Wiadomości

W końcu ruszyły zabiegi ablacji

5 listopada 2012, 11:40
fot. Bartosz Zakrzewski
W maju tego roku w gorzowskim szpitalu odbyło się oficjalne otwarcie pracowni elektrofizjologii. Kosztowała ona 4 mln zł. Do października nie były jednak przeprowadzane w niej zabiegi ablacji. Ten stan rzeczy w końcu się zmienił.

Kierownictwo gorzowskiego szpitala dążyło do zapewnienia dostępu do oczekiwanych w Gorzowie, a dotąd niedostępnych, zabiegów ablacji. To zabieg kardiologiczny, który wykonywany jest w celu trwałego wyleczenia rodzaju zaburzenia rytmu serca nazywanego częstoskurczem.

Dotychczas zabiegi tego typu w Lubuskiem wykonywane były w Nowej Soli i Zielonej Górze, ale oba ośrodki nie wykonują pełnego ich przekroju. - Nie wykonują najcięższych zabiegów u pacjentów z bezpośrednim zagrożeniem życia. Uwarunkowane jest to brakiem odpowiedniego sprzętu i umiejętności w tamtejszym zespole medycznym. Z informacji, jakie udało mi się uzyskać wynika, że w Nowej Soli zabiegi wykonuje się w oparciu o lekarzy z Poznania, a w Zielonej Górze brak jest odpowiedniego sprzętu, i co równie istotne, zdolności wykonawcze miejscowego zespołu medycznego są ograniczone - podkreślał w sierpniu Marek Surmacz, radny Prawa i Sprawiedliwości, który żądał od dyrektora szpitala Marka Twardowskiego wyjaśnień, dlaczego zabiegi nie są jeszcze wykonywane.

Październik dał kres kurzeniu się nowoczesnego sprzętu. Doktor Ryszard Rzeuski we wtorek przeprowadził drugi w gorzowskiej lecznicy zabieg ablacji na dziewiętnastoletnim piłkarzu. Ablacja pozwoli choremu na arytmię serca chłopakowi dalej uprawiać sport.
 
- Pierwszy zabieg wykonano w połowie października, ale był on połączony z badaniami diagnostycznymi. Do końca roku lekarze chcą w ten sposób pomóc kilkunastu pacjentom z zaburzeniami rytmu serca - mówi Marek Twardowski, dyrektor szpitala wojewódzkiego w Gorzowie.

Zabieg wykonywany jest w znieczuleniu miejscowym. Polega na wprowadzeniu sterowalnej elektrody przez żyłę lub tętnicę udową do miejsca będącego częścią obwodu częstoskurczu w mięśniu sercowym. Końcówka elektrody jest rozgrzewana do temperatury ok. 60 stopni, aby trwale „wypalić” w sercu ogniska wywołujące arytmię. Zabieg kontrolowany jest przez aparaturę rentgenowską i komputer. Pacjent przez cały czas jest przytomny, otrzymuje leki przeciwbólowe. Jedyną niedogodnością jest to, że po zakończeniu zabiegu przez kilka godzin musi leżeć.

Dyrekcja szpitala w Gorzowie będzie walczyć w Narodowym Funduszu Zdrowia o większy kontrakt dla oddziału kardiologii. Na razie ablacje wykonywane są w ramach obecnego kontraktu, który wynosi ponad 26 mln zł. Planuje się, by w pracowni elektrofizjologii lekarze wykonywali nawet 200 zabiegów rocznie.

Filip Praski


Podziel się

Komentarze

Elvis
Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Imprezy


Pozostałe wiadomości