Rozmowa z Tadeuszem Jędrzejczakiem,
prezydentem Gorzowa
Łukasz Chwiłka: 16 budynków przy ul. Warszawskiej, w których jeszcze dekadę temu mieścił się szpital, trafiło w ręce miasta. Co chce pan zrobić z tym obiektem?
Tadeusz Jędrzejczak, prezydent Gorzowa: - Gorzów ma pięć lat na zagospodarowanie budynków po byłym szpitalu. I to na konkretny cel, który znalazł się w umowie. Wybudujemy tam nowoczesną szkołę dla Zespołu Szkół Elektrycznych i Mechanicznych. Czekamy, aż budynki staną się oficjalnie własnością miasta. Trzeba jeszcze kilka dni poczekać.
Chce pan tam przenieść tylko te dwie szkoły?
- Na tę chwilę, tak. Musimy jednak pamiętać, że zmienia się rynek pracy. Co za tym idzie, trzeba dostosować kierunki kształcenia w szkołach średnich do zapotrzebowania pracodawców.
To jest ogromny kompleks, przewiduje pan wyburzyć któreś budynki?
- Tak. Część kompleksu będzie wyburzona, bo niektóre budynki w ogóle nie nadają się do użytku.
Miasto ma pięć lat na wybudowanie tam szkoły. Wiceprezydent Ewa Piekarz uważa, że to nie jest dużo czasu.
- Poradzimy sobie w tym terminie. Przystąpimy do tej inwestycji i zaczniemy to realizować. Musi być tylko zgoda radnych, a to jest dzisiaj największa niewiadoma.
Na czym ma polegać zgoda Rady Miasta?
- Na uchwaleniu budżetu i podjęciu decyzji o budowie. Do tej pory wystąpiliśmy o warunki zabudowy dla tego terenu. Podjąłem też decyzję, że Zakład Gospodarki Mieszkaniowej będzie zarządzał tym obiektem.
Kiedy możemy poznać koncepcję i koszty remontu tych budynków?
- Myślę, że w przyszłym roku, bo teraz nie mamy na to środków. Chcę przypomnieć, że nie tak dawno, bo kilkanaście miesięcy temu radni Gorzowa proponowali, żebyśmy kupili te tereny za grube miliony. Niektórzy radni proponowali przeniesie tam urzędu albo Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. Pojawiały się też głosy, żeby zrównać ten teren z ziemią i zrobić tam park.
Czyli dobrze, że miasto wstrzymało się z kupnem, bo dzisiaj mamy ten teren za darmo?
- To ja się wstrzymałem, bo radni byli gotowi wydać miliony złotych na zakup tych budynków.
W luźnych szacunkach pojawiła się kwota 40 mln zł na remont i adaptację. Uważa pan, że to jest odpowiednia kwota?
- Adaptacja będzie w części, bo w większości te budynki to są ruiny. Powinniśmy zmieścić się w 30-40 mln zł. To realny koszt tej inwestycji.
W jaki sposób ten remont byłby finansowany? Tylko z budżetu miasta?
- W rachubę wchodzą wszystkie możliwe sposoby finansowania.
Partnerstwo Publiczno-Prywatne również?
- Oczywiście. Jak pan pamięta proponowaliśmy już powołanie spółki inwestycyjnej, ale radni się na to nie zgodzili.
Chce pan budować kompleks szkół poprzez spółkę czy jako miejską inwestycję?
- To zależy na co zgodzą się radni.
Będzie pan dalej przekonywał radnych do powołania spółki?
- Spółka musi powstać, bo tak robią wszystkie rozumne miasta w Polsce. Straciliśmy cztery lata, bo radni się uparli. Niedawno poseł Krystyna Sibińska z PO zorganizowała szkolenie o konieczności realizacji inwestycji w systemie PPP. Przypomnę tylko, że gdy Sibińska była przewodniczącą rady miasta, to była przeciwniczką powołania spółki.
Co się stanie z budynkami po „Elektryku” i „Mechaniku”, gdy już zostaną przeniesione na Warszawską?
- Zobaczymy, w jakim będą stanie te budynki. Wtedy ocenimy, co można z nimi zrobić. Wszystko jest możliwe.
Chce pan to sprzedać czy coś tam przenieść?
- Prawdopodobnie będziemy chcieli to sprzedać. Oba budynki są przygotowane pod szkoły. Możliwe, ze przeniesiemy tam któryś dom kultury. Zaplecze już jest.
Radny Robert Surowiec z PO, zaproponował niedawno, żeby miasto weszło do spółki, która ma zarządzać szpitalem wojewódzkim w Gorzowie. Jak pan ocenia ten pomysł?
- O tej propozycji dowiedziałem się z mediów. Radny Surowiec powiedział o tym w waszej gazecie. Nikt ze mną o tym nawet nie rozmawiał. Szczegółów nie znam, ale jestem przeciwnikiem wchodzenia miasta do spółki szpitalnej. Od prowadzenia szpitala wojewódzkiego w Gorzowie jest zarząd województwa. To oni odpowiadają za szpital i za dług jaki tam powstał. Nie widzę powodów, żeby miasto było udziałowcem. Samorząd województwa nie spłaca moich długów, robię to sam. Nie widzę powodów, żebyśmy mieli finansować z budżetu miasta to, co jest wynikiem wieloletnich zaniedbań w gorzowskim szpitalu.
