Nasze akademiczki w drugim dniu Mistrzostw Polski AZS zmierzyły się z beniaminkiem PLKK, czyli ekipą AZS-u Rzeszów. Tym razem skuteczniejsze okazały się nasze rywalki. Zagraliśmy dzisiaj na słabej skuteczności.
Mecz rozpoczął się fatalnie dla naszych zawodniczek. Przegrywaliśmy już 12:0. Pierwsze punkty dla Gorzowa zdobyła Agnieszka Makowska. Później okazało się, że były to jedyne nasze punkty w pierwszych dziesięciu minutach. - Praktycznie wszystko nam wychodziło - mówił Wojciech Downar-Zapolski, szkoleniowiec AZS-u Rzeszów. - Źle weszliśmy w mecz - komentował z kolei Dariusz Maciejewski. W pierwszej kwarcie oddaliśmy tylko jeden celny rzut z gry na 15 prób.
W kolejnych częściach spotkania graliśmy już nieco lepiej. Jednak cały czas drużyną przeważającą na boisku była ekipa z Podkarpacia. - Rzeszów wykorzystał swoje najmocniejsze atuty - dodał nasz szkoleniowiec. Gorzowianki jednak dzielnie walczyły. - Gorzów słynie z charakteru i wiedziałem, że się nie podda - stwierdził Downar-Zapolski.
Nasze koszykarki w drugiej połowie zmniejszały przewagę, jednak najmniejsza różnica to było 12 punktów straty do beniaminka PLKK. - Myślę, że mimo wszystko mecz był zacięty - ocenił trener rzeszowianek. - Przede wszystkim ich przewaga fizyczna jest bardzo duża - mówił o rywalu Dariusz Maciejewski. Gorzowianki słabo zagrały w strefie podkoszej. Mieliśmy także słabą skuteczność, która na koniec meczu wyniosła ok. 21 %, przy 45 % AZS-u Rzeszów. Jutro nasze zawodniczki zmierzą się z INEĄ Poznań.
W innym dzisiejszym pojedynku, dwóch pierwszoligowców, potrzebna była dogrywka, aby wyłonić zwycięzcę. Pojedynek AZS-u UW Warszawa i INEI Poznań zaczął się lepiej dla tych drugich. Poznanianki grały skutecznie w ataku i prowadziły 6:0. Pierwsze punkty dla ekipy ze stolicy Polski po blisko pięciu minutach gry zdobyła Marta Mańkowska. Ta sama zawodniczka zmniejszyła stratę warszawianek na koniec pierwszej kwarty. - Graliśmy falami, przeciwnik również - ocenił spotkanie Ryszard Barański, trener INEI.
W drugiej kwarcie na parkiet upadła Jolanta Nowocin. Zawodniczka z Warszawy po dłuższej przerwie wróciła na boisko i przyczyniła się do zwycięstwa swojego zespołu. - Wiemy doskonale na co stać Jolę - stwierdził Maciej Gordon, trener AZS UW. Pojedynek pierwszoligowców był bardzo nierówny, obie ekipy miały przestoje. - Mecz nie był na najwyższym poziomie. Nie był to fajny mecz dla oka - ocenił M. Gordon. - Przebieg tego meczu był sinusoidalny, niestety sinusoida była niekorzystna dla nas - zaznaczył R. Barański.
Ostatecznie wygrały koszykarki ze stolicy Polski, jednak potrzebowały do tego dogrywki. Szkoleniowiec warszawianek to zwycięstwo uznaje za pewnego rodzaju niespodziankę. - Liczy się zwycięstwo i prawdopodobny medal, co jest niespodzianką, bo graliśmy ze spadkowiczem z ekstraklasy – powiedział Maciej Gordon.
Zapraszamy do zakładki Multimedia, gdzie znajdziecie pomeczowe wypowiedzi trenerów.