Dziś dowiemy się, o ile wzrośnie cena biletów MZK. Teraz za „normalny” trzeba zapłacić 2,60 zł. Zgodnie z propozycją miejskiego przewoźnika, cena ma wzrosnąć do 3 zł. Radni Platformy Obywatelskiej chcą podwyżki, ale nieco mniejszej. Ostateczną cenę biletów ustalą radni na sesji
W planie dzisiejszej sesji Rady Miasta, która rozpoczyna się punktualnie w południe znalazło się 36 punktów. Te najważniejsze dotyczą podwyżek biletów MZK oraz wody i ścieków. Radni zajmą się też likwidacją Klubu Nauczyciela i Domu Kultury Małyszyn.
Jednak gorzowian najbardziej elektryzują podwyżki. Mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy zgodnie podkreślają, że wyższe ceny na kolejne usługi to dla nich cios. - Już teraz nie starcza mi na wszystko, a jeszcze mam więcej płacić za bilety!? Jestem w takim wieku, że często jeżdżę do lekarza. Najczęściej korzystam z komunikacji miejskiej i nie jest to dobra wiadomość, że będą podwyżki - mówi Maria Dębińska, którą spotkaliśmy na przystanku autobusowym w centrum Gorzowa.
Dzisiaj ceny biletów w Gorzowie należą do najniższych w Polsce. Aktualnie ulgowy kosztuje to 1,30 zł, a normalny 2,60 zł. O ile wzrośnie cena biletów od Nowego Roku? - Chcemy, żeby bilet normalny kosztował 3 zł, a ulgowy 1,5 zł. Według założeń droższy będzie też bilet miesięczny, który teraz kosztuje 84 zł. Po zmianach jego cena ma wzrosnąć do 96 zł - mówi Leszek Gnitecki, dyrektor Wydziału Transportu w Urzędzie Miasta.
Urzędnicy tłumaczą, że MZK od roku nie podniósł cen biletów, a kondycja finansowa zakładu jest delikatnie mówiąc nie najlepsza.
- Będziemy proponowali podwyżki, ale mniejsze - mówi Jerzy Sobolewski (PO), przewodniczący rady miasta - Chcemy, żeby bilet ulgowy kosztował 1,45 zł, a normalny 2,90 zł. Jakaś podwyżka musi być. Gorzów ma dzisiaj najtańsze bilety na komunikację w Polsce - dodaje Sobolewski.
Podobnego zdania jest Sojusz Lewicy Demokratycznej. - Rozmawiamy wspólnie z Platformą i myślę, że wypracujemy kompromis - uważa Marcin Kurczyna, radny SLD. - Przez długi czas nie było podwyżek. Jeśli się nie zgodzimy, to jedyną alternatywą jest obcinanie kolejnych linii autobusowych i tramwajowych. Podwyżka będzie, ale łagodniejsza - zapowiada Kurczyna.
Kategoryczne „nie” wszelkim podwyżkom mówi PiS. - Sprzeciwiamy się jakiekolwiek podwyżce biletów. Komunikacja to jedno z podstawowych zadań miasta i to władze powinny dotować zakład, a nie mieszkańcy płacąc więcej za bilety. Podwyżka biletów ograniczy tylko liczbę osób korzystających z MZK. W wielu dużych miastach autobusy i tramwaje to alternatywa dla właścicieli samochodów. W Gorzowie nikt nie zamieni auta na autobus, bo komunikacja nie jest u nas dobrze zorganizowana - twierdzi radny Surmacz.
Droższe mają być nie tylko bilety, ale też woda i ścieki. Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji złożyło już dawno wniosek o podwyżkę. Nowa taryfa miałaby obowiązywać od 15 stycznia. Jeden metr sześcienny wody - zgodnie z sugestią wodociągów - ma zdrożeć stosunkowo niewiele, o 20 gr (z 3,76 zł do 3,96). Natomiast za metr sześcienny brudnego szlamu zapłacilibyśmy o 47 gr drożej (z 4,86 zł do 5,33 zł), czyli blisko 9 proc. więcej.
Skąd wniosek o podwyżkę? - To wiąże się z wielomilionową inwestycją, którą prowadzi PWiK - tłumaczy Bogusław Andrzejczak, prezes miejskich wodociągów. Chodzi o uporządkowanie gospodarki wodnościekowej w Gorzowie i okolicznych gminach. Inwestycja jest warta ponad 360 mln zł.
- W tych okolicznościach podwyżka jest usprawiedliwiona - mówi radny Surmacz. Szef radnych SLD Marcin Kurczyna dodaje: - Nie mamy na to żadnego wpływu. Radni mogą się nie zgodzić, a podwyżki wody i tak będą.