Od przyszłego roku zmieni się system kontroli biletów w autobusach i tramwajach. Dziś kontrolerzy są zatrudnieni na umowę zlecenie, docelowo mają pracować na etacie. Planowane zmiany pochłoną ok. 300 tys. zł z budżetu miasta. To pieniądze na wypłaty i umundurowanie etatowych „kanarów”
Kontrolerów biletów zatrudnia w Gorzowie wydział transportu publicznego. Na usługach magistratu pracuje teraz 12 „kanarów” zatrudnionych na umowę zlecenie. Ich wynagrodzenie to prowizja w wysokości 45 proc. od zapłaconych mandatów, które wystawią za jazdę bez biletu.
Jak wyliczył wydział transportu, tylko niektórym kontrolerom udało się osiągnąć prowizję powyżej 1 tys. zł. System, który obecnie funkcjonuje jest wadliwy.
Kontrolerom nie można narzucić godzin i miejsca pracy. To powoduje, że nie przykładają się do swojej pracy. Jeżdżą tylko w wybrane dni, głównie w weekendy albo wieczorem. Tylko nieliczni łapią gapowiczów codziennie. Jedyną zaletą systemu, który prowadzi teraz miasto są pieniądze. Zatrudnienie „kanarów” w całości finansowane są prowizjami od zapłaconych kar. Miasto nie dokłada do tego nawet złotówki.
Urzędnicy stwierdzili, że trzeba to zmienić i zaproponowali nowe rozwiązanie. Miasto ma do wyboru cztery możliwości. Kontrole mogą być prowadzone „po staremu”, czyli przez osoby zatrudnienie na umowę zlecenie. Mogą je prowadzać kontrolerzy zatrudnieni na etacie albo kierowcy i motorniczy przy wejściu do pojazdu. Jest też czwarta opcja, która zakłada, że system kontroli biletów przejmie zewnętrzna firma.
Miasto uznało, że najlepsze wyjście to zatrudnienie etatowych kontrolerów. - Sprawdziliśmy, jak to działa w innych miastach. Chcemy iść w kierunku kontroli biletów przez pracowników zatrudnionych na etacie - mówi wiceprezydent Stefan Sejwa. Podobne rozwiązanie działa już w Białymstoku, Wrocławiu, Poznaniu i Katowicach. Według wyliczeń urzędników, taki system pochłonie ok. 300 tys. zł z budżetu miasta. To pieniądze na wypłaty i umundurowanie kontrolerów na etacie. Są też wady tego pomysłu. Wydział transportu zwraca uwagę, że takie osoby, zatrudnione już na umowę o pracę będą prowadzić kontrole codziennie i to na wszystkich liniach, nawet tych najmniej obciążonych. Docelowo miasto chce zatrudnić 10 „kanarów”. Mają pracować na dwie zmiany, także nocą i w święta. Znane jest też ich przyszłe wynagrodzenie. Każdy kontroler, którego zatrudni magistrat na etat ma zarabiać 2,2 tys. zł. Oprócz tego może liczyć na premię, nawet do 1 tys. zł (za przynajmniej 51 opłaconych mandatów miesięcznie). Grupa zatrudnionych kontrolerów byłaby też umundurowana w kurtki „Guard” z bezrękawnikiem oraz koszulki tupu „Warrior II”
Łukasz Chwiłka
Stefan Sejwa, wiceprezydent Gorzowa:
- Dotychczasowy system nie sprawdza się do końca. Nie jest szczelny i efektywny, nie przynosi zamierzonych efektów. Sprawdziliśmy, jak to działa w innych miastach. Chcemy iść w kierunku kontroli biletów przez pracowników zatrudnionych na etacie. To jest jednak drogie rozwiązanie. Jak wyliczyliśmy zatrudnienie 10 osób na umowę o pracę, zakup odzieży służbowej pochłonie ok. 300 tys. zł. Mimo kosztów chcemy wprowadzić takie rozwiązanie. Nie możemy sobie pozwolić, że będą nam uciekać duże pieniądze. Dzisiaj tracimy ok. 1 mln zł rocznie przez to, że ludzie nie kasują biletów. Spróbujemy wprowadzić nowy system od 2013 roku.