Miasto oraz wykonawca inwestycji Polimex Mostostal nie ponoszą żadnej winy za problemy wokół skarpy u podnóża ulicy Górczyńskiej. Naukowcy z Politechniki Poznańskiej orzekli: wszystkiemu winny jest deszcz. Za naprawę skarpy zapłaci jednak miasto.
We wrześniu 2011 roku po nawałnicy, która przeszła nad miastem, zniszczona została skarpa nad sąsiadującą z Wyszyńskiego rzeką Kłodawką. Ziemia się osunęła, a chodnik z kostki przy skrzyżowaniu z ul. Górczyńską rozsypał się. Problemów można było się zresztą spodziewać, bo jeszcze tydzień przed otwarciem na świeżo wyremontowanej ulicy wóz ciężarowy zapadł się kilka centymetrów w trotuar...
Na naprawę skarpy i przebudowę krawężników przy rondzie miasto wydało 88 tysięcy złotych. Prace trwały dwa miesiące. Z kolei na początku maja b.r. zapadł się chodnik wokół studzienki znajdującej się w okolicach przejścia dla pieszych, od zjazdu z ulicy Górczyńskiej w stronę ronda. Miasto zdecydowało się, że rozsypujący się chodnik i skarpę należy zabezpieczyć workami z piasku, by spływająca ulicą Górczyńską woda dalej nie wypłukiwała podłoża. Straż do późnego wieczora umieściła na miejscu około dwóch tysięcy worków z piaskiem!
Magistrat stwierdził, że to tylko doraźne działania i zamówił ekspertyzę u naukowców z Politechniki Poznańskiej. Dokument miał opowiedzieć na jedno proste pytanie: co jest przyczyną postępujących zniszczeń i kto za to powinien odpowiedzieć. Eksperci wyraźnie stwierdzili, że wina nie leży po stronie miasta ani wykonawcy. Jeśli już kogoś obwiniać, to siły natury i intensywne deszcze.
Po zakończeniu prac związanych z budową ronda, instalacji podziemnych oraz skarpy nad brzegiem Kłodawki, przez długi czas konstrukcja, która zabezpieczała skarpę zachowywała się poprawnie, bo działało na nią tylko obciążenie przewidziane w projekcie inwestycji.
Dopiero jesienią 2011 roku i kilkakrotnie w bieżącym roku wystąpiły ulewne deszcze, które skutkowały przepływem bardzo dużej ilości wody z powierzchni ronda, przez skarpę do rzeki. Tak intensywny i burzliwy przepływ wód spowodował lokalne zniszczenia na powierzchni skarpy. Występujące później „ponadnormatywne” deszcze spowodowały dalsze uszkodzenia i to pomimo zabezpieczenia w postaci ciężkiego materaca z kamienia granitowego. Jednak jak orzekli eksperci, wykonanie zabezpieczenia znacznie ograniczyło zakres kolejnych zniszczeń.
Polimex Mostostal, który realizował inwestycję twierdzi, że wykonał ją bez żadnych błędów. Eksperci z Poznania też to potwierdzają. Z dokumentu jasno też wynika, że wykonawca poprawnie wybudował skarpę i trzymał się założeń projektowych. Jakość nasypu zbrojonego też nie budzi zastrzeżeń, głównie co do jego odporności na zwykłe oddziaływania.
- W istniejących warunkach możliwe jest zmniejszenie zagrożenia od intensywnych opadów przez wykonanie krótkiego kanału odciążającego - radzą eksperci. Jednak jak dodają, w przyszłości mogą wystąpić opady o jeszcze większej intensywności i konieczna będzie nie tylko odbudowa zniszczonej skarpy, ale też wykonanie odpowiednich wzmocnień i zabezpieczeń chroniących ją przed spływem wody z powierzchni ronda. Jak przyznaje wiceprezydent Stefan Sejewa, bez tej ekspertyzy trudno byłoby kompetentnie wypowiadać się na ten temat: - Zapłaciliśmy za nią drogo, bo 50 tys. zł, ale musieliśmy wyjaśnić problem. Dzięki temu mamy już wiedzę dlaczego tak się dzieje i co z tym zrobić.
Cały dokument ekspertyzy naukowców można przeczytać na stronie miasta: www.gorzow.pl/przystan/ekspertyza-ul-wyszyskiego Łukasz Chwiłka, fp