We wtorek do Gorzowa przyjechała drużyna Opoka Trzebinia. Zespół zdecydowanie niżej notowany w ligowej tabeli okazał się lepszy w pojedynku z Gorzovią nie oddając gospodarzom żadnego spotkania.
Najwięcej czasu przy stole podczas wtorkowego spotkania spędził Martin Olejnik. Zawodnik Gorzovii rozegrał pięciosetowy pojedynek z Jarosławem Tomickim. Olejnik prowadził w pierwszym secie 4:1 i zanosiło się na szybkie rozstrzygnięcie, jednak rywal doprowadził do stanu 6:6. W tym momencie gra się wyrównała i po zagraniach punkt za punkt w końcówce szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylił Tomicki. Scenariusz pozostałych setów tej konfrontacji był podobny - najpierw wynik 4:1, w jedną bądź drugą stronę - następnie wyrównanie i gra na styku do końca. W tej wymianie lepszy okazał się jednak zawodnik drużyny przyjezdnej, który pokonał Olejnika 3:2 w setach.
Mniej szczęścia miał Paweł Platonow, drugi zawodnik Gorzovii, który stanął przy stole. Jego rywalem był Bogusław Koszyk i to tenisista Trzebinii wygrał wszystkie trzy sety. Każdy z setów był bardzo wyrównany i rozstrzygał się dopiero w końcówce, ale w niej mniej błędów popełniał rywal Platonowa.
Radosław Żabski jako trzeci z reprezentantów Gorzovii rozegrał swój pojedynek. Na przeciwko niego stanął Jakub Perek. Żabski pierwszego seta wygrał na przewagi, jednak trzy kolejne przegrywał, w każdym z nich zdobywając oczko mniej. - Nie wiem dlaczego zawodnicy zagrali w taki sposób dzisiaj. Przegrywali wszystkie najważniejsze końcówki. Liczyłem, że gładko wygramy, jednak niestety przegraliśmy - mówił po meczu trener Gorzovii Szymon Kulczycki.
Podczas wtorkowego spotkania na trybunach było mniej ludzi niż zawsze. Trener gorzowskich tenisistów stołowych zaznacza, że jest to spowodowane mniejszymi nakładami finansowymi na reklamę meczu. - Było cicho, ponieważ nie było dzisiaj zbyt wielu ludzi. Prezes klubu zabronił nam drukowania ulotek reklamujących mecz oraz ogłaszać się w mediach, ponieważ nie mamy funduszy na to - dodawał po spotkaniu Kulczycki.