W sali sesyjnej urzędu miasta miało miejsce bezpłatne szkolenie dla właścicieli sklepów branży spożywczej. Handlowcy dowiedzieli się, jak przyciągnąć do siebie klienta i skutecznie konkurować z dyskontami
Spotkanie zorganizował wydawca „Poradnika Handlowca” oraz wydział majątku i działalności gospodarczej. Szkolenie odbyło się pod hasłem "Jak konkurować z dyskontami oraz efektywnie zarządzać asortymentem" i przyciągnęło kilkadziesiąt osób.
Jego celem było przedstawienie najnowszych trendów obowiązujących na półkach sklepowych, wskazanie właścicielom placówek handlowych najbardziej efektywnych metod ekspozycji i zarządzania produktami najpopularniejszych kategorii, takich jak: słodycze, napoje czy chemia gospodarcza oraz pokazanie wymiernych korzyści, jakie daje dobrze zorganizowana półka.
- Szczególnie istotne jest to w obliczu nasilających się w ostatnich latach tendencji rynkowych, w których wyłącznie cena jest najważniejszym czynnikiem przyciągającym klienta do sklepu. Szkolenie miało pokazać, jak inne elementy mogą wpłynąć na rozwój placówki handlowej, w jaki sposób nowoczesne działania i własne atuty można przekuć w sukces rynkowy. Przedsięwzięcie stanowiło element pobudzania aktywności obywatelskiej oraz aktywizacji lokalnego rynku pracy, wynikających z zakresu działań i zadań miasta oraz powiatu - mówi Anna Zaleska, rzecznik prasowy magistratu.
Wskazówek zgromadzonym sprzedawcom udzielał Marcin Wojciechowski z firmy Makro Cash and Carry. - Starałem się przekazać informację, że na rynku właściciele małych sklepów nie są przegranymi. Małe sklepy i duże sieci handlowe startują z tej samej pozycji. Trzeba zwrócić uwagę na aspekty działalności w handlu detalicznym, w których możemy jako małe sklepy być lepszy niż duże sieci. Wiadomo, że nie będziemy z nimi konkurowali ceną, wielkością asortymentu, ale możemy konkurować doborem asortymentu, możliwością błyskawicznej odpowiedzi na potrzeby konsumentów, ale też atmosferą zakupów - mówi Wojciechowski.
Jego zdaniem sprzedawca w małym sklepie bywa często doradcą i powiernikiem klienta. I właśnie na takich płaszczyznach małe sklepy mogą powalczyć i zdobyć przewagę na tle molochów.
Alina Żywno, prowadząca sklep w Różankach ocenia szkolenie jako bardzo przydatne: - Odwiedzam z chęcią tego typu spotkania, by z każdego wynieść jakąś wiedzę na temat kwestii asortymentu, wizualizacji, pracowników czy przepisów. Nacisk tematyczny spotkania położony był na rodzaj asortymentu, kształtowanie jego ilości, jakości, żeby nie robić niepotrzebnych zapasów, by dobrze handlować i mieć z tego zysk.
Jak przyznaje pani Alina, dyskonty są utrudnieniem dla małych sklepów. Wcześniej jej interes był sklepem spożywczo-przemysłowym, teraz kierunek działalności poszedł jedynie w spożywkę, bo w mieście jest dużo centrów handlowych i właśnie tam jeżdżą klienci na większe zakupy.
- Jestem 23 lata w jednym miejscu. Zaobserwowałam, że moi klienci z tamtych lat powymierali. To naturalna kolej rzeczy. Ich następcy to młodzi ludzie. Mają auta i jeżdżą zaopatrywać się do miasta. Ale dostosowałam się do obecnych czasów i wiem jaki asortyment wybrać, jak szeroka ma być półka, by przyciągać klienta. Na pewno skorzystam z rad zasłyszanych na szkoleniu, ale sama posiadam już dużą wiedzę. Zauważyłam nowy trend, wiedziałam gdzie jest moje miejsce i umiałam się do tego dostosować - kończy Żywno.
Filip Praski