Dobra wiadomość jest taka, że nie jesteśmy już najbardziej zadłużonym szpitalem w Polsce. Jest też i zła. W szpitalu będą zwolnienia. - Na niektórych oddziałach jest przerost zatrudnienia. Zwolnienia dotkną kilkudziesięciu osób - zapowiada dyrektor lecznicy Marek Twardowski.
Dyrektor szpitala regularnie zwołuje konferencje prasowe. Nie należą one jednak do krótkich spotkań, na których w dużym skrócie przekazywane są informacje. Twardowski zwykle rzeczowo, treściwie i długo mówi o tym co dzieje się w szpitalu. Wczoraj prawie godzinę opowiadał o planach i sytuacji w szpitalu.
Kolejka wierzycieli do pieniędzy szpitala
Na początek dobra wiadomość. Szpital w Gorzowie nie jest już najbardziej zadłużoną placówką w kraju. Niechlubne, pierwsze miejsce zajmuje teraz Centrum Zdrowia Matki Polki, które ma ok. 260 mln zł długu. Gorzowska placówka jest zadłużona na 257 mln zł.
Niepokojących informacji jest jednak więcej niż tych, które nawet z pozoru brzmią pozytywnie.
W szpitalu znacznie wzrosła ilość płatności wymagalnych. - W tej chwili wynoszoną prawie 75 mln zł a przychody z Narodowego Funduszu Zdrowia to 14 mln. Nie jesteśmy w stanie tego zapłacić - mówi dyr. Twardowski i dodaje, że najpilniejsze płatności szpitala oscylują teraz w kwocie ok. 4 mln. Głównie leki i sprzęt jednorazowego użytku. - Jeśli tego nie zapłacę szpital stanie - tłumaczy dyrektor. Na koncie szpitala jest ok. 5 mln zł, a w kolejce czeka 304 wierzycieli, którzy chcą odzyskać swoje pieniądze! Dlatego Twardowski jak magiczne zaklęcie powtarza wciąż słowo „spółka”. To właśnie przekształcenie szpitala w spółkę prawa handlowego ma być receptą na długi lecznicy. - Nie ma innej możliwości, a do tego czasu musimy sobie jakoś poradzić. Lecznica nie może w tej sytuacji liczyć na inne pieniądze - przyznaje szef szpitala przy ul. Dekerta.
Zwolnienia i obcięte wypłaty
Z informacji dyrektora wynika, że pracownicy szpitala zatrudnieni na umowach cywilnoprawnych (umowy o dzieło i zlecenie - przyp. red.) nie dostaną we wrześniu swoich wypłat w całości. - Najprawdopodobniej nie wypłacimy 20 września wypłat w całości. Mając wybór czy zapłacić kontrahentom, od których zależy los szpitala czy nie wypłacić części wypłat, to wybiorę pierwszą opcję - deklaruje Twardowski.
Ale to nie jedyne zmartwienie personelu szpitala, bo dyrektor zapowiada zwolnienia. - W szpitalu musi być redukcja załogi. Mimo działań naprawczych szpital nie bilansuje się w swojej bieżącej działalności - tłumaczy dyrektor. Skąd wynika potrzeba pilnych zwolnień? Głównie z analizy, jaką dla szpitala przeprowadziła firma consultingowa. Dokument jest tajny. Trafi tylko do marszałek Elżbiety Polak i władz szpitala, ale dyrektor uchylił rąbka tajemnicy. - Z tego dokumentu wynika, że na niektórych oddziałach jest przerost zatrudnienia. Nie dotyczy to jednak wszystkich oddziałów. Mimo to konieczne będą zwolnienia, które dotkną kilkadziesiąt osób - zapowiada Twardowski.
Na tę chwilę nie wiadomo konkretnie ilu pracowników straci pracę. To nie jedyny sposób na oszczędności. Dyrektor zapowiedział, że będzie też likwidował puste łóżka. - Są oddziały, gdzie stoją puste łóżka. Nie możemy doprowadzać do takiej sytuacji, bo to tylko przynosi szpitalowi straty - wyjaśnia.
Dyrektor szpitala: Nie dam się terroryzować
Marek Twardowski podczas konferencji odniósł się też do niedawnych żądań związkowców z Solidarności. Przypomnijmy, że szef związków zawodowych w szpitalu Andrzej Andrzejczak złożył na ręce dyrektora pisma z szeregiem żądaniem. - Nieuwzględnienie naszych żądań w terminie do 18 września będziemy traktować jako wszczęcie sporu zbiorowego - mówi Andrzejczaka. Żądań jest 14. Związkowcy chcą m.in. poznać plany przekształcenia szpitala w spółkę, zaprzestania dyskryminacji pracowników należących do związku zawodowego czy też planów reorganizacji w zakresie zatrudnienia. Co ciekawe w tych postulatach nie ma nawet słowa o zwiększeniu wynagrodzeń. Dyrektor stawia sprawę jasno. - Nie podporządkuję się terrorowi przewodniczącego Andrzeja Andrzejczaka i jasno to teraz mówię. Terroryzować się nie dam! Póki co to ja wraz z trzema zastępcami jestem zarządem szpitala i nikt poza mną szpitalem rządził nie będzie. Uważam, że podejmuje dobre decyzje dla szpitala i nie wyobrażam sobie, aby ktoś inny uzurpował sobie prawo do rządzenia szpitalem - mówi Twardowski. W lecznicy funkcjonuje sześć związków zawodowych, ale zdaniem dyrektora tylko Solidarność stwarza problemy. Dyrektor deklaruje też, że w najbliższym czasie wymówi szefowi „S” umowę o pracę, która jego zdaniem jest zawarta niezgodnie z prawem. Chodzi o to, że Andrzejczak jest w szpitalu zatrudniony na stanowisku... przewodniczącego związków zawodowych i zdaniem dyrekcji niesłusznie pobiera dodatek funkcyjny.