwany wyrok.
Równo 20 czerwca ub. roku przed Sądem Apelacyjnym w Szczecinie ruszył proces odwoławczy prezydenta Gorzowa. Wiele wskazuje na to, że sprawa znajdzie swój finał w niespełna rok od jej rozpoczęcia, bo Sąd wyznaczył już nowy termin rozprawy. Wydaje się, że ostateczny. Proces wróci na wokandą 3, 4 i 7 czerwca, choć jeszcze miesiąc temu zapowiadano, że będzie kontynuowany pod koniec maja.
Oskarżeni, którzy odwołali się od wyroku Sądu Okręgowego w Gorzowie muszą mieć nerwy ze stali, bo sąd co rusz przekłada terminy kolejnych rozpraw. Pierwotnie sprawa miała wrócić na wokandę 21 i 22 maja, ale jeden z sędziów, który orzeka w rozprawie apelacyjnej ma w tych dniach „kolizję z innymi obowiązkami” i przewodniczący składu sędziowskiego Janusz Jaromin podjął decyzję o przesunięciu terminu rozprawy na 27 i 28 maja. Z kolei końcówka maja zupełnie nie leży adwokatom z Gorzowa, którzy w tych dniach mają obowiązkowe szkolenia. - Brak uczestnictwa w tych szkoleniach skutkuje postępowaniem dyscyplinarnym, więc zwróciliśmy się do Sądu w Szczecinie o przesunięcie terminu rozprawy na inny - mówi znany gorzowski adwokat Jerzy Synowiec. Sąd uwzględnił ten wniosek i wyznaczył aż trzy nowe daty rozpraw na początku czerwca. Co więcej, w szczecińskim Sądzie usłyszeliśmy znamienną deklarację: „Jest wysokie prawdopodobieństwo, że w tych dniach zapadnie wyrok”. O tym, że już w czerwcu będzie rozstrzygnięcie w sprawie, przekonany jest mecenas Synowiec. - Moim zdaniem będziemy mieli wyrok. Kwestią otwartą jest wymiar kary, bo nadal jestem przekonany, że Sąd utrzyma w mocy część zarzutów wobec prezydenta Jędrzejczaka - twierdzi znany gorzowski adwokat. Czy po utrzymaniu części zarzutów prezydentowi grozi kara bezwzględnego pozbawienia wolności? - Nie zastanawiam się nad karą, ale nad winą. Tutaj każde rozstrzygnięcie jest możliwe, również kara w zawieszeniu - uważa.
Przypomnijmy, że to nie pierwsze w tym roku przesunięcie terminu rozprawy przed szczecińskim Sądem Apelacyjnym. Rozprawa zaplanowana na 18 i 19 lutego też się nie odbyła, a decyzja o odroczeniu miała związek ze śmiercią adwokata Eugeniusza Tyranowskiego, który bronił w procesie Władysława Ż., byłego naczelnika wydziału inwestycji Urzędu Miasta. Nowy obrońca skazanego urzędnika - Michał Kałużny, poprosił o trzy miesiące na zapoznanie się z aktami sprawy, a sąd przychylił się do tego wniosku.
---
Od wyroków skazujących, które zapadły przed gorzowskim Sądem Okręgowym odwołało się 15 z 17 oskarżonych. Na ławie oskarżonych oprócz miejskich urzędników zasiadają jeszcze przedstawiciele firm budowlanych i zajmujących się nadzorem inwestycyjnym. Przedmiotem sprawy są nieprawidłowości na najważniejszych inwestycjach realizowanych w Gorzowie w latach 1999-2003. Zdaniem prokuratorów ze Szczecina, którzy sporządzili akt oskarżenia w aferze budowlanej, wszystko w tamtym okresie działo się „w atmosferze wszechwładnej korupcji”. Prezydent Jędrzejczak jest oskarżony o działanie na szkodę miasta (miał wydać zgodę na zapłatę z kasy miasta 200 tys. zł dla PBI za niewykonane prace) i przekroczenie uprawnień (miał kazać szefom firm PBI i Marciniak S.A. wpłacić biznesmenowi z Żywca po 400 tys. zł jako wynagrodzenie za fikcyjne dostarczenie krzewów). Sąd pierwszej instancji skazał go za to na sześć lat bezwzględnego pozbawienia wolności i 8-letni zakaz pełnienia funkcji publicznych w administracji samorządowej i rządowej za przekroczenie uprawnień i poświadczanie nieprawdy przy realizacji miejskich inwestycji.