Radny Jerzy Synowiec apeluje do prezydenta, żeby wyburzyć niewielkie, ale szpetne obiekty, które psują wygląd miasta. Na liście budowlanych paskudztw są m.in. bezużyteczne słupy, z których zwisają druty przy ul. Wał Okrężny czy betonowy słup reklamowy u zbiegu ul. Wyspiańskiego i Kasprowicza, który nigdy nie był używany.
W poniedziałek radny Platformy Obywatelskiej Jerzy Synowiec przyznał w rozmowie z naszą gazetą, że Gorzów jest najbardziej zaniedbanym miastem w Polsce. Radny stwierdził nawet, że władze miasta zupełnie nie dbają o jego estetykę. - Gorzów jest brudny i zaniedbany, a władzom to nie przeszkadza. Gdyby władze były aktywne, to zmusiłyby byłego radnego, a dziś pracownika urzędu, czyli wiceprezydenta Stefana Sejwę do estetyzacji, ale im się po prostu nie chce - mówił wówczas Synowiec.
Szybko okazało się, że krytyka radnego to nie tylko puste słowa. Po swoich apelach o poprawę estetyki miasta, Synowiec wystosował interpelację do prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka. Cel tego pisma jest prosty. Chodzi o rozbiórkę budowli, które szpecą wygląd Gorzowa, a przede wszystkim zagrażają bezpieczeństwu mieszkańców. Co ważne, zdaniem radnego ich usunięcie wcale nie musi być drogie.
- Mając na uwadze wygląd Gorzowa, a także zły stan budżetu miasta pragnę zwrócić uwagę, że drobnymi pracami, jakie powinny wykonywać służby komunalne w ramach swoich obowiązków można zdecydowanie poprawić estetykę naszego miasta - twierdzi Synowiec i wymienia listę obiektów, które natychmiast powinny być usunięte.
To betonowa pozostałość przy ul. Alei Odrodzenia; popękany słup reklamowy u zbiegu ulic Wyspiańskiego i Kasprowicza, który nigdy nie był używany; pozostałości betonowych budowli wystających z trawnika oraz poprzewracanych betonowych donic w urokliwym skwerku przy ul. Wawrzyniaka; bezużyteczne słupy, z których zwisają druty przy ul. Wał Okrężny; przekrzywiony i walący się murek przy pięknie odrestaurowanym muzeum przy ul. Fabrycznej i fragment bezpańskiego muru, na którym rosną już drzewa przy ul. Teatralnej.
- To są pozostałości niewielkich, ale bardzo szpetnych budowli, które mogą zostać usunięte dosłownie w kilka godzin. Są to obiekty, które niczemu nie służą i tylko psują wygląd miasta. Rozbiórka tych budowli powinna być wykonana niezwłocznie, a co godne podkreślenia, służby komunalne powinny wykonać je w ramach swoich obowiązków lub co najwyżej przy użyciu naprawdę niewielkich środków - uważa radny Synowiec.
Lista szpecących budowli nie jest długa, ale trzeba oddać radnemu fakt, że każda z nich jest co najmniej brzydka i bezużyteczna, a niektóre rzeczywiście zagrażają bezpieczeństwu. Choćby słup reklamowy, który znacznie ogranicza widoczność kierowcom, którzy chcą skręcić z ul. Wyspiańskiego w ul. Kasprowicza. Problemem dla kierujących może być też betonowa kostka przy ul. Alei Odrodzenia. Pozostałe budowle z listy w ogóle nie pasują do otoczenia, w którym się znajdują. Słuszne są więc apele Synowca o to, że ewidentnie psują estetykę Gorzowa.
Anna Zaleska, rzecznik prasowy gorzowskiego urzędu miasta przyznaje, że budowle, o których mówi radny zostaną sprawdzone pod kątem własności i dopiero wtedy urzędnicy podejmą odpowiednie kroki.