Ostatnie dni wypełniła istna kakofonia politycznych dźwięków dochodząca ze wszystkich stron lubuskiej sceny politycznej. Jak w tym wszystkim mają połapać się mają zwykli zjadacze chleba nie mający wiedzy eksperckiej skoro w publicznej debacie padają krańcowo różna zdania. Jak zrozumieć o co chodzi? - pisze Henryk Maciej Woźniak, były prezydent Gorzowa.
Myślę, że niedaleka od prawdy jest opinia, że z decyzją o przekształceniu gorzowskiego szpitala w spółkę jest jak z lekarstwem - nie jest dobra, ale jest konieczna.
Jeśli nawet trzeba by zgodzić się z tymi wedle, których wojewódzka władza zostawia zbyt wiele niewiadomych by taką decyzję podjąć w pełni odpowiedzialnie, to godzi się przypomnieć, że w 2002 roku decyzję o połączeniu trzech szpitali wojewódzkich w Gorzowie, zarząd województwa położył przed radnymi przy zupełnym zaskoczeniu. Byłem jej przeciwny uważając, że jest zupełnie nie przygotowana i doprowadzić może tylko do kumulacji problemów istniejących w każdym z tych szpitali, że samo formalno-prawne, żeby nie powiedzieć mechaniczne połączenie spowoduje rozlanie się istniejących problemów, a nie ich wyeliminowanie.
Prawnicy dobrze wiedzą, że decyzja o łączeniu spółek wymaga przedłożenia sądowi klarownego planu łączenia, swoistej mapy drogowej transformacji. Ekonomiści nazywają to biznesplanem. Bez tego grozi tylko chaos i pogłębienie już istniejących problemów. Tak też się i stało. Popełniono wszystkie możliwe do popełnienia błędy, dług urósł wkrótce do 300 mln. zł. przekraczając wielkość budżetu województwa. Fatalne zarządzanie, chaos organizacyjny, syndykalizm związkowy, sobiepaństwo niektórych ordynatorów to choroby które długo trawiły Szpital doprowadzając do totalnej zapaści, której wyrazem było wstrzymanie przyjęć pacjentów i wdrożenie procedury ich ewakuacji. Tamten dramatyczny czas utkwił w pamięci nas wszystkich na długo. Gorzowianie odczuwali wówczas rzeczywiste, namacalne wręcz zagrożenie własnego bezpieczeństwa zdrowotnego.
Ugaszenie strajku kardiologów, wycofanie decyzji Enei o wyłączeniu dostaw prądu, czy walka o zwolnienie środków finansowych szpitala z depozytów komorniczych były wyzwaniami dla, których warto było nie szczędzić sił. I to się udało. Wreszcie w 2007 roku – ponad 80 mln. zł. pożyczki udzielonej Szpitalowi przez samorząd województwa, dobre decyzje personalne i większa życzliwość NFZ. Szpital łapie oddech, ale dług wciąż jest zabójczy! Dzisiaj zadłużenie Szpitala wynosi 260 mln. zł. i nadal nie pozwala na normalne funkcjonowanie. Czy zatem historia zatoczyła koło?
I tak i nie, to raczej fatalny, końcowy akord tamtych nieprzemyślanych decyzji o łączeniu trzech gorzowskich szpitali. Mimo, iż „NIK negatywnie oceniła przygotowanie i efektywność działań restrukturyzacyjnych” oraz „brak należytego nadzoru ze strony Zarządu Województwa”, to Prokuratura Okręgowa w Gorzowie nie dopatrzyła się przestępstwa.
Tak jak wtedy za łączeniem głosowali radni SLD oraz PSL, tak teraz za przekształceniem - radni PO i PSL. Tym co dzisiaj skłania do przekształcenia Szpitala jest obowiązujący stan prawny, który stwarza możliwość bardzo znacznego oddłużenia Szpitala. Możliwa redukcja nawet 150 mln. zł. zobowiązań Szpitala, przy 80 mln. zł. długu wobec samorządu województwa oznacza otwarcie możliwości wyjścia z impasu.
To jest racjonalna i przekonywająca motywacja. Ta nowa sytuacja oznacza zmniejszenie zadłużenia do poziomu umożliwiającego normalne funkcjonowanie oraz rozwój Szpitala. A to jest niezbędne dla wysokiej jakości świadczonych usług medycznych, dla rozwoju neurochirurgii oraz onkologii, itp. a także przygotowania się do komercjalizacji niektórych świadczeń w przyszłości.
Jako gorzowianin uważam, że władza samorządowa województwa na Podgórnej Zielonej Górze stanie się zakładnikiem własnych decyzji – po prostu nie może pozwolić upaść spółce szpitalnej - z powodów finansowych jak i politycznych - którą tworzy przy ul. Dekerta w Gorzowie! Musi o nią dbać, wspierać w projektach inwestycyjnych oraz w kontraktowaniu w NFZ, bo upadłość spółki jeśli by dłużej generowała stratę zależy od sądu a nie od czyjejkolwiek woli politycznej. Obawy o to, że Szpital będzie się zachowywał jak osławiony „prywaciarz” są na wyrost, bo to nadal będzie SZPITAL WOJEWÓDZKI z właściwym dla swego statusu zakresem kompetencji.
Miasto Gorzów, absolutnie nie powinno wchodzić do szpitalnej spółki. Powinno natomiast mówić nieustannie - sprawdzam, a więc pilnować zakresu i jakości świadczonych usług medycznych odpytując zarządzających szpitalem oraz województwem, regularnie i do tego publicznie na sesjach rady miasta z wywiązywania się z dzisiaj zaciąganych zobowiązań.