Plastyk miejski Iga Januszewska podsumowuje ostatnie działania mające na celu upiększenie miejskiej architektury
Filip Praski: W czerwcu na łamach naszej gazety pisaliśmy o szykującym się lecie murali. Czy faktycznie tegoroczne wakacje były wyjątkowym czasem pod tym względem?
Iga Januszewska, plastyk miejski: - Nie udało się zrealizować tylko jednej propozycji muralu - promującego festiwal Romane Dyvesa, ale powrócimy do tego za rok. I tak wydarzyło się na tym polu sporo: przejście podziemne pod ul. Jagiełły pomalował Swanski, Sztuka Miasta stworzyła mural promujący Muzeum Lubuskie na ścianie przy ul. Góra Powstańców. Były też trochę mniej spektakularne inicjatywy: na murze przy ul. Herberta obraz stworzył Przemek Szydłowski - artysta z Gorzowa; ściany przejścia w pawilonie przy Osiedlowym Klubie Kultury Zodiak na ul. Słonecznej odmalowali harcerze na pamiątkę swojego stulecia; ponadto ścianę w podziemiu budynku przy ul. Sikorskiego 123 pomalował Leszek Michta z firmy Plajers.
Nadszedł w końcu wrzesień, młodzież poszła do szkoły, a w Gorzowie nadal pędzle w ruchu. Ostatnio artyści pomalowali budynek szkoły podstawowej numer 10 i nad tym przedsięwzięciem pieczę sprawował plastyk miejski.
- Mural na SP 10 stworzyli dwaj streetartowcy z Warszawy - Michał SEPE Wręga i Daniel CHAZME Kaliński, doskonale znani i cenieni za swoje prace już w wielu krajach. Obok przedmiotowej ściany stały tez dwa zaniedbane obiekty - stróżówka i przepompownia PWIK. Korzystając z zakupionych na mural materiałów malarskich udało się je także odświeżyć. Obecnie prace przy nich kończy gorzowski malarz Michał Łach.
Mural kojarzy się bardziej ze sztuką graffiti niż tradycyjnymi malowidłami. Taka forma chyba bardziej pasuje do budynku szkoły i uczęszczającej tu młodzieży?
- Murale to taka bardziej dopracowana wersja graffiti. Powierzchnia jest zwykle bardzo duża i wymaga malowania tradycyjnymi farbami zewnętrznymi, ale dużą rolę odgrywają tutaj środki wyrazu i techniki zaczerpnięte ze sztuki ulicznej, jak malowanie sprejem czy szablony. Staram się, aby powstające murale nie były wyrwane z kontekstu - autorzy zwykle dopasowują projekt do konkretnej ściany i jej proporcji lub kolorystyki otoczenia, tak aby mural zarówno podkreślał charakter miejsca, jak i nadawał mu nowy wyraz. Mural „Relacje” jest czymś świeżym, trochę abstrakcyjnym, na pewno pobudzającym i myślę, że świetnie pasuje do terenu szkoły.
Kwota projektu zamknęła się w 9 tys. 550 złotych. To chyba niewiele pieniędzy za upiększenie tak dużej powierzchni?
- Uważam, że ta kwota to nieduży koszt w porównaniu do uzyskanego efektu i to na długi czas.
Jak duże, ścienne malowidła odbierają mieszkańcy? Do magistratu dochodzą głosy zadowolenia lub krytyki?
- Odnośnie murali stricte z Pracowni Plastyka Miejskiego (przejście podziemne, Śląska 74 i Towarowa), nie spotkałam się z innymi reakcjami, jak zadowolenie i zaciekawienie. Przy okazji metamorfozy przejścia podziemnego słyszałam nawet zdania, by go nie otwierać, bo dzięki temu mural dłużej uchroni się przed wandalami. Na szczęście dewastacje nie mają miejsca.
To na razie koniec nowych murali w Gorzowie czy szykują się kolejne akcje pod tym kątem?
- Do końca roku prawdopodobnie powstanie jeszcze jeden lub dwa murale gorzowskich twórców z inicjatywy Sztuki Miasta. A moje inicjatywy muralowe są uzależnione od budżetu, jaki zostanie przyznany Pracowni Plastyka Miejskiego na nowy rok. Myślę jednak, że będzie to najwyżej jeden mural, również jakiegoś znanego streetartowca. Mam sporo nowych pomysłów zainspirowanych wydarzeniami i reakcjami mieszkańców z tego roku i na nich będę chciała się skupić. Wrócimy też na pewno do projektu muralu cygańskiego.