Ponad dwie i pół godziny trwało środowe spotkanie komisji sportu, kultury i promocji z przedstawicielami gorzowskich klubów. Po zakończeniu zadowolony był przewodniczący komisji, odmienne nastroje panowały u działaczy.
Działacze i trenerzy gorzowskich klubów spodziewali się, że z ust radnych usłyszą dziś jakieś konkrety w sprawie finansowania sportu w bieżącym roku. Okazało się jednak, że to komisja sportu, kultury i promocji chciała wysłuchać jak dotowanie klubów wyobrażają sobie sami działacze. Z ust zgromadzonych padały różne propozycję. Jedną z nich zgłosił Michał Kaniowski, który zaproponował, aby w tym budżecie zredukować dofinansowania do 75% kwoty z zeszłego roku, a w następnym roku do 50%.
Jednak jak stwierdził trener Dariusz Maciejewski czas na słowa już się skończył. - Jeśli nie przejdziemy do konkretnych działań to w najbliższym czasie nie będziemy mieli o czym rozmawiać. Ja już raz przeżyłem upadek gorzowskiej koszykówki i bardzo bym nie chciał musieć to powtarzać - stwierdził szkoleniowiec KSSSE AZS PWSZ. Spotkanie po ponad 2,5 godzinie zakończyło się bez konkretów. Jednak przewodniczący sportu, kultury i promocji był zadowolony z przebiegu obrad. - Ja myślę że spotkanie było niesamowite. Usłyszeliśmy fakty i teraz my jako radni musimy przeanalizować to i wyjść z konkretnymi propozycjami co do tegorocznego budżetu. Jeśli pan prezydent Tadeusz Jędrzejczak nie wprowadzi autopoprawki to pieniędzy będziemy musieli poszukać sami - powiedział chwilę po zakończeniu spotkania Jerzy Sobolewski.
Jak usłyszeliśmy z ust przedstawicieli większości klubów koniec stycznia to data, która może zadecydować o być lub nie być na sportowej mapie Polski. Po tym terminie może się okazać, że gorzowski sport uszczupli się o kilka dyscyplin.
W zakładce Multimedia zamieściliśmy wypowiedzi niektórych uczestników dzisiejszego spotkania.