Sąd Apelacyjny w Szczecinie odroczył rozprawę, która miała odbyć się 18 i 19 lutego. Decyzja sądu ma związek ze śmiercią adwokata Eugeniusza Tyranowskiego, który bronił w procesie Władysława Ż., byłego naczelnika wydziału inwestycji Urzędu Miasta. Teraz nowy adwokat musi zapoznać się z aktami. Nie wiadomo kiedy sprawa wróci na wokandę.
Przed dwoma tygodniami zmarł Eugeniusz Tyranowski obrońca Władysław Ż., byłego naczelnika miejskiego wydziału inwestycji. Zgodnie z prawem oskarżonemu urzędnikowi przysługuje nowy obrońca, który musi się zapoznać z aktami sprawy. W przypadku śmierci obrońcy dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej wyznacza adwokata, który staje się zastępcą, tzw. substytutem generalnym zmarłego i przejmuje prowadzone przez niego sprawy. Nowym obrońcą Władysława Ż. został adwokat Michał Kałużny. Wczoraj obrońca złożył w szczecińskim sądzie wniosek o zapoznanie się z aktami. – Czekamy na stanowisko adwokata ile czasu będzie potrzebował na zapoznanie się ze sprawą. Materiał jest obszerny, a sprawa skomplikowana, do tego prawo nie przewiduje jaki jest maksymalny czas na zapoznanie się z aktami – usłyszeliśmy w Sądzie Apelacyjnym. Równie dobrze może to być miesiąc, ale też pół roku. Poprzednia rozprawa także nie doszła do skutku. Przypomnijmy, że ostatnia rozprawa, która miała zostać wznowiona 7 stycznia też nie doszła do skutku. Wówczas jednak jeden z oskarżonych (Ryszard P., kierownik budowy w PBI) nie otrzymał prawidłowo zawiadomienia o rozprawie.
Kolejna rozprawa w tzw. aferze budowlanej jest o tyle ważna, że ma na niej zostać przesłuchana biegła Teresa Paczkowska, która przygotowywała opinię w całej sprawie oraz osoby, które jej pomagały. Biegła przyznała, że nie przygotowała opinii samodzielnie, a w opracowaniu dokumentu pomagało jej osiem innych osób. W swoim opracowaniu Paczkowska wyjaśnia jednak, kto i w jakim zakresie pomagał jej w uzupełnieniu opinii. Dla obrońców niektórych z oskarżonych przesłuchanie Paczkowskiej jest o tyle ważne, bo liczą, że na rozprawie podważą jej tezy.
Przypomnijmy: od wyroków skazujących, które zapadły przed gorzowskim Sądem Okręgowym odwołało się 15 z 17 oskarżonych. Na ławie oskarżonych oprócz miejskich urzędników zasiadają jeszcze przedstawiciele firm budowlanych i zajmujących się nadzorem inwestycyjnym. Przedmiotem sprawy są nieprawidłowości na najważniejszych inwestycjach realizowanych w Gorzowie w latach 1999-2003. Zdaniem prokuratorów ze Szczecina, którzy sporządzili akt oskarżenia w aferze budowlanej, wszystko w tamtym okresie działo się „w atmosferze wszechwładnej korupcji”. Prezydent Jędrzejczak jest oskarżony o działanie na szkodę miasta (zapłata z kasy miasta PBI 200 tys. zł za niewykonane prace) i przekroczenie uprawnień (kazał szefom firm PBI i Marciniak S.A. wpłacić biznesmenowi z Żywca po 400 tys. zł jako wynagrodzenie za fikcyjne dostarczenie krzewów). Sąd pierwszej instancji skazał go za to na sześć lat bezwzględnego pozbawienia wolności.