Uważa pan, że pomysł marszałek Elżbiety Polak o przekształceniu w spółkę naszego szpitala, jest słuszny?
- To pomysł na oddłużenie budżetu województwa, a nie szpitala! Będziemy wtedy jedynym, tak dużym regionem w Polsce, który nie będzie miał publicznej jednostki służby zdrowia. To będzie eksperyment na żywym organizmie. Dotąd jeszcze żadnego szpitala wojewódzkiego w Polsce nie przekształcono w spółkę. Nie wierzę w dobre intencje zarządu województwa i sejmiku. Nie bardzo wiem, jaka polityka w zakresie służby zdrowia ma być prowadzona przez panią marszałek w naszym województwie. Dziwi mnie to, że kolejny dyrektorzy i marszałkowie pisali projekty naprawcze szpitala, a nic z nich nie wynika. Chciałbym się dowiedzieć czym to się skończyło, bo do tej pory nie ma żadnych informacji.
Rozumiem, że dobro szpitala w Gorzowie leży panu na sercu?
- Chyba każdemu leży. To dobry szpital, świetnie wyposażony, z wykwalifikowaną kadrą, ale trochę zaniedbany przez właściciela. Ten szpital powinien się rozwijać. Spółka prawa handlowego ma to do siebie, że nie może przynosić strat. Władze spółki mogą w każdej chwili podjąć uchwałę o likwidacji. Szpital w Gorzowie jest przedstawiany jako wielki problem, a wystarczy tylko spojrzeć na ilość łóżek w szpitalu w Gorzowie i Zielonej Górze. Odpowiedź jest prosta. Nasz szpital dostaje zbyt małą subwencję.
Nie obawia się pan likwidacji naszego szpitala?
- Nie wyobrażam sobie, żeby tego szpitala nie było.
PiS twierdzi, że zmiana szpitala w spółkę to pierwszy krok do likwidacji lecznicy.
- Poza uchwałą inwestycją radnych sejmiku nie znamy żadnych faktów. Działacze PO chcą być teraz lojalnymi członkami partii wobec Zielonej Góry i przedstawiają ten pomysł jako złoty środek na wszystkie problemy. Niech w końcu pokażą szczegóły!
Niedawno Mariusz Domaradzki został prezesem Gorzowskiego Rynku Hurtowego. Szykują się zmiany w miejskich spółkach czy to jednorazowy ruch kadrowy?
- To tylko jedna taka zmiana. Mariusz Domaradzki jest człowiekiem młodego pokolenia, bardzo aktywnym i dobrze wykształconym. Niech pokaże co potrafi. GRH wymaga głębokich przekształceń.
Zaważyły jego kompetencje czy to, że jest związany z SLD?
- O tym, że pan Domaradzki jest członkiem SLD dowiedziałem się z gazety po jego powołaniu. Przypomnę, że w ostatnich wyborach do rady miasta startował z moich list, z pierwszego miejsca z klubu Nadzieja dla Gorzowa na Zawarciu.
Szefem rady nadzorczej w GRH jest Urszula Stolarska, która wcześniej była wiceprezydentem Gorzowa. Nie przeszkadza panu, że osoba związana z opozycyjnym środowiskiem politycznym szefuje radzie nadzorczej?
- Powołaliśmy ją w ubiegłym roku. Ma niezbędne kompetencje. Nie przeszkadza mi to, że jest w stowarzyszeniu Tylko Gorzów.
Jak pan skomentuje słowa szefa wydziału karnego Sądu Apelacyjnego w Szczecinie Grzegorza Krzysztofa Chojnowskiego, który powiedział po ostatniej rozprawie, że prowadzący sprawę sędzia Janusz Jaromin „chce ratować wyrok w możliwie najszerszym zakresie”?
- Jestem zaskoczony tą wypowiedzią. Prowadzący rozprawę sędzia Janusz Jaromin nakazał biegłej Teresie Paczkowskiej uzupełnienie opinii. Różnica między moją apelacją i dokumentami, które dostarczyłem, a tym co napisała biegła Paczkowska jest diametralna. Nic się nie zgadza.
Co mówili pana adwokaci po tej rozprawie?
- Mój adwokat Robert Grabowski, który prowadzi moją sprawę od początku powiedział tylko, że musimy wykonać całą pracę do końca. Powtarza mi, że mamy rozprawę w sądzie, a nie w mediach.
Rozmawiał Łukasz Chwiłka
|
Tomasz Karolak Stand Up - 50 i co
20 grudnia 2025
kup bilet |
|
Największe przeboje Pink Floyd na żywo - Koncert Another Pink Floyd i Marek Raduli!
20 grudnia 2025
kup bilet |
|
Kabaret Ani Mru-Mru w najnowszym programie "Mniej więcej"
19 kwietnia 2026
kup bilet |
|
TRASA JUBILEUSZOWA (5-LECIE)
24 maja 2026
kup bilet |