Słabsza dyspozycja Tomasza Golloba (11 punktów) w obu spotkaniach finałowych spowodowała, że Stal zakończyła rozgrywki na drugim miejscu. (fot. Marcin Szarejko)
Stal Gorzów czeka na złoto 29 długich lat. I poczeka jeszcze przynajmniej rok. Nasz zespół w rewanżowym spotkaniu finału Enea Ekstraligi przegrał 39:51 z Unią Tarnów. Złoto tym samym powędrowało do ekipy dowodzonej przez trenera Marka Cieślaka.
Przypomnijmy, że pierwsze finałowe spotkanie Enea Ekstraligi zakończyło się zwycięstwem Stali Gorzów nad Azotami Tauron Tarnów 47:42. Gorzowianie tym samym bronili pięciopunktowej zaliczki do Tarnowa. Przed potyczką rewanżową optymizmem tryskał Ireneusz Maciej Zmora. – Każdy wie, że do historii przechodzi się tylko jako zwycięzca. Faworytem tego meczu nie jesteśmy, ale nie przyjechaliśmy tyle kilometrów patrzeć jak Tarnów wchodzi na najwyższy stopień podium Drużynowych Mistrzostw Polski. Wierzę, że to my po dwudziestu dziewięciu latach będziemy najlepsi w kraju – mówił Ireneusz Maciej Zmora. Gorzowianie kilka godzin przed spotkaniem zebrali się na wspólnym obiedzie, by dodatkowo się zmotywować. Jak się później okazało, nawet wspólna uczta naszej drużynie nie pomogła.
Przewaga z pierwszego spotkania szybko zmalała. Już w pierwszym biegu gospodarze zaczęli z wysokiego C i odrobili zgodnie z oczekiwaniami odrobili cztery punkty. Adrian Cyfer był bliski przez cztery okrążenia Macieja Janowskiego i Kacpra Gomólskiego, jednak 17-latkowi nie udało się wyprzedzić dwójki bardziej doświadczonych rywali. W drugiej gonitwie doszło do sporej niespodzianki. Ze startu jak z katapulty wystrzelił Jakub Jamróg i to on dowiózł pierwsze miejsce do mety. Za jego plecami bój o dwa „oczka” stoczyli Krzysztof Kasprzak i Greg Hancock. Popularny ,,Kasper” umiejętnie trzymał krawężnik i obronił się przed atakami Amerykanina. W tym momencie tarnowianie wyszli na prowadzenie w dwumeczu. Po chwili było jeszcze gorzej. Leon Madsen poradził sobie po kapitalnej walce z Nielsem Kristianem Iversenem, a Martin Vaculik z Matejem Zagarem. Wówczas Stal przegrywała już ośmioma oczami. Następnie Tomasz Gollob przegrał z Januszem Kołodziejem i na tablicy wyników było aż 17:7 dla tarnowian.
Gorzowianie jednak nie zamierzali się poddawać i rzucili się do walki. W szóstym biegu Zagar i Iversen pokonali podwójnie Kołodzieja oraz Gomólskiego. Jednak wysiłki najlepszej naszej pary spełzły na niczym, gdyż kapitan Stali – Tomasz Gollob przegrał z Gregiem Hancockiem i Jakubem Jamrogiem. Żółto-niebiescy w tym momencie znów tracili do swoich rywali dziesięć punktów. Taka przewaga jaskółek utrzymała się przez kilka następnych wyścigów. W jedenastym biegu trener gorzowian – Piotr Paluch skorzystał z rezerwy taktycznej wpuszczając w miejsce Michaela Jepsena Jensena – Nielsa Kristiana Iversena. Iversen w parze z Zagarem przez cztery kółka ścigał Macieja Janowskiego, lecz niestety bezskutecznie. W kolejnym biegu świetną szarżą popisał się Leon Madsen, który na trzecim okrążeniu wyprzedził Krzysztofa Kasprzaka. Po dwunastu biegach tarnowianie byli już o krok od mistrzowskiego tytułu, gdyż prowadzili 42:30.
Gorzowianie ku rozpaczy swoich fanów nie udali się w pogoń w ostatnich biegach. Ewidentnie zabrakło mocy. Azoty Tauron wygrywając 4:2 w pierwszym z biegów nominowanych zapewniły sobie tytuł Drużynowych Mistrzów Polski. Stali została na osłodę wygrana w ostatnim biegu. Mecz ostatecznie zakończył się zwycięstwem tarnowian 51:39. Gospodarze okazali się lepsi w dwumeczu o siedem punktów. W finałowej rywalizacji widoczny był brak kontuzjowanego Bartosza Zmarzlika. Słabo pojechał krajowy lider Stali Gorzów – Tomasz Gollob. Kapitan żółto – niebieskich w meczach o złoto nie wygrał indywidualnie żadnego wyścigu i łącznie zdobył tylko jedenaście punktów.
Trener Piotr Paluch zauważył progresję wyników swojej drużyny, jednak po meczu żałował, że nie udało się zdobyć złota. – Staraliśmy się i walczyliśmy do końca. Przed rokiem był brąz, teraz jest srebro. Celowaliśmy oczko wyżej, ale trzeba cieszyć się z tego, co jest. W finałowej rywalizacji zabrakło Bartosza Zmarzlika. Tych punktów juniorów niestety najbardziej nam brakowało – skomentował popularny „Bolo”.
Tauron Azoty Tarnów - Stal Gorzów 51:39. (Stan finałowej rywalizacji: 93 : 86 dla Tarnowa) Stal Gorzów: Krzysztof Kasprzak - 9 (2,1,2,2,2), Michael Jepsen Jensen - 3+1 (0,2,1*), Matej Zagar - 11 (0,3,3,2,0,3), Niels Kristian Iversen - 7+3 (2,2*,1,1*,1*), Tomasz Gollob - 8 (2,1,2,2,1), Adrian Cyfer - 1 (1,0,0,0), Łukasz Kaczmarek - 0 (0,0) Azoty Tauron Tarnów : Greg Hancock - 6+1 (1,2*,2,0,1), Jakub Jamróg - 6 (3,3,0), Leon Madsen - 14 (3,3,3,3,2), Martin Vaculik - 8 (1,d,1,3,3), Janusz Kołodziej - 7 (3,1,3,0,0), Kacper Gomólski - 3+1 (2*,0,1), Maciej Janowski - 7 (3,1,0,3)