Wiadomości

Będzie strajk w gorzowskim szpitalu?

27 sierpnia 2012, 11:35
fot. Bartosz Zakrzewski
Dyrektor gorzowskiego szpitala Marek Twardowski dostał od związków zawodowych ultimatum. - Będzie uzgadniał z nami wszystkie zwolnienia! W przeciwnym razie dojdzie do sporu zbiorowego, a potem do strajku - zapowiadają związkowcy oburzeni wyrzuceniem z pracy m.in. doktora Piotra Gajewskiego, byłego ordynatora oddziału chirurgii dziecięcej. Dziś dyrektor ma spotkać się w tej sprawie ze związkowcami.

W czwartek dr Piotr Gajewski przestał być ordynatorem oddziału chirurgii dziecięcej gorzowskiego szpitala. Dyrektor lecznicy wręczył mu wypowiedzenie w trybie natychmiastowym. Kierowanie oddziałem chirurgii dziecięcej przejęła zastępczyni ordynatora dr Leokadia Mikołajewicz - Twardowski chyba nie wiedział kogo rusza - mówi oburzony zwolnieniem dr Gajewskiego jeden z lekarzy gorzowskiego szpitala.

 

Dyrektor zaczyna robić czystki

Dla pacjentów i załogi szpitala to wielki szok. Tym większy, że sam Twardowski nawet nie zamierza się tłumaczyć ze swojej decyzji. - Dyrektor nie będzie komentował żadnych zwolnień. To są jego decyzje, a powody zwolnienia są napisane w wypowiedzeniu - powiedziała nam Iwona Horn, asystentka szefa szpitala. To samo powtórzył przez telefon sam Twardowski.

Dr Gajewski, który pracuje w gorzowskiej lecznicy prawie 30 lat wyjaśnił w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, że dyrektor Twardowski miał zastrzeżenia do jego umowy o pracę, którą były już ordynator miał podpisaną ze szpitalem. - Moja umowa była wielokrotnie pozytywnie opiniowana przez prawników, tych samych, którzy dziś twierdzą, że jest niezgodna z prawem - powiedział Gajewski.

Chodzi o to, że dr Gajewski został szefem oddziału chirurgii dziecięcej bez konkursu. Ale to nie jedyny powód jego zwolnienia. Twardowski w wypowiedzeniu zarzuca znanemu lekarzowi również utratę zaufania do jego osoby poprzez „dyskredytowanie decyzji dyrekcji szpitala w zakresie reorganizacji szpitala przed instytucjami zewnętrznymi oraz osobami zatrudnionymi w szpitalu”.

Jeszcze w czerwcu, dyrektor Twardowski w swoim pierwszym wywiadzie, którego udzielił naszej gazecie, pytany o zwolnienia zapewniał: - Nie jadę do Gorzowa nikogo wyrzucać.

 

Pacjenci murem za dr Gajewskim

Byli pacjenci dr Gajewskiego rozpisują się na forach internetowych i bronią zwolnionego lekarza. „Pan doktor uratował dwójkę moich dzieci. Żyją tylko dzięki niemu!”, „Ja i moja córeczka mieszkamy w Międzyrzeczu. Przeżyłyśmy okropne chwile kiedy córka się poparzyła. Gdyby nie Pan doktor i jego personel nie wiem jak je byśmy przez to przeszły”. To tylko niektóre komentarze.

W obronie byłego ordynatora stoją też jego koledzy, którzy razem z nim pracowali na oddziale chirurgii dziecięcej. - Przez wiele lat uczył nas pan jak odpowiednio postępować z małym pacjentem, wymagającym pomocy chirurgicznej. O oddziale, który pan prowadził zawsze mówię, że jest bardzo dobry i reklamuję go na zewnątrz. To miejsce tworzą lekarze z panem na czele, a nie dyrektorzy. Oni przychodzą i odchodzą, a tacy lekarze jak dr Gajewski są zawsze potrzebni pacjentom. Panie Piotrze głowa do góry. Jesteśmy z panem całym sercem - pisze na forum jeden z lekarzy chcąc pozostać anonimowy.

 

„Rozpieprzy szpital, jeśli się w porę nie powstrzyma”

Atmosfera wśród personelu lecznicy jest fatalna. Każdy drży o swoje miejsce pracy, bo wyrzucenie z pracy dr Gajewskiego to tylko początek zwolnień w szpitalu. Dyrektor kategorycznie zakazał pracownikom wypowiadać się w mediach.

Jak mówi anonimowo nasz rozmówca, który boi się o swoje miejsce pracy, każda taka wypowiedź dla gazety czy telewizji ma skutkować zwolnieniem dyscyplinarnym. Podobno dyrektor wręczył nawet swoim pracownikom dokumenty do podpisania, w których zabrania im informowania mediów o czymkolwiek, co dzieje się w szpitalu.

