Piłkarze Stilonu zawsze mogą liczyć na wsparcie ze strony kibiców. (fot. Marcin Szarejko)
W sobotę piłkarze Stilonu rozegrali ostatnie (zaległe) spotkanie w tej rundzie. Po pierwszej części sezonu lubuskiej IV ligi gorzowianie zajmują drugą lokatę, która jest premiowana awansem do III ligi. Cel jaki został założony przed sezonem jest skutecznie realizowany, czy podobnie będzie jesienią? Wiele na to wskazuje.
Klub Sportowy Stilon w poprzednim roku rozpoczął swoją przygodę z piłką w miejsce Gorzowskiego Klubu Piłkarskiego, który mając złą sytuację finansową ogłosił upadłość. Niestety piłka nożna w naszym mieście pożegnała się z rozgrywkami pierwszej ligi, a nowopowstały klub rozpoczął zmagania od IV ligi. Pierwszy sezon przeznaczony był na organizację klubu. W obecnym zarząd klubu oraz sztab szkoleniowy postawił sobie cel, jakim jest awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Do drużyny dołączyło wielu wartościowych graczy. Dzięki temu zespół prowadzony przez Tomasza Jeża skrupulatnie dąży do celu jakim jest awans.
Dwanaście wygranych spotkań i trzy remisy – to bilans „niebiesko-biały” po rundzie jesiennej. Gorzowianie z trzydziestoma dziewięcioma punktami zajmują drugą pozycję w tabel. Liderem obecnie jest Formacja Port 2000 Mostki, która jest bezpośrednim rywalem Stilonu w drodze do awansu. Przypomnijmy, że o ligę wyżej przeniosą się dwa kluby, które zajmą pierwsze dwie pozycje. Gorzowianie rozgrywali spotkania na wysokim poziomie, ale zdarzały się też słabsze występy. Na inaugurację ligi Stilon zremisował z obecnym liderem na wyjeździe. Słabszym występem na pewno będzie wyjazdowe starcie w Łęknicy, gdzie padł remis. Choć wygrany mecz z Łucznikiem na wyjeździe 1:0, to trzeba przyznać, że drużyna z Gorzowa zagrała poniżej swoich możliwości. Jednak nie ma co narzekać, ważne są trzy punkt. Trzeci podział punktów w meczu Stilonu padł na własnym boisku z Dębem Przybyszów. Po bramce Damiana Szałasa zespół prowadził. W kolejnych akcjach Paweł Posmyk trafiał dwukrotnie w poprzeczkę i raz w słupek. Te sytuacje się zemściły. Przyjezdni zdobyli wyrównującą bramkę i tak zakończyło się spotkanie.
Na własnym boisku gorzowianie początkowo mieli serię spotkań wygranych wynikiem 4:0. Wiele osób z uśmiechem mówiło, że wzorem niemieckiego Schalke 04 Gelsenkirchen powinniśmy zmienić nazwę na „Stilon 4:0 Gorzów”. Zdecydowanie najlepiej Stilon zaprezentował się w Krośnie Odrzańskim. Zespół z Gorzowa spotkanie z Tęczą zakończył wygraną 7:1. Pięć bramek dla „niebiesko-białych” zdobył Posmyk, który obecnie z dziewiętnastoma trafieniami jest wiceliderem klasyfikacji strzelców lubuskiej IV ligi.- Bardzo liczyłem na taką rundę. Po to kontraktowaliśmy takich zawodników, żeby oni dali ten sukces. Ubolewam nad remisami. Wiadomo Mostki na inaugurację, ale w Łęknicy, tam przegraliśmy fizycznie i brakowało nam skrzydłowych. Najbardziej mi szkoda meczu z Przybyszowem, bo tam opukaliśmy poprzeczki. Dwa oczka mogliśmy jeszcze zdobyć, ale chyba nie mamy na co narzekać – podsumował Tomasz Jeż, szkoleniowiec Stilonu.
Teraz piłkarzy czeka okres roztrenowania. Te zajęcia będą się odbywały do połowy grudnia. Drużyna będzie odpoczywać czynnie po zakończonej rundzie. Po nowym roku zespół spotka się na przygotowaniach do drugiej części sezonu. Jak to będzie wyglądało na wiosnę? – Na pewno w składzie nie będziemy robić rewolucji. Każdemu trenerowi marzy się wzmocnienie składu, ale powiedzieliśmy sobie, że interesują nas zawodnicy miejscowi lub z regionu. Na tym będziemy bazować i raczej nie będzie jakichś spektakularnych transferów. Będziemy organizować drużynę, tak jak wcześniej zakładaliśmy. Nie stać nas na wysokie utrzymanie drużyny. Nie będziemy robić kominów płacowych oraz wynajmować piłkarzom mieszkania. W przyszłości mają tu trać nasi piłkarze lub z okolic i tego planu będziemy się trzymać. Nie chcemy popełnić błędów, jakie przed nami popełniło GKP, gdzie zakontraktowało ludzi z Polski i wiadomo jak się to zakończyło – mówi o przyszłości szkoleniowiec „niebiesko-białych”.