Wiadomości

Pusty gest dyrygenta

17 września 2012, 08:55
fot. Bartosz Zakrzewski
Piotr Borkowski, dyrektor artystyczny Filharmonii Gorzowskiej zapowiedział w piątek, że rezygnuje ze swoich honorariów dyrygenckich, które dostawał za każdy występ. Decyzja Borkowskiego podyktowana jest trudną sytuacją w instytucji. Jednak jak się okazuje, to tylko pusty gest. Z kodeksu pracy jasno wynika, że pracownik nie może zrzec się prawa do swojego wynagrodzenia. Gdyby chciał mniej zarabiać musiałby zostać odwołany i powołany na nowo.

W Filharmonii Gorzowskiej trwa wielkie zaciskanie pasa. Instytucja ma bowiem duże problemy finansowe. Według naszych informacji planowany deficyt na koniec roku ma wynieść grubo ponad 700 tys. zł. Już teraz w kasie filharmonii niedobór wynosi 422 tys. zł, a to stan na początek września.

Dyrektor bez domu

Dla nowego szefa placówki Krzysztofa Świtalskiego, który zaczął swoją pracę we wrześniu to musiał być szok. Zamiast spokojnie kierować filharmonią zmuszony był od razu szukać oszczędności. Cięcia rozpoczął od muzyków grających w orkiestrze kameralnej. Świtalski zaproponował, by zmniejszyć o połowę ich honoraria za dodatkowe koncerty. Do tej pory muzycy mieli zapisane w umowie zagranie określonej liczby koncertów, a za każdy występ ponad normę otrzymywali dodatkowe honorarium. O dziwo muzycy problem zrozumieli i jednogłośnie przystali na takie rozwiązanie. Dzięki tej decyzji placówka zaoszczędzi 7-8 tys. zł, tylko na jednym koncercie! Zyska na tym głównie budżet FG i publiczność, która wysłucha większej liczby koncertów. Świtalski ocenia, że decyzja muzyków przełoży się na to, że koncertów będzie o połowę więcej niż dotychczas.

To jednak nie jedyne pomysły dyrektora na szukanie oszczędności. Filharmonia nie będzie już płacić za wynajem domu w Gorzowie dyrektora artystycznego. Przypomnijmy, że kiedy Borkowski zaczynał swoją pracę miał zagwarantowane w kontrakcie służbowe lokum. Świtalski wypowiedział jednak umowę na wynajem domu swojego zastępcy. - Takie prawo dyrektora. Sprawa jest załatwiona i przyjąłem tę decyzję do wiadomości - mówi Borkowski, który będzie musiał teraz za własne pieniądze opłacać mieszkanie. Sporo uda się też zaoszczędzić na renegocjacji umów z kontrahentami. Jeden znaczący konkret już jest. O 20 tys. zł mniej niż planowano zapłaci filharmonia na planowanym koncercie wyjazdowym do Warszawy.

Oszczędność tylko na pozór

Do całej listy oszczędności przyłączył się w piątek Piotr Borkowski, dyrektor artystyczny filharmonii i dyrygent orkiestry kameralnej. Przed gabinetem prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka oświadczył w blasku fleszy, że rezygnuje ze swojego honorarium za koncerty. - Przyłączam się do decyzji muzyków naszej orkiestry, którzy wykazali zrozumienie dla trudnej sytuacji finansowej filharmonii. Dlatego również podjąłem decyzję o rezygnacji z honorariów dyrygenckich. Wierzę, że te oszczędności przyczynią się do przetrwania przez orkiestrę najtrudniejszych chwil – oświadczył Borkowski. Nie odpowiedział jednak na pytanie dziennikarzy, ile pieniędzy zaoszczędzi filharmonia na jego decyzji. - To znacząca kwota - powiedział tylko.

Jak się jednak okazuje, deklaracja Borkowskiego nic nie znaczy. Pracownik nie może zrzec się prawa do wynagrodzenia i nie ma od tej zasady żadnych wyjątków - mówi jasno art. 84 Kodeksu Pracy. Co więcej, zakaz zrzeczenia się prawa do wynagrodzenia dotyczy wynagrodzenia z każdego stosunku pracy. Nie ma znaczenia czy pracownik jest zatrudniony na podstawie umowy o pracę, wyboru, mianowania lub powołania (Borkowski był właśnie powołany na swoje stanowisko). Żeby Borkowski mógł zrzec się swojego honorarium musiałby zostać... odwołany i na nowo powołany na swoje stanowisko. Innej drogi nie ma, bo nie obowiązują go te same przepisy co pracowników zatrudnionych w filharmonii na umowę o pracę.

Przy okazji tej decyzji warto się zastanowić nad samym wynagrodzeniem Borkowskiego. Nie jest tajemnicą, że w filharmonii zarabia więcej niż sam szef instytucji. Nic dziwnego skoro na jego wynagrodzenie składała się do tej pory pensja zasadnicza, dodatek funkcyjny i wynajęty dom w ramach kontraktu. Co więcej dyrektor artystyczny miał zapisane w swojej umowie, że jednym z jego obowiązków jest dyrygowanie orkiestrze podczas koncertów. Sprawa jest więc dyskusyjna, czy za to co powinien robić w ramach swojej pracy powinien dostawać dodatkowe honorarium?

Łukasz Chwiłka

 


Podziel się

Komentarze

Elvis
Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Imprezy


Pozostałe wiadomości