Jeden z członków związków zawodowych w szpitalu przyznaje: - Zwolnienia są planowane i dotkną pracowników różnego szczebla. Dr Gajewski to nie jedyny ważny lekarz, który wyleci. Pracę stracił też Piotr Szulc, kierownik pracowni endoskopowej. A podobno, inny znany lekarz z gorzowskiego szpitala, dr Zofia Zadrożna, ordynator oddziału chorób wewnętrznych sama złożyła wypowiedzenie.

Andrzej Szmit, były dyrektor gorzowskiego szpitala nie chce komentować poczynań swojego następcy. Mówi jedynie: - Dyrektor robi to na swoją chwałę, albo na swoją zgubę.

Więcej do powiedzenia ma ceniony i uznany lekarz (chce pozostać anonimowy), który pracuje w szpitalu przy ul. Dekerta: - Rozpieprzy szpital, jeśli się w porę nie powstrzyma.

 

Spotkanie ostatniej szansy albo strajk w szpitalu

Jak udało nam się dowiedzieć, na dzisiaj zaplanowane jest spotkanie związkowców z dyrektorem. Będzie ono kluczowe dla dalszej działalności szpitala przy ul. Dekerta. W ubiegły poniedziałek na biurko Twardowskiego trafiło pismo od związków zawodowych, w którym czytamy: „Żądamy wstrzymania zwolnień do czasu wspólnych uzgodnień”. Dyrektor dostał tydzień na odpowiedź, a dziś mija termin.

 - Związki zawodowe muszą bronić pracowników, jeśli są zwalniani. W zapisach układu zbiorowego jest wyraźnie określone, że wszelkie zwolnienia muszą być z nami uzgadniane - tłumaczy jeden z członków szpitalnej Solidarności.

Żądania związkowców są konkretne. Chcą, żeby dyrektor wstrzymał zwolnienia, uzgodnił sprawę etatyzacji zakładu i określił minimalne zatrudnienie szpitala. Jeśli tego nie zrobi, dojdzie do sporu zbiorowego, a potem do strajku. - Na pewno nie odejdziemy od chorych, ale strajk ma różne formy, choćby głodówki czy strajku włoskiego - mówi nasz rozmówca. Zanim jednak doszłoby do zapowiadanego strajku, w szpitalu musi odbyć się referendum wśród wszystkich pracowników.

 

Tajny plan Twardowskiego?

Marek Twardowski pracuje w gorzowskim szpitalu od maja, ale zdążył już wymienić całe swoje najbliższe otoczenie. Bez konkursu powołał trzech swoich zastępców, zwalniając Ewę Parfienowicz i Stanisława Dejnowicza. Niedawno zatrudnił w szpitalu jako główną księgową członka Platformy Obywatelskiej - Alicję Osińskę-Cegielnik. Twardowski oprócz tego, że jest szefem szpitala przy ul. Dekerta jest również pełnomocnikiem rektora Uniwersytetu Zielonogórskiego ds. Wydziału lekarskiego.

Jak mówi anonimowo polityk Platformy Obywatelskiej, Twardowski ma proste zadanie: - Ma sprowadzić gorzowski szpital wojewódzki do rangi powiatowego. W zamian może liczyć na intratna posadę w nowoutworzonym wydziale lekarskim w Zielonej Górze. Kierunek lekarski jeszcze nie został utworzony, ale wiadomo na jakie pieniądze może liczyć, gdy tylko powstanie.

 - W wieloletniej prognozie finansowej województwa lubuskiego zostało ujęte 6 mln zł na utworzenie kierunku lekarskiego na Uniwersytecie Zielonogórskim. Kwota ta będzie wydatkowana w latach 2013 - 2014 proporcjonalnie po 50 procent w danym okresie z przeznaczeniem na wydatki bieżące związane z przedsięwzięciem - mówi Mirosława Dulat, rzecznik prasowy marszałek województwa. Obecnie podejmowane są działania zmierzające do utworzenia wydziału. Władze województwa i uczelni prowadzą rozmowy w Ministerstwie Zdrowia  oraz Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego w tej sprawie.

 - Uniwersytet Zielonogórski do końca 2012 r. przygotuje plan tworzenia struktur wydziału. Dodatkowo uczelnia ma wystąpić o dofinansowanie z LRPO budowy budynku szpitala klinicznego oraz specjalistycznego sprzętu. Z kolei województwo dołoży wszelkich starań, aby przekazać uczelni nieruchomości pod potrzeby budowy budynku szpitala uniwersyteckiego oraz udzieli wsparcia w zakresie pozyskiwania środków z Unii Europejskiej - tłumaczy Dulat.

Łukasz Chwiłka


Podziel się

Komentarze

Elvis
Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Imprezy


Pozostałe wiadomości