Kolejnej ligowej porażki doznali szczypiorniści GSPR-u. Gorzowianie ulegli tym razem AZS-owi Uniwersytet Warszawski 26:35. Nasz zespół grał bramkę za bramkę przez pięćdziesiąt minut, jednak przestój na początku drugiej połowy zadecydował, że ze stolicy wracamy bez zdobyczy punktowej.
Trener GSPR-u Piotr Gintowt zabrał do Warszawy zaledwie trzech seniorów i aż dziesięciu juniorów. – Sytuacja nie jest najlepsza. Terminarz nam również nie sprzyja, bo z zespołami, które są w naszym zasięgu, czyli z Warszawą i Poznaniem gramy w pierwszej rundzie na wyjeździe. Tradycyjnie jedziemy zaprezentować się jak najkorzystniej i powalczyć o jak najlepszy wynik – mówił przed odjazdem do stolicy trener Gintowt.
Sobotnie spotkanie było na początku bardzo wyrównane. Gorzowianie, jak i Warszawianie szli od początku meczu łeb w łeb. Do przerwy zespół gospodarzy prowadził jednak 16:14. GSPR tuż po wznowieniu drugiej połowy zdobył bramkę na 15:16. Później jednak przyszedł kryzys. – Od 33 do 39 minuty zanotowaliśmy przestój w grze. Rywale rzucili dziesięć bramek, a my tylko jedną. W tym czasie nie wykorzystaliśmy czterech 100 proc. okazji, a także popełniliśmy kilka prostych strat – wyliczył Piotr Gintowt. Przez ostatnie dwadzieścia minut obie ekipy grały bramkę za bramkę, a mecz skończył się wynikiem 26:35. – Jest to wynik na pewno za wysoki, bo przez pięćdziesiąt minut prowadziliśmy wyrównaną grę z warszawianami – ocenił gorzowski szkoleniowiec.
GSPR w sześciu rozegranych meczach za każdym razem schodził z boiska bez zdobyczy punktowej. Podopieczni trenera Piotra Gintowta pierwszego zwycięstwa będą szukać w kolejnym pojedynku z KPR Legionowo. Jednak nie będzie to łatwe, bo zespół z Mazowsza jest aktualnym liderem tabeli.
AZS Uniwersytet Warszawski – GSPR Gorzów 35:26 (16:14)