Rada miasta ustanowiła rok 2013 „Rokiem Wielokulturowości Miasta Gorzowa” - to decyzja z ostatniej środy. Inicjatywa szczytna, ale... Ten mijający jest „Rokiem Młodzieży” i co z tego wynika? Wszystko brzmi pięknie, ale czy tematyczne lata faktycznie niosą za sobą jakieś działania w wyznaczonym kierunku?
- Gorzów od wieków usytuowany na rozdrożu, stał się miejscem, do którego przybywali ludzie z różnych krańców Polski i świata, zróżnicowani etnicznie i duchowo, znajdując swoją „przystań”. Repatrianci z kresów wschodnich, Łemkowie, Romowie - ludzie wielu talentów i zainteresowań - tworzą swoistą mozaikę etniczną, która uczy postaw tolerancji i poszanowania różnic - mówi Jerzy Sobolewski, przewodniczący rady miasta.
Między innymi z jego inicjatywy kolejny rok zostanie ogłoszony „Rokiem Wielokulturowości”. W uzasadnieniu stanowiska rady czytamy, że rajcy „starają się umacniać i promować tradycję naszych mieszkańców różnorodnych pod względem etnicznym, wyznaniowym i kulturowym, zachęcając ich do życia zgodnie z własnymi zwyczajami, łamiąc przy tym stereotypy i uprzedzenia dotyczące mniejszości”.
- Dlaczego jest to ważne? Plan zakłada współpracę miasta z różnymi organizacjami pozarządowymi działającymi w obszarze wielokulturowości. Pierwsza ważna kwestia to upamiętnienie w formie tablicy miejsca, gdzie znajdowała się synagoga. Teraz jest tam blok mieszkalny, więc powstał koncept, by tablica znalazła się na terenie położonego nieopodal przedszkola. Dobrze byłoby, by w większym stopniu zaakcentować kwestię spotkań z reprezentacjami wspólnot narodowościowych naszego miasta i organizacjami działającymi na polu wielokulturowości i zrzeszających polaków wywodzących się z kresów wschodnich. Ponadto będziemy mieli w roku 2013 drugi Festiwal Kultury Europejskiej. Inicjatywa roku wielokulturowości wpisuje się w hasło festiwalu Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej - przekonywał na ostatniej sesji radny Robert Leszczyński.
Po jego słowach wywołała się jednak mała dyskusja z radnymi Prawa i Sprawiedliwości. - Upamiętnienie synagogi to historia niemieckiego Landsberga. Nie bierzemy odpowiedzialności za nieobecność tej gminy wyznaniowej w naszym mieście. Można domniemywać, że upamiętnienie wiąże się z jakimś wyrzutem sumienia - stwierdził w odpowiedzi Marek Surmacz.
Radny PiS krytycznie odniósł się ponadto do ogólnej idei ustanawiania 2013 roku czasem wielokulturowości: - Wydawało mi się, że w naszym mieście wielokulturowość była obecna w powszechnym działaniu od ponad 20 lat. Wynika to chociażby z polityki miasta stanowionej aktami normatywnymi. Nie wiem, z czego wynika szczególne podkreślenie roku 2013 „Rokiem Wielokulturowości”. Ponadto integralną częścią projektu uchwały powinno być finansowanie tych obchodów - twierdzi Surmacz.
Tymczasem władze miasta informują, że harmonogram imprez i działań związanych z „Rokiem Wielokulturowości” zaplanowany jest już wstępnie przez wydział kultury. - Zależy nam, by rada wyraziła zgodę na taki tytuł roku, bo chcielibyśmy ogłosić konkursy w ramach ustawy pożytku publicznego pod kątem wielokulturowości. Chcemy scalić działania stowarzyszeń i instytucji kulturalnych w tym zakresie. Harmonogram zostanie przedstawiony jako kalendarz imprez związanych z wielokulturowością - uspokajała na środowych obradach Alina Nowak, wiceprezydent miasta.
W głosowaniu za ustanowieniem roku 2013 „Rokiem Wielokulturowości” było ostatecznie 18 radnych, a przeciw tylko jeden. Był nim Sebastian Pieńkowski, przewodniczący zarządu powiatowego PiS w Gorzowie. Pomysł poparł nawet radny Surmacz, który wcześniej krytykował inicjatywę.
- Jeśli mam głosować za upamiętnieniem niemieckiej synagogi w Polsce, to jestem temu przeciwny. Chciałbym zobaczyć program, finansowanie, chciałbym poznać imprezy. Za chwilę rada może się ośmieszyć, bo ustalimy ten rok, a nic nie zrobimy w tym kierunku. Rok 2009 był „Rokiem Rodziny”. Czy coś zostało zrobione dla rodzin poza pustą uchwałą? Zrobiliśmy projekt Karty Rodziny i leży od czterech miesięcy, w związku z tym są to puste słowa. Odnośnie wielokulturowości, jeśli byłaby to uchwała pokazująca harmonogram działań i finansowanie, zapoznałbym się z tym i wiedziałbym, za czym głosuję. Dziś nie wiedziałem, więc byłem przeciw - argumentował swoją decyzję Pieńkowski.
Filip Praski
KOMENTARZ
Filip Praski dziennikarz działu miejskiego
Mam wrażenie, że w związku z „tematycznymi” latami w naszym mieście niewiele się dzieje. Ciężko nie zgodzić się więc ze stanowiskiem radnych PiS. Ktoś wymyśli zagadnienie, ktoś je poprze, spisane zostanie stanowisko, a rada „klepnie” je bez zastanowienia, by szybciej ulotnić się z sesji do domu. Bieżący rok jest „Rokiem Młodzieży”. Choć sam stanowię młodzież raczej już starszą, nie doświadczyłem zbytnio, by ostatnie miesiące w mieście stały pod znakiem młodych ludzi. Nadal jest dla nas mało miejsc pracy, nadal wielu ucieka do większych ośrodków, wciąż brakuje perspektyw. A wielokulturowość? Tak jak zauważył Marek Surmacz, w naszym mieście widoczna od wielu lat, a podpinania pod „Rok Wielokulturowości” istniejącego już festiwalu PWSZ z grzeczności nie skomentuję. Za dużo (pustych) słów, za mało czynów.